Gospodarka na świecie

Amerykańska gospodarka w dalszym ciągu generuje mieszane dane. Głównymi bolączkami pozostają marazm na rynku pracy oraz wysoki deficyt na rachunku obrotów bieżących oraz deficyt budżetowy.

Amerykańska gospodarka w dalszym ciągu generuje mieszane dane. Głównymi bolączkami pozostają marazm na rynku pracy oraz wysoki deficyt na rachunku obrotów bieżących oraz deficyt budżetowy.

Stany Zjednoczone

Rynek z uwagą śledził marcowe posiedzenie FED. Zgodnie z oczekiwaniami inwestorów zarząd nie podjął decyzji o zmianach w polityce pieniężnej. Główna stopa procentowa pozostała na niezmienionym poziomie 1 proc. W swoim komunikacie FED zasygnalizował, że stopy nie będą podwyższane jeszcze przez pewien czas ze względu na powolne powstawanie nowych miejsc pracy. FED zasygnalizował również, że nie obawia się szybkiego wzrostu inflacji. Spowodowało to zmianę oczekiwań części uczestników rynku, co do terminu pierwszej podwyżki stóp. Ekonomista William C. Dudlmy z banku Goldman Sachs&Co. nie przewiduje zmian w polityce pieniężnej aż do połowy 2005 r. Część ekonomistów uważa jednak, że do podwyżki może dojść jeszcze w czwartym kwartale tego roku, a nawet wcześniej. Większość analityków uważa, że jeżeli warunki gospodarcze ulegną zmianom, które wymagać będą reakcji ze strony polityki pieniężnej, to podwyżki będą wcześniej niż obecny consensus rynkowy. FED z pewnością będzie bacznie obserwować inflację oraz rynek pracy. Część ekonomistów uważa jednak, że nie należy czekać z podwyżkami stóp procentowych do ożywienia na rynku pracy, gdyż to właśnie między innymi niskie stopy są winne zjawisku jobless recovery, czyli ożywienia bez miejsc pracy. W interesujący sposób zagadnienie to przedstawia ekonomista banku Morgan Stanley Stephen L. Jen. Jego zdaniem niska stopa procentowa zachęciła firmy do podejmowania działań zwiększających kapitał a nie siłę roboczą. Gospodarka amerykańska w drugiej połowie roku 2003 rozwijała się w tempie 6 proc. W dużej mierze był to efekt znacznych obniżek podatków oraz niskich stóp procentowych. Większość ekonomistów sądziła, że przyniesie to pozytywne efekty na rynku pracy, jednak tak się nie stało. Gospodarka zaczęła spowalniać. Średni okres, przez który ludzie pozostają bezrobotni wzrósł do 20,3 tygodnia - czyli do najwyższego poziomu od 20 lat. Pomimo to pojawia się coraz więcej głosów, że stopy powinny zostać podniesione. Słaby dolar oraz rosnące ceny energii zdaniem wielu analityków mogą przełożyć się na wzrost inflacji. Jeżeli dojdzie do poprawy na rynku pracy, wzrosną wymagania co do wynagrodzeń, a to wpłynie z kolei na wzrost presji inflacyjnej. Stopy procentowe w USA są więc obecnie ciekawym instrumentem do spekulacji. Zdania co do tego gdzie się znajdą pod koniec roku są bowiem podzielone. Podobnie ma się również sytuacja z dolarem amerykańskim. Część banków inwestycyjnych nadal uważa, że waluta USA będzie słabła, ale też coraz więcej analityków wierzy w powrót dolara, zwłaszcza w stosunku do euro. Rok ten może okazać się więc rokiem dużego ryzyka i dużej niepewności na rynkach finansowych.

Reklama

Bilans handlowy USA w okresie 06.2003 - 12.2003 r.

Japonia

Wzrost gospodarczy za ostatni kwartał 2003 r. został lekko skorygowany z 7 proc. na 6,4 proc. Wyższe niż się spodziewano wydatki kapitałowe powinny przekładać się na wzrost PKB, jednak zanim inwestycje te przełożą się na wzrost PKB minie trochę czasu. Ponadto zanotowano bardzo silny spadek zapasów przedsiębiorstw. W czasie ekspansywnego eksportu zapasy w pierwszym kwartale poziom zapasów może pobić kolejny rekord. Patrząc na najbliższą przyszłość, popyt zewnętrzny i bardzo niski poziom zapasów możliwy jest dalszy wzrost produkcji.

Wydatki konsumenckie potwierdzają wcześniejszy optymizm. W ostatnich dwóch latach popyt konsumencki rzadko przyczyniał się do wzrostu PKB (obserwowane ożywienie napędzane jest eksportem, głównie do Chin). Z ostatniego raportu rządowego wynika, że wydatki konsumenckie wzrosły o 0,8 proc. m/m w styczniu. Podczas gdy w okresie październik ? grudzień 2003 r. wydatki rosły tylko 1,2 proc. kwartalnie. Kolejnym dowodem na to, że konsumenci są bardziej skłonni do wydatków jest postawa handlowców z Tokio. W lutym w stolicy Japonii sprzedaż detaliczna wzrosła o 0,3 proc. r./r. Może wzrost ten nie jest wielki, jednak jest to pierwsza wartość dodatnia wydatków konsumenckich w Tokio od końca 2001 r. Liczba rozpoczętych budowli w styczniu wzrosła aż o 7,3 proc. Zdaniem ministra ekonomicznego Heizo Takenaki to już wyraźny sygnał, że ożywienie gospodarcze przekłada się na popyt wewnętrzny poprzez stabilizację w wynagrodzeniach i zatrudnieniu. Te dobre dane pozwalają mieć nadzieję, że ożywienie wywołane eksportem i inwestycjami kapitałowymi będzie bardziej bilansowane i podtrzyma tempo wzrostu.

