Hiszpańskie banki mnożą opłaty
Hiszpańskie banki dobrze radzą sobie w kryzysie. Stowarzyszenie Użytkowników Banków opublikowało raport, w którym informuje, że w 2014 roku wiele z nich podwoiło kwoty pobierane z opłat.
Do tego wszystkie nie tylko podniosły wysokość opłat, ale też wprowadziły nowe opłaty. Od stycznia do września hiszpańskie instytucje finansowe zarobiły na opłatach 6 miliardów 709 milionów euro.
Rok temu Stowarzyszenie Użytkowników Banków alarmowało, że w niektórych roczna opłata za prowadzenie konta wynosi 60 euro. Teraz informują, że jest dwa razy większa.
Co miesiąc instytucje finansowe pobierają od każdego posiadacza rachunku średnio 21 euro. Co piąty użytkownik płaci ponad 50 euro. Autorzy raportu informują też, że od niedawna wpłacanie pieniędzy w okienku kosztuje 3 euro, a wypłacenie - od półtora do czterech euro. Donoszą też, że bardziej poszkodowani są klienci mający niskie dochody, bo od nich banki ściągają wyższe opłaty. Zwalniają zaś od nich osoby wysoko uposażone. Przed miesiącem stowarzyszenie zaskarżyło w Banco de Espańa największe instytucje finansowe za zawyżanie opłat. Liczy, że dostanie na nią odpowiedź na początku 2015 roku.
_ _ _ _
Trudny rok
2014 był dla Hiszpanów rokiem, w którym wyszło na jaw najwięcej w historii skandali finansowych. Do więzienia trafili byli ministrowie, senatorzy i szefowie regionalnych rządów. Wkrótce, po raz pierwszy w dziejach kraju, na ławie oskarżonych może zasiąść członek rodziny królewskiej.
W grudniu sąd uznał księżniczkę Cristinę - siostrę króla Filipa VI - za współwinną malwersacji, jakiej dopuścił się jej mąż, Iniaki Urdangarin. Miesiąc wcześniej podobny werdykt sądu zmusił do dymisji minister zdrowia Anę Mato.
Skandalem roku jest malwersacja na co najmniej trzy miliardy euro, przeznaczone na kursy dla bezrobotnych w Andaluzji. Pieniądze trafiały jednak na konta lokalnych polityków, związkowców i urzędników. Dochodzenie w sprawie o korupcję wszczęto przeciwko Jordiemu Pujolowi, który przez 34 lata rządził Katalonią, oraz Rodrigowi Rato - byłemu ministrowi finansów i byłemu prezesowi Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Nadchodzący rok będzie prawdopodobnie kojarzony z procesami sądowymi. Prowadzone dochodzenia mają zostać zamknięte, a odpowiedzialni stanąć przed sądem.