Geithner broni popobudzenia gospodarki
Minister skarbu USA Timothy Geithner bronił w piątek rządowego planu pobudzenia gospodarki kosztem wydatków 787 miliardów dolarów z budżetu, który zdaniem krytyków nie skutkuje w walce z recesją.
"Pakiet stymulacyjny spełnia oczekiwania, zwiększając zasoby pieniężne podatników i dostarczając pomocy stanom, aby nie musiały zwalniać dziesiątek tysięcy nauczycieli, strażaków i innych pracowników" - powiedział Geithner na przesłuchaniach przed Komisjami Usług Finansowych i Rolnictwa Izby Reprezentantów.
"Są także istotne inwestycje w infrastrukturę, które już zaczęły przynosić efekty i będą miały maksymalny wpływ na gospodarkę w drugiej połowie tego roku. Mam wrażenie i myślę, że na ogół zgadzają się co do tego ekonomiści, iż nastąpiła istotna poprawa w powstrzymywaniu najgorszej od pokoleń światowej recesji" - dodał.
Republikanie krytykują pakiet stymulacyjny, wskazując na rosnące wciąż bezrobocie, które w czerwcu osiągnęło już 9,5 procent, a zdaniem ekonomistów do końca roku przekroczy 10 procent.
Konserwatyści twierdzą, że głównym skutkiem ogromnych wydatków rządowych będzie niebezpieczne powiększenie deficytu i długu publicznego, co może doprowadzić do wzrostu inflacji.
Na przesłuchaniach w Kongresie Geithner podkreślał, że wzrost bezrobocia jest nieunikniony w czasie recesji.
Wezwał też do zaostrzenia regulacji rynku derywatów, czyli takich instrumentów finansowych jak papiery wartościowe gwarantowane kredytami hipotecznymi (MBS), którymi spekulacja decydująco przyczyniła się do kryzysu finansowego i recesji.
Wymaga to uchwalenia przez Kongres odpowiednich ustaw. Demokratyczny przewodniczący Komisji Usług Finansowych Barney Frank obiecał administracji poparcie w tej sprawie.