Głód większym zagrożeniem dla biednych niż koronawirus

Według organizacji pomocowych koronakryzys uderzy z impetem w mieszkańców krajów rozwijających się. Szczególnie zagrożone są dzieci.

"Musimy liczyć się z tym, że liczba głodujących na świecie wzrośnie do ponad miliarda"− ostrzegł Mathias Mogge sekretarz generalny organizacji pomocowej Welthungerhilfe. Z powodu pandemii na dłuższą metę potrzebne byłyby znacznie większe środki na walkę z głodem, ubóstwem i brakiem wykształcenia. Gdyby robotnicy jednodniowi i pracownicy migrujący nie mogli już pracować z powodu ograniczeń wywołanych pandemią, za jednym zamachem zniknęłyby możliwości zarobkowe najsłabszych. "Dla nich niebezpieczeństwo śmierci głodowej jest groźniejsze niż sam wirus" - powiedział Mogge podczas prezentacji tegorocznego raportu "Kompas 2020". Raport nt. pomocy rozwojowej został napisany we współpracy z organizacją pomocową Terre des Hommes.

Reklama

Głód jako broń wojenna

Obie organizacje nalegają, aby Niemcy jak najszybciej wypełniły swoje międzynarodowe zobowiązania. Co najmniej 0,7 procent dochodu narodowego brutto musiałoby zostać wydane na współpracę na rzecz rozwoju. Punktem ciężkości analiz "Kompasu" wydawanego rokrocznie od 1993 r. jest sytuacja w obszarach konfliktów zbrojnych i kryzysów. W tym przypadku należy skutecznie wdrożyć rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ z 2018 roku potępiającą stosowanie głodu jako broni wojennej. Obecny raport wyraźnie odnosi się do niestabilnej sytuacji w Mali i w Południowym Sudanie.

66 mln dzieci zagrożonych ubóstwem

Birte Koetter, rzeczniczka zarządu organizacji Terre des Hommes wyjaśniła, że podczas pandemii zachodzi niebezpieczeństwo, że szczególnie dzieci staną się na dłuższą metę przegranymi. Zbyt mało uwagi poświęca się ich ochronie oraz promocji współpracy na rzecz rozwoju. Na przykład w edukację jest inwestowanych tylko jedenaście procent środków przeznaczanych na pomoc dla krajów rozwijających się, chociaż wsparcie edukacyjne prowadzi do zmniejszenia ubóstwa dzieci - zaznaczyła Birte Koetter. Według szacunków ONZ z powodu koronakryzysu kolejne 66 milionów dzieci może być zagrożonych skrajnym ubóstwem. Do tego dochodzi gwałtowny wzrost przemocy wobec nieletnich. Jako przykład organizacja World Vision podaje Bangladesz, gdzie od wybuchu pandemii rodzice częściej biją własne dzieci. Odnotowano tam o 40 procent więcej połączeń z kryzysowym telefonem zaufania. Jednym z powodów jest zamykanie szkół i innych instytucji społecznych. "Dom nie jest bezpiecznym miejscem dla wszystkich dzieci, a bariery w kontaktach prowadzą do izolacji wielu członków rodzin, którzy muszą przebywać pod jednym dachem z osobami przemocowymi" - powiedziała Dana Buzducea dyrektorka organizacji World Vision.

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2019

"Jeśli się zaangażujemy, inni pójdą za tym przykładem"

Nad humanitarnymi skutkami pandemii debatował także Bundestag. Minister spraw zagranicznych Heiko Maas (SPD) powiedział, że w ciągu kilku tygodni zwiększyła się potrzeba walki z kryzysem na całym świecie. Podkreślił też, że Niemcy powinny się jeszcze bardziej zaangażować zarówno z moralnego obowiązku oraz jako wzór do naśladowania dla całego świata. "Jeśli się zaangażujemy, inni pójdą za tym przykładem" - powiedział socjaldemokrata. Za podjęciem zdecydowanych działań na rzecz wsparcia słabszych opowiedzieli się także przedstawiciele opozycji. "W przypadku pomocy humanitarnej musimy iść na całość, a nie skąpić" - stwierdziała Margatete Bause z partii Zielonych.

(DPA,KNA,DW/jar), Redakcja Polska Deutsche Welle

Deutsche Welle
Dowiedz się więcej na temat: koronawirus | bieda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »