Górnicy chcą 30-proc. podwyżek

W grudniu tego roku w kopalniach dojdzie do strajku na tle płacowym - zapowiedział związek "Sierpień 80", który - podobnie jak inne górnicze centrale - domaga się podwyżek płac górników jeszcze w tym roku oraz 30-proc. wzrostu wynagrodzeń w roku 2008.

W grudniu tego roku w kopalniach dojdzie do  strajku na tle płacowym - zapowiedział związek "Sierpień  80", który - podobnie jak inne górnicze centrale - domaga się  podwyżek płac górników jeszcze w tym roku oraz 30-proc. wzrostu  wynagrodzeń w roku 2008.

Jutro - w rocznicę katastrofy w kopalni "Halemba", gdzie zginęło 23 górników - związkowcy z "Sierpnia 80" będą pikietować siedzibę Kompanii Węglowej. Chcą rzeczywistego, a nie - jak mówią - pozornego ukarania osób odpowiedzialnych za tę tragedię. Będą też domagać się wzrostu płac, przyjęć do kopalń nowych pracowników, zwiększenia wartości tzw. posiłków profilaktycznych oraz części deputatów węglowych dla górników.

Według lidera związku Bogusława Ziętka, w Kompanii nie zostały w pełni zrealizowane nawet te podwyżki, które zarząd firmy obiecał górnikom na początku roku. Jak mówił podczas konferencji prasowej, dużą część tegorocznego wskaźnika wzrostu wynagrodzeń w KW (4,8 proc.) konsumują wyższe pensje dla górników, którzy - z powodu braków kadrowych i opóźnień w przygotowaniu nowych ścian wydobywczych - muszą pracować także w soboty i niedziele.

Reklama

- Domagamy się podwyżki płac do 8 proc. jeszcze w tym roku oraz dodatkowo po 1000 zł dla każdego zatrudnionego w Kompanii. Uważamy, że w przyszłym roku wzrost płac powinien wynieść 30 proc., aby nadrobić wieloletnie zapóźnienia branży w tym zakresie i zbliżyć się do wzrostu w innych branżach - mówił Ziętek.

Według rzecznika Kompanii Węglowej Zbigniewa Madeja, w tym roku Kompania zobligowana jest wskaźnikiem w wysokości 4,8 proc., który za zgodą rządu został i tak o 1,4 pkt. proc. zwiększony wobec pierwotnych planów. Przypomniał, że zarząd KW już wcześniej deklarował, że w przyszłym roku podwyżki na pewno będą (nieoficjalnie mówi się o ok. 10 proc.), a tegoroczne podwyżki - jak zapewnił - są realizowane i na koniec roku wskaźnik będzie osiągnięty.

Ziętek przypomniał, że "Sierpień 80" jest w sporze zbiorowym z zarządem Kompanii. Wkrótce ma się rozpocząć etap mediacji, a po nim ? w razie fiaska rozmów - odbędzie się referendum strajkowe. Szef związku jest przekonany, że jeszcze w grudniu dojdzie do strajku w kopalniach. W ostatnich dniach pogotowie strajkowe na tle płacowym ogłosiła także "Solidarność" i Związek Zawodowy Górników w Polsce.

"Sierpień 80" chce także zwiększenia z 11 do 17 zł wartości przysługujących górnikom posiłków profilaktycznych oraz wyrównania wielkości deputatów węglowych do 8 ton (dziś niektórzy pracownicy otrzymują 6 ton, inni 8 ton). Żądają ponadto zwiększenia ilości przyjmowanych do pracy górników, tak, aby praca była bezpieczna i efektywna.

Według Ziętka, obecnie w kopalniach KW brakuje ok. 3,5 tys. górników. Przypomniał, że mimo przyjęć zatrudnienie wciąż maleje. Jak powiedział, ok. połowa z ponad tysiąca nowoprzyjętych w tym roku pracowników zrezygnowała z pracy ze względu na niskie pensje, wynoszące dla początkujących około 1 tys. zł na rękę.

