Gigantyczny wyciek ropy. Służby nie mogą znaleźć źródła
Amerykańska Straż Przybrzeżna wciąż nie może namierzyć źródła wycieku ropy naftowej u wybrzeży stanu Luizjana w Zatoce Meksykańskiej - informuje Reuters. Do usterki podwodnego rurociągu doszło w czwartek 16 listopada. W efekcie do wód zatoki wyciekły miliony litrów ropy.
Rurociąg został zamknięty przez firmę Main Pass Oil Gathering Co. (MPOG) już w czwartek rano, kiedy służby zauważyły ropę naftową w odległości około 30 km od delty Mississippi, w pobliżu Plaquemines Parish na południowy wschód od Nowego Orleanu.
W ramach zarządzania kryzysowego Straż Przybrzeżna zwołała Krajowy Zespół Reagowania, obejmujący 15 podmiotów federalnych odpowiedzialnych za koordynację reakcji na incydenty związane z zanieczyszczeniem środowiska ropą naftową. Obecny incydent otrzymał nazwę MPOG11015. Niestety, jak dotąd wciąż nie udało się zlokalizować źródła wycieku.
Jak informowała Straż Przybrzeżna USA, w piątek 17 listopada zespoły lotnicze zaobserwowały widoczną plamę ropy naftowej, która przemieszczała się na południowy zachód od wybrzeża stanu Luizjana. Zdalnie sterowane podwodne jednostki cały czas badają rurociąg, by znaleźć miejsce, z którego wyciekła ropa - na razie bezskutecznie.
Podjęto już próby usunięcia ropy z powierzchni wody za pomocą specjalnych jednostek zbierających; wydano też stosowne ostrzeżenia dla przepływających w pobliżu statków.
Według Reutersa, do tej pory nie zaraportowano, by ktokolwiek odniósł obrażenia na skutek wycieku; nie odnotowano też wpływu na linię brzegową.
Dokładna skala wycieku nie jest jeszcze znana, ale Straż Przybrzeżna szacuje wstępnie, że do wód Zatoki Meksykańskiej mogło dostać się 1,1 mln galonów ropy, czyli około 4,18 mln litrów - odpowiada to 26 190 baryłkom ropy.