GUS szuka bezrobotnych
I znowu mamy spadek bezrobocia. We wrześniu pracy nie miało 15,2 proc. Polaków. Oficjalnie. Nieoficjalnie bezrobocie może być nawet o kilka procent niższe.
Spadek bezrobocia we wrześniu jest znamiennym wydarzeniem. Dlaczego? Ponieważ w poprzednich latach o tej porze roku zaczynał się gwałtowny ruch w pośredniakach. Do urzędów zgłaszali się absolwenci, którzy ukończyli szkoły w czerwcu i po wakacjach przychodzili wpisać się na listę bezrobotnych. Nie po to, by dostać zasiłek, bo niewielu jest takich, którym on przysługuje, lecz aby skorzystać z darmowego ubezpieczenia.
W tym roku jest inaczej. Bezrobocie spada kolejny miesiąc z rzędu. GUS podaje, że we wrześniu na listach urzędów pracy było o 48 tys. mniej bezrobotnych niż w sierpniu i prawie o 400 tys. mniej niż przed rokiem. Stopa bezrobocia zmalała o 0,3 proc. do 15,2 proc., co w liczbach daje 2 363 tys. bezrobotnych.
W rzeczywistości ludzi bez pracy jest w Polsce znacznie mniej. Nie dalej jak dwa tygodnie temu wiceminister pracy powiedział w sejmowym wystąpieniu, że szara strefa na rynku pracy obejmuje aż 1,5 mln osób. Tylu pracowników bierze wypłatę "z ręki do ręki" z pominięciem podatków i składek ubezpieczeniowych. Składki płaci za nich urząd pracy, ponieważ spora część z nich figuruje w pośredniakach jako bezrobotni.
Brakuje rąk do pracy
Rozrost szarej strefy częściowo tłumaczy, dlaczego pomimo wciąż wysokiego bezrobocia w Polsce zaczyna brakować rąk do pracy. Co ważne, nie chodzi o specjalistyczne prace, wymagające wielkich kwalifikacji. Obecnie najbardziej potrzebni są robotnicy do wykonywania prostych prac, np. na budowach. Teoretycznie pracodawcy nie powinni mieć problemów ze znalezieniem kandydatów. Jak podaje GUS, niemal jedna trzecia osób zarejestrowanych na listach bezrobotnych posiada wykształcenie gimnazjalne bądź niższe (32,1 proc. ogółu bezrobotnych). Kolejne 30 proc. klientów urzędów pracy ukończyło zasadnicze szkoły zawodowe.
Tymczasem brak chętnych do pracy jest tak dotkliwy, że na budowach zatrudniani są więźniowie, a resort pracy przygotowuje ułatwienia dla Ukraińców i Białorusinów, zainteresowanych zarobkowaniem w Polsce.
Inne wytłumaczenie tego dziwnego zjawiska jest takie, że wielu bezrobotnym po prostu odechciało się pracować. Przez tak długi okres nie mieli pracy albo nawet widoków na pracę, że gdy wreszcie pojawiła się możliwość zatrudnienia, nie przejawiają jakiejkolwiek aktywności w tym kierunku. Ponad połowa bezrobotnych (50,4 proc.) to osoby, które nie mają pracy co najmniej od roku, a wśród nich sporą grupę tworzą tzw. osoby trwale bezrobotne, które w ogóle przestały szukać płatnego zajęcia i szukać go już nie zamierzają.
BEZROBOCIE W PROCENTACH
Eugeniusz Twaróg