Rzecznik Kompanii potwierdził, że część osób rezygnuje z pracy, a przyjęcia są mniejsze od naturalnych odejść. Zapewnił jednak, że rekrutacja jest stale prowadzona; w tym roku przyjętych zostanie w sumie 1,7 tys. osób, a w przyszłym 2,8 tys., mimo spadku wydobycia węgla.

Wskazując na ujemne - mimo dobrej koniunktury na węgiel i możliwości zbytu - wyniki finansowe Kompanii (po trzech kwartałach 114,2 mln zł straty na sprzedaży węgla i 56,8 mln zł straty netto), związkowcy zarzucają zarządowi firmy nieudolność i żądają dymisji prezesa Grzegorza Pawłaszka. Rzecznik Kompanii odpowiada, że spółka zamierza zamknąć ten rok dodatnim wynikiem finansowym (w 2006 r. był ujemny), a w wynikach widoczne będą także efekty reorganizacji i wprowadzonych przez zarząd oszczędności.

Przedstawiciele "Sierpnia 80" zarzucają także zarządowi Kompanii - jak mówił Ziętek - "ukrywanie prawdy i krycie winnych" katastrofy w "Halembie". Szef związku podkreślił, że jeden z odpowiedzialnych nawet awansował, zostając jednym z dyrektorów kopalni (według KW zarzucono mu jedynie drobne uchybienie). Związkowcy uważają, że zastosowane sankcje są pozorne, a liczba podejrzanych w prokuratorskim śledztwie - zbyt niska.

Nie zgadza się z tym rzecznik Kompanii Węglowej, według którego firma zastosowała przewidziane prawem sankcje wobec wszystkich osób, wskazanych w raportach urzędów górniczych oraz wewnętrznych kontroli. Ukarano 18 pracowników - sześciu z nich zostało odsuniętych od sprawowania nadzoru, czterech otrzymało nagany i kary pieniężne, czterech innych ukarano dyscyplinarnie za naruszenie procedur przy pomiarach pyłu węglowego i metanu. Kary dotknęły też czterech kierowników oddziałów. Według Kompanii, to jedyne sankcje, jakie na tym etapie postępowania może wobec winnych wyciągnąć pracodawca.

Także Okręgowy Urząd Górniczy (OUG) zastosował wobec grupy osób sankcje wynikające z prawa geologicznego i górniczego, w tym najpoważniejszą sankcję z tego tytułu -zakaz pełnienia funkcji w kierownictwie ruchu zakładu górniczego przez dwa lata. Taki zakaz ma też były dyrektor kopalni, który jednak w międzyczasie nabył uprawnienia emerytalne i skorzystał z nich.

Wśród 37 osób odpowiedzialnych - zdaniem OUG - za złamanie przepisów, 29 to przedstawiciele kopalni, 6 ? firmy Mard, a 2 - innej firmy usługowej. Wśród 37 osób dziewięć to członkowie wyższego kierownictwa i dozoru kopalni oraz firmy Mard. Wobec 16 innych pracowników skierowano wnioski do sądu grodzkiego. Chodzi m.in. o osoby fałszujące próby pyłu węglowego oraz odpowiedzialne za funkcjonowanie urządzeń elektrycznych pod ziemią. Wobec 12 osób wnioskowano o sankcje dyscyplinarne do pracodawcy, które zostały wyciągnięte.

Prokuratura postawiła dotąd zarzuty m.in. w sprawie przyczynienia się do katastrofy 18 osobom, także z kierownictwa zakładu. Dwaj z nich - główny inżynier wentylacji, szef działu wentylacji Marek Z. oraz nadsztygar wentylacji Ryszard J. są aresztowani. Śledczy podkreślają, że postawiono zarzuty tylko tym osobom, wobec których jest uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa; jednak śledztwo nie jest jeszcze zakończone, a liczba podejrzanych może być większa. Natomiast o winie i karach dla podejrzanych zdecyduje sąd, gdy sprawa do niego trafi.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: związkowcy | katastrofy | sankcje | chciał | górnicy | firmy | strajku | podwyżki płac
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »