Górnicy boją się nie tylko taniego importu

Polski sektor węglowy musi się rozwijać, a nie trwać; cały sektor górniczy jest szczególnie ważną częścią gospodarki - powiedział wicepremier Janusz Piechociński, otwierając w PAP debatę "Okrągły stół na temat przyszłości górnictwa węgla kamiennego w Polsce". W Polsce na jednego górnika przypada trzech górniczych emerytów.

Piechociński podkreślił w środę, że w górnictwie i w całym sektorze w ciągu ostatnich 25 lat wykonano olbrzymie procesy restrukturyzacyjne, z zamykaniem kopalń włącznie. "Nie można patrzeć na górnictwo jak na kłopot, tylko jak na szansę. Ale musi to być górnictwo coraz bardziej wydajne" - ocenił.

Odnosząc się m.in. do szczytu klimatycznego w Warszawie wicepremier stwierdził, że trzeba poprawiać globalny klimat wokół energetycznego wykorzystywania węgla. "Naszym celem nie jest walka z węglem, ale walka z emisjami i transformacja energetyki" - mówił.

Reklama

Dodał, że gorzkie słowa pod adresem Polski jako gospodarza COP były nieadekwatne, a pojawiały się też w mediach krajów, które emisje ostatnio zwiększyły, jak np. Niemcy.

Główny temat debaty zorganizowanej w Polskiej Agencji Prasowej w ramach projektu PAP Serwis Energetyka Ekstra to możliwości poprawy sytuacji w spółkach węglowych.

Dane na koniec września 2013 r. pokazują, że sektor węgla kamiennego odnotował stratę w wysokości 71,8 mln zł łącznie, a straty na sprzedaży węgla, czyli podstawowej działalności branży wyniosły ponad 37 mln zł. Równocześnie przychody ze sprzedaży zmalały o ponad 9 proc.

Po trzech kwartałach tego roku wydobycie zmalało o 1,9 mln ton do 55,8 mln ton, mimo zaś wzrostu sprzedaży i eksportu - zapasy surowca są duże, na zwałach zalega prawie 8 mln ton.

Eksperci rynku wskazują na spadek cen węgla i utrzymujące się wysokie koszty polskich producentów, jako powody obecnej, trudnej sytuacji branży. Po III kw. 2013 r. spółkom udało się zredukować koszty produkcji o 3,5 proc., czyli o 0,6 mld zł.

Ministerstwo Gospodarki postawiło przed menadżerami kopalń wyzwanie dotyczące dostosowania spółek węglowych do warunków rynkowych - powiedział wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński.

Zastrzegł jednak, że ważne jest zachowanie pewnych priorytetów. "Po pierwsze, chcemy utrzymać potencjał polskiego górnictwa, zwiększać efektywność i racjonalność gospodarki węglowej; dostosowywać i rozbudowywać możliwości, które dają dochody obok kopalni, czyli budowa energetyki metanowej" - podkreślił Piechociński podczas debaty w PAP "Okrągły stół na temat przyszłości górnictwa węgla kamiennego w Polsce".

Jak mówił, ważne jest też dochowanie dotychczasowych zobowiązań, jeśli chodzi o miejsca pracy.

Według wicepremiera w polskim górnictwie istnieją różnice dotyczące efektywności działania kopalń. "Nie jest żadną tajemnicą, że liczba pracowników zatrudnionych poza wydobyciem w Kompanii Węglowej jest kilkakrotnie większa niż w Bogdance.

W związku z tym mamy sytuację, że polski węgiel konkuruje z importowanym węglem, ale też z polskim węglem na polskim rynku" - powiedział.

Zapewnił, że w naszym sektorze górniczym nie zaniedbuje się nowych technik i technologii. Wspierane są też szkolenia na rzecz zawodów górniczych. Wielkim osiągnięciem jest to, że znów mamy kilka tysięcy absolwentów kierunków związanych z górnictwem - podkreślił.

Piechociński zwrócił uwagę, że po Niemczech jesteśmy drugą energetyką węglową w Europie. Mamy najbardziej bezpieczne w świecie górnictwo głębinowe. "To pokazuje, że kilkaset lat wydobywania węgla, duże jego nakłady, zbudowanie zaplecza, świetne firmy, dobre ratownictwo, świetny Instytut Górnictwa - to wielki dorobek, który potrzebuje dodatkowych impulsów rozwojowych" - ocenił.

Według ministra gospodarki wiele krajów spoza UE, w tym m.in. Indie, "rozpędza" się w wydobyciu węgla. Wielkie ambicje mają też Turcja i Mongolia.

Na zlecenie spółek górniczych firma Roland Berger Strategy Consultans przygotowała audyt branży, proponując konkretne rozwiązania mogące poprawić sytuację. Uczestnicy debaty omówią m.in. wnioski z tego raportu.

Polska branża węglowa rozumie, że musi zwiększać efektywność i to robi, jednak czasami warunki zewnętrzne przekreślają te wysiłki - ocenili szefowie węglowych spółek w czasie debaty w PAP "Okrągły stół na temat przyszłości górnictwa węgla kamiennego w Polsce".

Wicepremier Janusz Piechociński podkreślał w czasie środowej dyskusji, że według rządu podnoszenie efektywności nie polega na zamykaniu kopalń i zaprzestaniu rozwoju. Chodzi jednak o innowacje, procesy logistycznie, wygaszanie ścian na wyczerpaniu i eksploatacje lepszych zasobów. "Nie da się wydobywać dalej ze ścian ze stratą już na dole 130 zł na tonie" - wskazał.

Od podnoszenia efektywności nie ma alternatywy - uważa wiceprezes LW Bogdanka Waldemar Bernaciak. "Jak tego nie zrobimy - zginiemy. To oczywistość, że zmiany będą zrobione" - dodał.

Prezes Katowickiego Holdingu Węglowego Roman Łój zauważył jednak, że nie da się uciec od problemu kosztów funkcjonowania. "Na cenę światową węgla wpływu nie mamy, musimy więc radykalnie ograniczać koszty i dopiero to daje szansę na sukces" - ocenił.

Łój zaznaczył, że często stwarza się wrażenie, iż załoga zawsze jest przeciwko ograniczaniu kosztów. "Jeżeli przedstawimy rzeczywiste warunki działania, to załoga to zrozumie, jak w kopalni Wujek" - podkreślił.

Prezes JSW Jarosław Zagórowski dodał, że rząd nie ma dziś w rękach możliwości zatrzymania importu węgla, zatem polski węgiel musi być tańszy, a sektor musi podnieść efektywność. Jego zdaniem branża np. marnotrawi kapitał i majątek, działając tylko przez pięć dni w tygodniu, a na świecie kopalnie działają siedem dni.

- To się musi zmienić, czy się to podoba stronie społecznej, czy nie. Mamy potencjał zmian, tylko często trzeba oddzielić liderów związkowych od załogi. Bo tzw. strona społeczna, czyli liderzy związkowi, nie daje od lat przyzwolenia na nic. A załoga rozumie o co chodzi - powiedział Zagórowski.

My również musimy pracować co najmniej sześć dni w tygodniu - dodał Łój. Z kolei wiceprezes Kompanii Węglowej Marek Uszko wskazał, że 10 lat działania spółki to nieustanna restrukturyzacja, połączona ze spłatą ponad 2 mld zł historycznych zobowiązań. Podkreślał, że ostatnio co roku koszty wydobycia są ograniczane o 800 mln zł, ale żadna restrukturyzacja nie zrównoważy spadku rocznych przychodów o 1,1 mld zł z powodu spadku cen węgla.

Uszko podkreślił, że ten problem powinna rozwiązać strategia do 2020 r., zakładająca zmiany struktury eksploatowanych złóż, przemieszczanie załogi itp., która w piątek zostanie skierowana do rady pracowników. "Sytuacja jest trudna, ale mamy propozycję, jak ją rozwiązać. Program jest realny, a po drugiej stronie jest świadomość ciężkiej sytuacji spółki" - mówił.

- Trzeba ludziom mówić prawdę. Pewnym procesom nie można się przeciwstawiać. (...) Trzeba usprawniać logistykę, rozpowszechniać wydajne metody spalania węgla. Szukamy rynków zbytu dla sektor za granicą, np. w Mongolii - powiedział Piechociński.

Szef resortu gospodarki zauważył jednak, że zaszłości górnictwa są wyjątkowo "bolesne". "Obecnie mamy 160 tys. górniczych emerytów wobec 58 tys. zatrudnionych, a zobowiązania wobec nich trzeba zrealizować" - powiedział.

