Glapiński poskarżył się na NIK. Prezes NBP domaga się zmian w raporcie
Prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński wystosował list do posłów zasiadających w Komisji Finansów, w którym domaga się wycofania zarzutów postawionych bankowi centralnemu przez Najwyższą Izbę Kontroli - informuje "Rzeczpospolita". Kontrolerzy Izby w raporcie podsumowującym pracę banku centralny w 2022 r. stwierdzili m.in. że wstrzymanie cyklu podwyżek stóp procentowych w październiku ubiegłego roku nie miało pełnego uzasadnienia.
W połowie czerwca Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport podsumowujący weryfikację realizowanych przez Narodowy Bank Polski założeń polityki pieniężnej w 2022 roku. Urzędnicy stwierdzili w nim, że decyzja Rady Polityki Pieniężnej o wstrzymaniu się z podwyżką stóp procentowych nie była uzasadniona dostępnymi danymi o kondycji polskiej gospodarki i rozwoju inflacji.
"Biorąc pod uwagę kształtowanie się inflacji na historycznie wysokich poziomach, jak również odległy horyzont powrotu inflacji do celu, wskazany w projekcji inflacji i produktu krajowego brutto z lipca 2022 r., zatrzymanie cyklu podwyżek stóp procentowych mogło sprzyjać bardziej wspieraniu polityki gospodarczej Rządu, niż dążeniu do szybszego obniżenia inflacji do celu inflacyjnego" - napisano w raporcie.
Izba wskazała również kilka zaleceń, do których jej zdaniem powinien zastosować się bank centralny. Chodzi o m.in. podjęcie działań, które mają wyeliminować niekonsekwencję w komunikacji NBP o inflacji czy realizacji polityki pieniężnej oraz o wdrożenie "transparentnego procesu dokonywania korekt eksperckich", co miałoby umożliwić aktywny udział członków RPP w przygotowaniu projekcji banku centralnego o inflacji o tempie wzrostu PKB.
Jak jednak informuje "Rzeczpospolita", prezes NBP Adam Glapiński nie zgadza się z wnioskami postawionymi przez NIK. Dziennikarze gazety dotarli do listu, który napisał do posłów zasiadających w Komisji Finansów.
Z treści dokumentu datowanego na 19 czerwca 2023 r. i liczącego sześć stron wynika, że Glapiński domaga się zmian w raporcie NIK. Prezes NBP zarzuca kontrolerom Izby, że ich raport odnoszący się do decyzji banku centralnego narusza niezależność NBP, którą gwarantują mu Konstytucja RP oraz Traktat o funkcjonowaniu Unii Europejskiej.
Jako argument przewodniczący RPP wskazuje, że NIK zgodnie z Konstytucją może kontrolować działalność NBP, ale tylko w kwestii legalności, gospodarności, celowości i rzetelności. Natomiast wnioski pokontrolne Izby mogą "stanowić formę instrukcji przedstawionej przez NIK Narodowemu Bankowi Polskiemu, w związku z czym stwarza to ryzyko naruszenia Traktatu o Funkcjonowaniu UE, a także Statutu Europejskiego Systemu Banków Centralnych".
Jednocześnie, jak podkreślono w treści listu cytowanego na łamach rp.pl, "zgodnie z tym Statutem, krajowy bank centralny nie przyjmuje instrukcji od instytucji, organów ani jednostek organizacyjnych Unii, rządów państw członkowskich, ani jakiegokolwiek innego organu".
Natomiast "pozostawienie kwestionowanych wniosków pokontrolnych stwarza ryzyko naruszenia odpowiednich obowiązków traktatowych". W podsumowaniu wskazano, że może to grozić "wniesieniu sprawy do Trybunału Sprawiedliwości UE" przeciwko Polsce.
Jak wskazuje "Rzeczpospolita", pismo Adama Glapińskiego nie było jedynym, jakie trafiło do posłów Komisji Finansów. Dokument napisany w podobnym tonie złożyli również przedstawiciele Rady Polityki Pieniężnej.
Jednak jak zauważa gazeta, nie wszyscy członkowie RPP byli pod tym dokumentem podpisani. Można było na nim znaleźć sześć podpisów należących do Ireneusza Dąbrowskiego, Iwony Dudy, Wiesława Janczyka, Cezarego Kochalskiego, Gabrieli Masłowskiej i Henryka Wnorowskiego.
Brakowało zatem podpisów trzech członków mianowanych przez Senat. Z nieoficjalnych ustaleń "Rzeczpospolitej" wynika, że pozostali członkowie nie wiedzieli o stanowisku przygotowywanym przez RPP, w którym podważa się uzasadnienia NIK i domaga usunięcia poszczególnych wniosków pokontrolnych.
Oprac. Alan Bartman