Gigantyczne pieniądze dla kół gospodyń wiejskich. Rząd nagrodzi za frekwencję w wyborach
Koła gospodyń wiejskich z gmin do 20 tys. mieszkańców, w których frekwencja w wyborach parlamentarnych jesienią ub. roku przekroczyła 60 proc. otrzymają dodatek frekwencyjny do końca czerwca br. - potwierdził wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak. Podkreślił, że obecnie rząd czeka na dane z Państwowej Komisji Wyborczej, aby móc rozpocząć wypłaty, na które w projekcie budżetu państwa przeznaczono łącznie prawie pół miliarda złotych.
Jak informowaliśmy w Interii w grudniu ub. roku projekt budżetu na 2024 rok zakłada przeznaczenie dodatkowych środków na działalność kół gospodyń wiejskich oraz orkiestr dętych w gminach o wielkości do 20 tys. mieszkańców w kwocie 532 mln 750 tys. zł. To pula pieniędzy, która przekracza m.in. wartość refundacji zapłodnienia metodą in vitro.
Ponad pół miliarda złotych ma trafić do kół gospodyń wiejskich z najmniejszych gmin, w których frekwencja w jesiennych wyborach parlamentarnych przekoczyła 60 proc.
"Proponowane zmiany mają na celu realizację akcji profrekwencyjnej w związku z wyborami parlamentarnymi do Sejmu i Senatu. (..) Wysokość pomocy dla koła obliczana będzie jako iloraz kwoty 250 000 zł i liczby kół mających siedzibę na terenie danej gminy i ustalana będzie z dokładnością do dwóch miejsc po przecinku oraz zaokrąglana w dół." - doprecyzowano w rządowym komunikacje z listopada ub. roku, który informował o przyjęciu przez Radę Ministrów zmiany rozporządzenia dotyczącego zadań Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Jak poinformował wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak w odpowiedzi na poselską interpelację, rząd zamierza dotrzymać danej obietnicy i wypłaci pieniądze do 30 czerwca br. Kto jednak otrzyma wsparcie - tego jeszcze nie wiadomo.
"Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wystąpiła do Państwowej Komisji Wyborczej o przekazanie oficjalnych danych gminach do 20 tys. mieszkańców, gdzie frekwencja w Wyborach do Sejmu RP przeprowadzonych w dniu 15 października 2023 r. przekroczyła 60 proc. Na podstawie tych danych oraz danych o Kołach Gospodyń Wiejskich zawartych w prowadzonym przez Prezesa ARiMR Krajowym Rejestrze Kół Gospodyń Wiejskich (KRKGW) będzie mogła zostać ustalona pomoc dla poszczególnych kół." - napisał Kołodziejczak.
Wskazał, że rozpoczęcie wypłat jest uzależnione od "otrzymania oficjalnych danych z Państwowej Komisji Wyborczej i wyliczenia w oparciu o te dane i dane z KRKGW kwot pomocy dla poszczególnych kół".
Jednocześnie wiceminister podkreślił, że po dokonaniu stosownych obliczeń będzie możliwe ustalenie dokładnej kwoty, jaka zostanie wypłacona kołom gospodyń wiejskich, podkreślając, że projekt budżetu przewiduje na ten cel ponad 532 mln zł.
O dodatku frekwencyjnym gminy dowiedziały się zaledwie na tydzień przed wyborami - to dopiero wtedy ówczesny minister rolnictwa Robert Telus ogłosił, że rząd wypłaci nagrody pieniężne za wysoką frekwencję. Po wyborach złożono autopoprawkę do projektu budżetu, który pierwotnie nie zakładał wydatków na ten cel. Nowy rząd Donalda Tuska nie wycofał się jednak z tego postulatu, tym bardziej, że w kwietniu wyborcy ponownie wrócą przed urny, tym razem podczas wyborów samorządowych. A te, z punktu widzenia najmniejszych miejscowości, są najbardziej istotne, bowiem ich mieszkańcom bliżej do wójta czy burmistrza niż posłów w stolicy.
Na poziomie samorządowym walka o władzę może okazać się równie zacięta, jak w przypadku parlamentu. PiS będzie miało pierwszą od ośmiu lat okazję do stanięcia w szranki o głosy jako opozycja rządowa. Najwięcej głosów partia zdobyła jesienią ub. roku właśnie w małych miejscowościach. A wagę wiosennej walki przy urnach zwiększa fakt, że władzę obecnie dzierżą przedstawiciele interesów wsi - politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego.
- Kryzys PiS polega na tym, że struktura demograficzna niezbyt dobrze wróży na przyszłość, a także z tym, że dojdzie w tej partii do rywalizacji o władzę. To daje ludowcom nadzieję na odbicie przynajmniej części wiejskich aktywów. Zaś liberalni sojusznicy ludowców dostrzegli to, że nie da rady uprawiać polityki w stylu roku 2005, koncentrując się na wielkich miastach, na zamożnych ludziach w średnim wieku - podkreślał w rozmowie z Interią dr hab. Rafał Chwedoruk, prof. UW z Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych.
Dodawał, że problemem w wyborach samorządowych zarówno dla ludowców, jak i PiS było przyciągnięcie wyborców z mniejszych miejscowości do urn. Przyznał, że bez podejmowania działań typu dawanie dofinansowania jest to niemożliwe, mimo że na motywacje wyborców składają się różne czynniki.
- Dla tego typu wyborcy liczy się konkret - co realnie wpływa na życie, a nie same zapowiedzi. Jest to zrozumiałe w kontekście wyborów samorządowych - tego, że walka będzie toczyła się o władzę w mikroskali. To ostatni moment, w którym ludowcy mogą wykorzystać go dla swojego umocnienia - podsumowywał nasz rozmówca.
O podanie szczegółów dotyczących frekwencji w wyborach parlamentarnych w gmiach, które zostały uprawnione do otrzymania dodatku zwróciliśmy się do Państwowej Komisji Wyborczej - czekamy na odpowiedź.
Paulina Błaziak