Gigantyczna fuzja na rynku rolno-spożywczym. Polskie zakłady będą zwalniać?
Fuzja gigantów na rynku rolno-spożywczym, amerykańskiej Bunge i kanadyjskiej Viterry, budzi obawy o przyszłość polskich zakładów i miejsca pracy. Aby spełnić warunki Komisji Europejskiej i uniknąć nadmiernej koncentracji rynku, Viterra musi sprzedać swoje zakłady przetwórstwa nasion oleistych w Polsce i na Węgrzech. Rząd zapewnia, że nowy właściciel będzie zobowiązany do kontynuowania działalności, ale obawy o miejsca pracy w zakładach tłuszczowych w Bodaczowie nie ustają.
Amerykańska firma Bunge działa w Polsce od 2002 roku. Jest największym w Polsce i jednym z największych w Europie Środkowej przetwórcą nasion oleistych i producentem tłuszczów roślinnych. W 2002 roku firma przejęła spółkę Cereol, stając się jednocześnie głównym akcjonariuszem ZT Kruszwica, czyli producenta m.in. oleju kujawskiego i masła roślinnego ze słonecznikiem na opakowaniu.
Z kolei kanadyjska Viterra jest obecna w naszym kraju od 1997 roku. Zajmuje się handlem, magazynowaniem, przeładunkiem i transportem zboża, roślin oleistych, olejów spożywczych i śrut. Firma obsługuje 1,5 mln ton produktów rocznie w polskich portach, a około 2 mln ton produktów eksportuje drogą lądową do Niemiec i krajów sąsiadujących.
W efekcie fuzji dwóch firm z branży rolno-spożywczej działających na globalnych rynkach - Bunge i Viterra, na którą Komisja Europejska zgodziła się w sierpniu ubiegłego roku, powstanie jedna z największych spółek handlujących produktami rolnymi na świecie. Łączna wartość powstałej spółki szacowana jest na około 35 mld dolarów.
Jednak ze względu na skalę fuzji KE obwarowała ją specjalnymi warunkami, a obie firmy muszą wywiązać się z powziętych zobowiązań, żeby uniknąć nadmiernej koncentracji na rynku nasion roślin oleistych (rzepaku i słonecznika). Komisja podkreślała, że zapobieganie koncentracji w rolniczych łańcuchach dostaw ma kluczowe znaczenie zarówno dla rolników, jak i konsumentów.
Dlatego na początku lipca amerykańska Bunge i kanadyjska Vittera zaproponowały KE, że sprzedadzą zakłady Viterry zajmujące się tłoczeniem i rafinacją nasion oleistych na Węgrzech i w Polsce. Komisja przyjęła ten warunek i uznała, że zbycie całej działalności firmy Viterra w zakresie nasion oleistych na Węgrzech i w Polsce pozwoli zachować konkurencję na tych rynkach.
Przeczytaj więcej: Jest zgoda na wielką fuzję. Warunek: Sprzedaż zakładów w Polsce
Jak podawały w ubiegłym roku zagraniczne agencje, fuzja ma niespotykany dotąd rozmiar w światowym sektorze rolnictwa. Nic więc dziwnego, że w Polsce pojawiły się spore obawy w sektorze rolnictwa. Zwłaszcza o przyszłość Zakładów Tłuszczowych w Bodaczowie, które mają trafić do nowego, niezależnego inwestora.
Sprawą zainteresowała się posłanka Monika Pawłowska (obecnie klub parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość), która w interpelacji skierowanej do ministrów aktywów państwowych oraz rolnictwa zapytała o "bezpieczeństwo finansowe" pracowników zakładów oraz o przyszłość ich miejsc pracy.
W odpowiedzi minister Czesław Siekierski poinformował, że proces sprzedaży Zakładów Tłuszczowych w Bodaczowie "jest ściśle nadzorowany przez powiernika powołanego specjalnie do tego celu, który regularnie składa raporty KE". "Nowy właściciel zakładu musi zostać zatwierdzony przez Komisję, aby zapewnić, że będzie w stanie kontynuować i rozwijać działalność na konkurencyjnych zasadach, a nie stanowić zagrożenia dla rynku" - zapewnił szef resortu rolnictwa.
Minister rolnictwa odniósł się także do obaw o los zakładów i ich pracowników, podkreślając, że sprzedaż zakładu nie oznacza likwidacji działalności. Siekierski zapewnił, że dotychczasowi pracownicy zachowają swoje miejsca pracy i będą nadal zajmować się kluczowymi operacjami. Do tego nowy właściciel ma nadal skupować rzepak od polskich rolników oraz sprzedawać olej i śrutę rzepakową na rynek krajowy i zagraniczny, tak jak robiła to dotychczas Viterra.
Resort rolnictwa poinformował również, że Komisja nie zatwierdzi nabywcy, jeśli ten nie będzie w stanie wykazać zamiaru kontynuowania obecnej działalności w zakresie przetwarzania rzepaku w Polsce, lub jeśli istnieje ryzyko, że sprzedaż temu nabywcy może budzić obawy związane z konkurencją.