Gazprom straszy UE

Unia Europejska zapewniła we wtorek, że będzie traktowała inwestycje rosyjskiego Gazpromu na swoim rynku zgodnie z obowiązującymi zasadami konkurencji i "bez jakiejkolwiek dyskryminacji".

Unia Europejska zapewniła we wtorek, że będzie traktowała inwestycje rosyjskiego Gazpromu na swoim rynku zgodnie z obowiązującymi zasadami konkurencji i "bez jakiejkolwiek dyskryminacji".

To odpowiedź na pojawiające się w Rosji zarzuty, że UE planuje ograniczenie inwestycji rosyjskiego państwowego giganta energetycznego w reakcji na groźby, że dostawy rosyjskiego gazu ziemnego zostaną przekierowane z Europy do Ameryki i Azji. W kwietniu z Wielkiej Brytanii nadeszły informacje, że tamtejszy rząd nie chce dopuścić do przejęcia Centriki, największego krajowego dystrybutora gazu, przez Gazprom. Wkrótce potem z zawoalowanymi groźbami wystąpił szef Gazpromu Aleksiej Miller na spotkaniu w Moskwie z ambasadorami krajów Unii Europejskiej. "Gazprom dysponuje największymi zasobami gazu i jest w stanie sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu na to paliwo w Europie" - oświadczył Miller. "Jednakże nie można zapominać, że aktywnie wchodzimy na nowe rynki - takie jak Ameryka Północna i Chiny.

Reklama

Producenci gazu z Azji Środkowej także kierują swój wzrok ku rynkowi chińskiemu. Rywalizacja o surowce energetyczne rośnie" - dodał szef Gazpromu. Potem strona rosyjska wielokrotnie zapewniała, że nie miał on zamiaru grozić UE. Po stronie unijnej reakcją było wyrażenie zaniepokojenia rosnącym uzależnieniem UE od dostaw gazu z Rosji. Pokrywają one jedną czwartą zapotrzebowania krajów UE. Zależność od rosyjskiego gazu jest jeszcze większa w wypadku niektórych krajów Europy Środkowowschodniej, Finlandii i Niemiec. "Zasady stosowane wobec Gazpromu będą takie same, jak wobec innych firm" - podkreślają w opublikowanym we wtorek w Brukseli liście unijny komisarz ds. energii Andris Piebalgs i austriacki minister gospodarki Martin Bartenstein, którego kraj przewodniczy w tym półroczu UE.

Podkreślają jednak, że UE "weźmie pod uwagę", iż Gazprom jest monopolistą w dziedzinie eksportu rosyjskiego gazu i będzie to "znaczący czynnik" podczas analiz z punktu widzenia prawa konkurencji. W liście adresowanym do rosyjskiego ministra przemysłu i energetyki Wiktora Christienki Piebalgs i Bartenstein wyrażają przekonanie, że "Rosja, a zwłaszcza Gazprom był i pozostanie wiarygodnym dostawcą gazu do UE", zaś łączące UE i Rosję więzi w dziedzinie energetyki powinny opierać się na "wzajemnie korzystnej współzależności". Z korzyścią dla obu stron - zdaniem komisarza i ministra - "energetyczne partnerstwo UE-Rosja" powinno być "rozwijane i pogłębione".

Rzecznik Komisji Europejskiej skrytykował we wtorek wypowiedź polskiego ministra obrony narodowej Radosława Sikorskiego, który w niedzielę porównał budowę niemiecko- rosyjskiego Gazociągu Północnego do "tradycji paktu Ribbentrop- Mołotow".

"Użyty język nie jest ani pomocny (w szukaniu porozumienia), ani adekwatny" - ocenił rzecznik KE Johannes Laitenberger, pytany o tę wypowiedź przez zagranicznych dziennikarzy na codziennym briefingu w Brukseli.

"Wszyscy jesteśmy świadomi, że w Polsce istnieją obawy dotyczące tego gazociągu" - dodał Laitenberger. Podkreślił, że "rozwiązywaniu tych obaw" służy wzywanie przez Komisję Europejską do budowy wspólnej polityki energetycznej UE. Sikorski skrytykował w niedzielę w Brukseli Niemcy za brak "solidarności" z innymi krajami UE, czego przejawem ma być niemieckie porozumienie z Rosją w sprawie budowy Gazociągu Północnego po dnie Bałtyku.

"Podejmowanie decyzji, a potem konsultowanie - to nie jest nasza idea solidarności" - powiedział Sikorski, który wziął udział w konferencji na temat współpracy UE-USA i globalnych wyzwań w dziedzinie energii.

Według cytowanej przez Reutera wypowiedzi dla prasy, Sikorski dodał, że "Polska jest szczególnie wrażliwa na punkcie korytarzy i porozumień ponad naszymi głowami. To była tradycja Locarno, to jest tradycja paktu Ribbentrop-Mołotow. To był XX wiek. Nie chcemy powtórki" - mówił. "Nigdy nie powinniśmy mieć do czynienia z taką sytuacją, jak z tym gazociągiem, kiedy jeden z krajów członkowskich podejmuje decyzję o projekcie, który jest nie do zaakceptowania dla innego (państwa członkowskiego), nie podejmując nawet dyskusji" - powiedział unijny komisarz ds. energii Andris Piebalgs podczas niedzielnej dyskusji z udziałem Sikorskiego.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: strasz | Gazprom | straszenie | 'Wtorek' | W.E. | Radosław Sikorski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »