Gazowy koszmar wisi nad Polską

W przededniu sezonu grzewczego Rosja najwyraźniej nie jest gotowa do kompromisów - tak "Wremia Nowostiej" podsumowuje w poniedziałek rosyjsko-polskie rozmowy gazowe, które w piątek odbyły się w Moskwie. Według gazety, "zakończyły się one niczym".

"Wremia Nowostiej" podkreśla, że "w historii tych negocjacji Gazprom już dwa razy wychodził Polsce naprzeciw w zamian za obietnicę podpisania nowych porozumień".

"W zeszłym roku koncern sprzedał Polskiemu Górnictwu Naftowemu i Gazownictwu dodatkowo około 1,5 mld metrów sześciennych gazu, co w warunkach stosunkowo ciepłego grudnia pozwoliło (Polsce) załatać dziurę w bilansie gazowym. W lutym tego roku, gdy w Polsce wprowadzono surowe ograniczenia dla przemysłowych odbiorców gazu i Warszawa wróciła do rozmów z Moskwą, dostawy znów zostały zwiększone" - przypomniał dziennik.

Reklama

Zdaniem "Wremia Nowostiej", "Polska ma szansę wyjść z opresji również tym razem, ale pod warunkiem, że na antygazpromowskie posunięcie zdecyduje się Ukraina". Gazeta wyjaśnia, że PGNiG ma kontrakt na 350 mln m sześc. paliwa z niemieckim E.On-Ruhrgas; jednak koncern ten nie ma technicznych możliwości dostarczenia tego gazu bezpośrednio do Polski - może jedynie przekierować do Polski część rosyjskiego surowca, przesyłanego przez Ukrainę dla jego odbiorców na Węgrzech.

"Legalnie taką operację można przeprowadzić tylko za zgodą Gazpromu, ponieważ to on jest właścicielem gazu do granicy z Węgrami i to on zleca usługi związane z tłoczeniem" - zaznacza "Wremia Nowostiej".

Dziennik zauważa, że "operację taką można - naturalnie - przeprowadzić potajemnie, jednak jest wątpliwe, by Kijów chciał ryzykować stosunkami z Moskwą w imię politycznych korzyści Polski i komercyjnych interesów E.On-Ruhrgas".

Powołując się na polskie media, "Wremia Nowostiej" podaje, że "premier Polski Donald Tusk mimo wszystko chce się spotkać z ukraińskim kolegą Mykołą Azarowem, aby przedyskutować taką możliwość".

Rosyjska gazeta podkreśla, że "Ukraina, która także zabiega o zmianę warunków dostaw rosyjskiego gazu, może wykorzystać odmowę udzieloną Polsce jako argument w targach z Rosją".

"Wremia Nowostiej" zaznacza, że "Rosja nie zamierza ustępować". "Tym bardziej, że obowiązujące porozumienia międzyrządowe, choć nie idealnie, to jednak bronią jej interesów jako dostawcy i inwestora w infrastrukturę przesyłową" - wskazuje. "Podpisane na ich podstawie wieloletnie kontrakty na tranzyt paliwa i dostawy do Polski wygasają dopiero - odpowiednio - w 2019 i 2022 roku" - dodaje dziennik.

"Wremia Nowostiej" odnotowuje, że po piątkowych rozmowach w Moskwie polskie Ministerstwo Gospodarki poinformowało, że strony znacząco zbliżyły się do porozumienia; że ich wstępne ustalenia uzyskały akceptację Komisji Europejskiej oraz że następne, finalizujące spotkanie ma się odbyć na początku października.

Gazeta przekazuje, że szef dyrekcji generalnej KE ds. energii Philip Lowe, który uczestniczy w rosyjsko-polskich negocjacjach, był mniej kategoryczny - oświadczył tylko, że Moskwa i Warszawa chcą zwiększenia dostaw i demonstrują zainteresowanie jak najszybszym zakończeniem negocjacji. Ich kolejna runda - według Lowe'a - planowana jest na 7-10 października.

"Wremia Nowostiej" podkreśla, że strona rosyjska odmawia komentarzy.

Rozmowy dotyczą aneksu do umowy rządów Polski i Rosji, przewidującego zwiększenie dostaw rosyjskiego gazu do Polski do 10,3 mld m sześc. rocznie i wydłużenia ich do 2037 roku. Dokument określa także warunki tranzytu gazu z Rosji przez terytorium Polski na okres do 2045 roku.

Aneks sporządzono po tym, gdy na początku 2009 roku surowiec przestał do Polski dostarczać rosyjsko-ukraiński pośrednik RosUkrEnergo. Spółka ta w połowie należy do Gazpromu. Z rynku została wyeliminowana na mocy porozumienia premierów Rosji i Ukrainy, Władimira Putina i Julii Tymoszenko.

Aneks nie został podpisany, ponieważ uwagi do dokumentu zgłosiła Komisja Europejska. Ma ona wątpliwości, czy porozumienie jest zgodne z prawem Unii Europejskiej. Jej zastrzeżenia dotyczą zasad ustalania taryfy za tranzyt rosyjskiego paliwa przez Polskę oraz zarządzania polskim odcinkiem gazociągu Jamał-Europa, którym ten surowiec jest transportowany do Niemiec.

W projekcie aneksu ustalono, że operatorem polskiego odcinka gazociągu jamalskiego ma zostać należąca do Skarbu Państwa spółka Gaz-System. Teraz funkcję operatora pełni kontrolowana przez PGNiG i Gazpromu spółka EuRoPol Gaz. Ponadto uzgodniono, że taryfa tranzytowa dla rosyjskiego gazu będzie obliczana tak, by zapewnić roczny zysk netto EuRoPol Gazu na poziomie 21 mln zł.

PGNiG ostrzegło już, że w związku z brakiem uzupełniających dostaw gazu pierwsze ograniczenia dostaw paliwa dla odbiorców przemysłowych mogą wystąpić na przełomie października i listopada.

Sprawdź bieżące notowania PGNiG na stronach BIZNES INTERIA.PL

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Rosja | koszmar | Polskie | dziennik | NAD | paliwa | PGNiG
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »