Gdzie się nie ruszyć - Rosjanie

Prezydentowi nie udało się uniezależnić nas od rosyjskiej ropy. Kazachstan miał nam to ułatwić. Kazachowie chcą jednak do współpracy zaprosić też Rosjan.

Prezydentowi nie udało się uniezależnić nas od rosyjskiej ropy. Kazachstan miał nam to ułatwić. Kazachowie chcą jednak do współpracy zaprosić też Rosjan.

Wczoraj w Astanie, stolicy Kazachstanu, rozpoczęły się rozmowy prezydentów Polski - Lecha Kaczyńskiego i Kazachstanu - Nursułtana Nazarbajewa. Nawiązanie bliższych kontaktów gospodarczych miało ułatwić nam m.in. częściowe uniezależnienie się od dostaw rosyjskiej ropy. Niestety, pierwsze sygnały docierające z Kazachstanu wskazują, że zabrnęliśmy w ślepy zaułek. Prezydent Kazachstanu, wypowiadając się o planach ewentualnego przedłużenia do Polski rurociągu Odessa-Brody i importu do Polski kazachskiej ropy stwierdził, że do projektu ropociągu należy obowiązkowo włączyć Rosję.

Reklama

Kaczyński broni Kaczyńskiego

Nie dość tego. Tuż po zakończeniu wczorajszych rozmów obu prezydentów w czwartek wieczorem, do Kazachstanu miał przybyć premier Rosji Michaił Fradkow. Zapewne nie przypadkowo - interesy Rosji są zawsze skutecznie chronione.

A nasze? Wypowiedź prezydenta Kazachstanu zdaje się bardzo zaskoczyła polską delegację i być może podważa też sens całej wyprawy. Czyżby nasi dyplomaci nie zbadali wcześniej gruntu. Z tego typu opiniami polemizował wczoraj.. Jarosław Kaczyński. Według niego Polska zdaje sobie sprawę, że sytuacja strategiczna państw Azji Centralnej, w tym Kazachstanu, jest określona m.in. przez sieć rurociągów.

- I my z tymi realiami się liczymy. Nie należy sądzić, że ktoś tam jechał, nie wiedząc jak jest - podkreślił szef rządu.

Mimo tych oczywistych nieprzychylnych polskim planom zapowiedzi także polski prezydent starał wczoraj być dobrej myśli. Stwierdził, ze tranzyt kazachskiej ropy rurociągiem Odessa- Brody-Płock-Gdańsk jest realny, nie jest "mrzonką".

Co zdziała Orlen?

Nie najlepsze sygnały napłynęły także dzień wcześniej w sprawie PKN Orlen. Przedstawiciele polskiej spółki polecieli do Kazachstanu wraz z prezydentem by walczyć o udział w lokalnych projektach wydobywczych. Niestety niepokojąco zabrzmiał komunikat Kazmunaigazu państwowego kazachskiego koncernu naftowego, który informował, że spółka ta podczas rozmów prezydentów nie zamierza podpisywać umów z Polakami.

Paweł Janas, PAP

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: Kazachstan | Rosjanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »