Homilia ministra Kołodki

Chcemy, aby wydatki budżetowe wzrosły w przyszłym roku o 3,7%, a nie, jak wcześniej planowano, o 4% - oświadczył w piątek w Sejmie Grzegorz Kołodko, przedstawiając szczegóły swojego pakietu antykryzysowego. Zapowiedział również spadek bezrobocia i utrzymanie inflacji na niskim poziomie. Reakcje rynków nie były jednoznaczne: wzrosły ceny obligacji, ale złoty się osłabił.

Chcemy, aby wydatki budżetowe wzrosły w przyszłym roku o 3,7%, a nie, jak wcześniej planowano, o 4% - oświadczył w piątek w Sejmie Grzegorz Kołodko, przedstawiając szczegóły swojego pakietu antykryzysowego. Zapowiedział również spadek bezrobocia i utrzymanie inflacji na niskim poziomie. Reakcje rynków nie były jednoznaczne: wzrosły ceny obligacji, ale złoty się osłabił.

Grzegorz Kołodko przedstawił w piątek w Sejmie projekty trzech ustaw z tzw. pakietu antykryzysowego. Zapewnił, że kolejne propozycje trafią do Sejmu po wakacjach. Po siedmiogodzinnej debacie posłowie skierowali pakiet do Komisji Finansów Publicznych, która zajmie się nimi na początku sierpnia. Propozycje dotyczą umorzenia zaległości przedsiębiorstw na rzecz Skarbu Państwa, wprowadzenia wakacji podatkowych dla nowo powstających firm oraz ulg podatkowych dla banków, które będą kredytować restrukturyzowane przedsiębiorstwa.

W opinii wicepremiera, przyjęcie pakietu spowoduje, że do końca roku pracę straci o ćwierć miliona osób mniej, a potem bezrobocie będzie się zmniejszać. Wcześniej G. Kołodko zapowiadał, że bezrobocie zacznie spadać już od listopada tego roku.

Reklama

Nowy minister finansów oczekuje również dalszego spadku inflacji, która w lipcu powinna wynieść 1,5%, wobec 1,6% w czerwcu. Jego zdaniem, w II kwartale br. wzrost gospodarczy był bliski 1% (0,5% w I kwartale). Do 2005 r., kiedy upływa kadencja obecnego parlamentu, Polska może, zdaniem G. Kołodki, powrócić na ścieżkę szybkiego wzrostu, wynoszącego 5-7% rocznie. Warunkiem jest lepsza koordynacja polityki pieniężnej z budżetową oraz przemysłowej z handlową.

G. Kołodko poinformował również, że NBP i Ministerstwo Finansów pracują nad zmianą mechanizmu kursowego. - Nasze poglądy różnią się w spojrzeniu krótkookresowym. Ale w długim okresie zbiegają się. Myślę, że wypracujemy takie mechanizmy kursowe, które pomogą eksporterom i ograniczą import - powiedział szef resortu finansów. Stwierdził również, że obecny kurs złotego jest przewartościowany i nie odzwierciedla siły gospodarki. - W przyszłości kurs naszej waluty z pewnością będzie spadał - oświadczył G. Kołodko. Wcześniej premier Leszek Miller powiedział, że rząd poważnie traktuje pomysł powiązania złotego z euro i że byłoby to życzliwie przyjęte przez Unię Europejską. Wypowiedź ta spowodowała gwałtowny spadek wartości naszej waluty. Jednak pod koniec dnia dealerzy znów zaczęli sprzedawać polską walutę, a dolar ponownie wzrósł do 4,11 zł. Wpływ na to miało również umocnienie się dolara wobec euro. Zdecydowanie pozytywnie na expose G. Kołodki zareagował natomiast rynek obligacji. Rentowności najchętniej kupowanych przez zagranicę pięciolatek spadły do 7,88%, z 8,10% w czwartek.

Projekty ustaw antykryzysowych zdecydowanie poparły kluby SLD, PSL i Unii Pracy. Mieczysław Czerniawski, szef sejmowej Komisji Finansów Publicznych, przemawiając w imieniu Klubu SLD, stwierdził, że program zawiera konkretne propozycje walki z bezrobociem. Poseł Zbigiew Kuźmiuk, reprezentujący Klub Parlamentarny PSL, zaprzeczył, jakoby propozycje G. Kołodki polegały na "dawaniu pieniędzy za nic". Pakiet antykryzysowy poparła też Samoobrona.

Najbardziej krytyczne uwagi pod adresem ministra finansów i jego pomysłów miała natomiast Zyta Gilowska z Platformy Obywatelskiej. Jej zdaniem, rząd powinien wycofać projekt i przygotować go tak, aby stał się "mniej groźny dla gospodarki". Powinien również sprawdzić, czy na pewno jest to "lekarstwo na tę chorobę". - Największe obawy wzbudza projekt ustawy o restrukturyzacji należności publiczno-prawnych. Cały ten proces oddłużania może przybrać niekontrolowane rozmiary i trudne do przewidzenia skutki. Ustawa jest bowiem adresowana praktycznie do wszystkich przedsiębiorstw, bo nie ma teraz firm, które nie notowałyby spadku konkurencyjności, obrotów i zysków - stwierdziła Z. Gilowska. - To jest podejście utopijne: Teraz oddłużymy, a potem zobaczymy, co z tego wyjdzie - dodała. Przemówienie Grzegorza Kołodki nazwała "homilią", a wiceminister finansów Irenę Ożóg określiła mianem "mistrzyni Polski w komplikowaniu przepisów podatkowych".

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: wydatki budżetowe | Grzegorz Kołodko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »