Gospodarka: po pierwsze - nie hamować
Gospodarki krajów UE-8 - ośmiu nowych członków Unii Europejskiej, rozwijały się w 2005 r. dobrze. Bank Światowy twierdzi jednak, że perspektywy na rok 2006 mogą być nieco gorsze, przede wszystkim z powodu wyhamowania reform.
Kwartalny raport Banku Światowego potwierdza dobrą kondycję gospodarek krajów Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Czechy, Węgry, Słowacja), trzech państw bałtyckich (Litwa, Łotwa, Estonia) i Słowenii. Od czasu wejścia tych państw do Unii Europejskiej rozwijają się one znacznie szybciej, a perspektywy na najbliższy rok są również pomyślne.
Świadczą o tym ostatnie wyniki, przytoczone w raporcie. Wzrost gospodarczy w regionie wynosi przeciętnie 4 proc. PKB - w Słowacji 5-6 proc. PKB - oraz prawie 8 proc. w krajach bałtyckich. Bezrobocie generalnie spadło do poziomu 9 proc., z wyjątkiem Polski i Słowacji. Eksport powiększa się co roku o 10-20 proc. Podstawowy wskaźnik inflacji oscyluje wokół 2 proc., z wyjątkiem Łotwy, gdzie sięga 6 proc. Deficyty fiskalne zbliżają się do granicy 3 proc. PKB, ale znowu z jednym wyjątkiem - Węgier, których deficyt przekroczył 6 proc. PKB. Gdyby nie nazbyt częste wyjątki, cała grupa prezentowałaby się wyśmienicie, jako jeden z najbardziej konkurencyjnych regionów świata.
- Wzrost w krajach UE -8 jest nadal znaczący, pomimo wysokich cen ropy naftowej, powolnej poprawy gospodarczej w Europie Zachodniej oraz wewnętrznych niepewności politycznych związanych z wyborami - stwierdził Thomas Laursen, główny ekonomista Banku Światowego i główny autor raportu.
Dodał jednak, że wolne postępy w konsolidacji fiskalnej w krajach Grupy Wyszehradzkiej wraz z naciskami inflacyjnymi w krajach bałtyckich stwarzają niepewność co do perspektyw przyjęcia euro.
Autorzy raportu szacują, że w nadchodzących latach wzrost produkcji może osiągnąć poziom ok. 4 proc. w Czechach i na Węgrzech oraz ponad 5 proc. w Słowacji i Polsce, przy założeniu, że dalsze wysiłki w kierunku zwiększenia zatrudnienia przyniosą efekty. Dodatkowa analiza wskazuje na dobry wzrost wydajności w Polsce w poprzednich latach.
W raporcie Banku znalazła się też ocena 100 dni rządu Kazimierza Marcinkiewicza.
Bank chwali plany obniżenia kosztów pracy i podatków, ale pyta, skąd będą na to środki. Zaleca on także dalsze reformy systemu oświaty i rynku pracy, choć plany są niejasne. Generalnie stwierdza, że rok 2006 otwiera (przed rządem i krajem) olbrzymie możliwości.
Tadeusz Barzdo