OPINIE

Polskie górnictwo może w przyszłości odnosić sukcesy, jeśli sektor będzie się kierował rachunkiem ekonomicznym - mówili uczestnicy debaty w PAP o przyszłości górnictwa węgla kamiennego. Podkreślali, że w przeciwnym wypadku polski węgiel przegra z importem.

Jak mówił b. wicepremier Janusz Steinhoff, polska energetyka będzie oparta na węglu, ale niekoniecznie na polskim. Jego zdaniem, aby sprostać zagranicznej konkurencji spółki węglowe nie powinny być krępowane ograniczeniami, które - jak ocenił - mają "charakter polityczny". Steinhoff wskazywał jednak na zakres odpowiedzialności rządu, który - wpisując węgiel do polityki energetycznej - musi stworzyć regulacje, które umożliwią utrzymanie się węgla na rynku. Na przykład tworząc rynek mocy w energetyce - ocenił.

Według prezesa Jastrzębskiej Spółki Węglowej Jarosława Zagórowskiego, zasadnicze jest dziś pytanie, czy górnictwo ma być "społeczne czy ekonomiczne". "Żeby odgrywało rolę społeczną, musi być ekonomiczne" - ocenił. Jeżeli główna rola górnictwa ma być społeczna, a ono samo opierać się ma na przywilejach z innej rzeczywistości gospodarczej, to dojdzie do "samolikwidacji" całego sektora - stwierdził prezes JSW.

Część przywilejów wydaje się być w zasięgu negocjacji, ale część jest zbyt silnie zakorzeniona w górniczej tradycji - mówił z kolei prezes Katowickiego Holdingu Węglowego Roman Łój. "Polskie górnictwo nie jest skazane na porażkę przy ekonomicznym podejściu" - dodał.

Wiceprezes Kompanii Węglowej Marek Uszko, zapowiadając przekazanie stronie społecznej projektu strategii i przekształceń spółki, apelował o czas i kredyt zaufania, aby zyskać przyzwolenie społeczne na zmiany. "To jest być albo nie być KW; jak będzie przyzwolenie i spokój społeczny, możemy z sukcesem się przekształcić" - mówił.

Jak wskazywał Przemysław Vonau z firmy doradczej Roland Berger, w polskim górnictwie cały czas chodzi o dostosowanie mocy produkcyjnych do potrzeb rynku. "W efekcie takiego dostosowania KW może stać się rentownym przedsiębiorstwem" - ocenił.

Według Vonaua, KW powinna skoncentrować się na wydobyciu w kopalniach, w których nie ma zagrożeń, a warunki geologiczne są łatwe. Jeżeli by się to udało, KW mogłaby być zdrowym podmiotem ze środkami na inwestycje, a korzyść odczułoby całe otoczenie, np. producenci maszyn górniczych, którzy mieliby pewny rynek zbytu - mówił Vonau. "Tu nie trzeba programów rządowych, same spółki są w stanie takie procesy przeprowadzić, ale muszą dostać kredyt zaufania i mieć poparcie właściciela" - zauważył.

Podsumowując dyskusję dyrektor departamentu górnictwa w ministerstwie gospodarki Maciej Kaliski ocenił, że przez 40-50 lat Polska bez węgla sobie nie poradzi, jednak za kilkadziesiąt lat musi mieć dalej dostęp do swoich złóż. Żeby to sobie zapewnić - podkreślał Kaliski - już dziś kopalnie muszą inwestować w nowe szyby. Przypomniał jednak, że budowa szybu przeciętnie trwa 10 lat i kosztuje 4 mld zł. "Nie wyobrażam sobie, by Polska, mająca 70 proc. zasobów węgla UE, była skazana na jego import" - dodał.

Wskazał również, że powinno się pracować nad technologiami przerabiania węgla na płynne paliwa syntetyczne, z których powstaje znacznie mniej zanieczyszczeń niż z paliw produkowanych z ropy naftowej. "Z 590 kg węgla mamy jedną baryłkę paliwa syntetycznego, wystarczy wstawić cenę ropy, by sprawdzić, czy to się opłaca" - zaznaczył prof. Kaliski.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »