Grexit z niewielkim wpływem na rynki UE i Polskę - Kotecki
Konsekwencje ewentualnego wyjścia Grecji ze strefy euro byłyby dla Unii Europejskiej i Polski nieznaczące i krótkotrwałe - ocenił w rozmowie z PAP główny ekonomista Ministerstwa Finansów Ludwik Kotecki.
Dodał, że zmianie powinny ulec kryteria ekonomiczne niezbędne przy akcesji do strefy euro.
- (...) gdyby nawet zdecydowano o wyłączeniu Grecji z tego grona (EMU - PAP), to dla nas nie wiązałoby się to z wielkimi konsekwencjami. Prawdopodobnie jakieś zawirowania na rynku by nastąpiły, jeśli chodzi o kraje Unii i Polskę. Byłby to jednak efekt krótkotrwały i nieznaczący. A nawet gdyby był krótkotrwały i znaczący, to jesteśmy na to przygotowani - powiedział Kotecki.
Dodał, że główną przeszkodą po stronie Polski przed przystąpieniem do strefy euro jest konieczność zmiany konstytucji RP.
- Nie da się bez zmiany konstytucji wejść do strefy euro. I to jest główna przeszkoda po stronie Polski. Bo kryteria ekonomiczne możemy spełnić - powiedział.
W ocenie Koteckiego, kryteria ekonomiczne niezbędne przy akcesji do strefy euro powinny ulec zmianie.
- Powinny zostać zmienione, ponieważ one są dziś kompletnie oderwane od rzeczywistości. Były ustalane w latach 90., a po drodze świat się tak zmienił, że dzisiaj kryterium stopy procentowej, inflacyjne, ale także fiskalne, czyli te dotyczące deficytu i długu nie mają zastosowania. Dzisiaj średni dług krajów europejskich to 90 proc. PKB, a w strefie euro jeszcze więcej.
Jeśli Polska chciałaby wejść do strefy euro, powinna spełniać kryterium 60-proc. długu, co akurat jest łatwe, choć dziś większość krajów strefy euro go nie spełnia - zapowiedział Kotecki.
- Największy sens ma kryterium dotyczące deficytu. Jest jakaś racjonalność w tym, by deficyt był do 3 proc. PKB, szczególnie w kontekście zmian demograficznych. Inflacja w większości krajów jest na poziomie zero, stopy procentowe bardzo niskie - jak w takim środowisku uzasadniać ekonomicznie kryteria inflacyjne i stopy procentowej? I do tego kryterium kursu walutowego, czyli uwięzienie złotego w nieszczęsnym ERM II na dwa lata - brzmi jak wyrok, poddanie złotego presji spekulacyjnej - dodał.