Niespodziewanie złą wiadomość przyniosły dane dotyczące zamówień na maszyny (spadek o 12,2 proc. m/m w styczniu). Jest to spowodowane najprawdopodobniej sezonowo Chińskim Nowym Rokiem, kiedy to przez niemal dwa tygodnie wszystkie fabryki i zakłady mają dni wolne od pracy. Spadek ten nie powinien się jednak dłużej utrzymać.

Polepszenie sytuacji japońskiej gospodarki może wpłynąć na Bank of Japan, który zadeklarował, że pozostawia obecną politykę monetarną bez zmian. Jednak Takenaka zastrzegał BoJ, żeby nie spoczywał tylko na laurach i wyraził nadzieję, że w przyszłości rząd i BoJ powinny razem powalczyć o wzrost podaży pieniądza. Niewątpliwie część tych starań to interwencje na rynku walutowym. W pierwszych miesiącach tego roku wydano na nie już ponad 10 000 mld jenów (91 mld USD).

W tym roku w Japonii przypada rok reformy emerytalnej, przeprowadzanej co 5 lat. Przewiduje się, że w 2010 r. osoby powyżej 65 roku życia będą stanowiły 22 proc. całej populacji, a w 2025 r. aż 27,4 proc. Japonia jako pierwszy kraj musi podjąć wyzwanie szybko starzejącego się społeczeństwa. Cały uprzemysłowiony świat będzie śledził sposób, w jaki Japonia zamierza finansować przyszłe emerytury obywateli.

Euroland

Wszystko co się ostatnio działo w Eurolandzie wydaje się mało optymistyczne. Po słabszym niż oczekiwano wzroście PKB za czwarty kwartał 2003 r. (0,6 proc. r./r. i 0,3 proc. kw/kw) i ataku terrorystycznym w Madrycie, analitycy obniżyli prognozy wzrostu PKB za 2004 r., z 2,3 proc. do 1,5 - 2 proc.

We Włoszech niski PKB za czwarty kwartał 2003 zmusił analityków do redukcji tegorocznej prognozy wzrostu, z 1,2 proc. do 0,8 proc. Zaskoczył również spadek wydatków konsumenckich spowodowany drastycznym spadkiem zaufania konsumentów. W Niemczech poziom indeksu ZEW (indeks tworzony na podstawie badania opinii ekonomistów) wciąż jest ostrzegawczy. ZEW po stabilnym wzroście w 2003 r. (w grudniu osiągnął 100 pkt - czyli prawie tyle, ile w 95 - 96 r.) kontynuuje trend spadkowy od początku tego roku. Rynek finansowy od kilku tygodni jest słaby, a więc prognoza ekonomistów wyrażona indeksem ZEW powinna nadal spadać. Jednak inny komponent badania ZEW, oparty na analizie bieżącej sytuacji ekonomicznej wcale nie wygląda tak źle. Od połowy 2003 r., poprawiał się stopniowo, a obecny poziom sugeruje poprawę ekonomiczną w Niemczech. Historia dowodzi, że jeśli chodzi o opis ruchu PKB to ZEW dotyczący bieżącej sytuacji jest bardziej wiarygodny niż ZEW dotyczący prognoz. Oby tym razem też tak było.

Produkcja przemysłowa w styczniu pozostaje bez większych zmian. Dane przynoszą mieszane rezultaty z różnych państw. Dane dotyczące niemieckiej i duńskiej produkcji wyglądają dobrze. Rozczarowały jednak te dotyczące produkcji francuskiej, hiszpańskiej, belgijskiej i włoskiej. Niemiecka produkcja spadła tylko o 0,1 proc. m/m, podczas gdy analitycy spodziewali się aż 2 proc. spadku po wcześniejszych nie najlepszych danych dotyczących zamówień. Duńska produkcja wyraźnie wzrosła o aż 1,9 proc. Francja zamiast spodziewanego wzrostu produkcji przemysłowej zanotowała jej spadek o 0,5 proc., w trzecim i czwartym kwartale 2003 r. wzrost wyniósł 1 proc. i 1,1 proc. kw/kw. W Hiszpanii i Belgii produkcja przemysłowa spadła odpowiednio o 0,9 proc. i 1,2 proc. m/m.

W styczniu inflacja w Eurolandzie spadła do 1,9 proc. i 1,6 proc. r./r. w lutym. Pojawiły się więc spekulacyjne głosy dotyczące możliwości obniżek stóp procentowych przez EBC (obecnie główna stopa refinansowa wynosi 2 proc.), by osłabić euro i wesprzeć rodzące się w bólach ożywienie gospodarcze w Eurolandzie. Jednak obniżka taka wydaje się tylko tymczasowa. Obecny spadek inflacji to raczej odreagowanie na silny wzrost ceny ropy i surowców z początku 2003 r. Spadek sentymentu biznesowego (IFO i ZEW) w lutym poprzedzony był kilkumiesięczną poprawą, teraz przyda się nieco korekty.

WGI Dom Maklerski SA
Dowiedz się więcej na temat: Japonia | PKB | ożywienie | popyt | Fed | gospodarka | wydatki | deficyt | USA | świat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »