Ilość prawa w prawie i pieniędzy w śmieciach

Małe jest piękne - mawiali, i mawiają, niektórzy. I być może mają rację, chociaż inni dodają, że jest to tylko pocieszanie się. Teraz okazuje się, że do tego dylematu (czy małe jest piękne czy jednak nie) dochodzi następny: małe jest względne. I to z paru powodów.

Małe jest piękne - mawiali, i mawiają, niektórzy. I być może mają rację, chociaż inni dodają, że jest to tylko pocieszanie się. Teraz okazuje się, że do tego dylematu (czy małe jest piękne czy jednak nie) dochodzi następny: małe jest względne. I to z paru powodów.

Ustawa o swobodzie działalności gospodarczej, tak przecież oczekiwana i dobrze oceniana przez środowisko przedsiębiorców, w jednej dziedzinie spowodowała sporo zamieszania. Chodzi właśnie o definicję "małego". Czy małe przedsiębiorstwo może być, i w jakiej części, własnością innego, i czy małego, i czy wtedy jeszcze pozostaje "małe"? Legislator, w zapędzie do dostosowywania naszego prawa do norm unijnych i upraszczania prawniczych sformułowań, poszedł chyba jednak o dwa słowa, skreślając je, za daleko. W efekcie wiele "małych", a nawet "średnich" - niby nie staje się przez to ani odrobinę większymi, ale wymyka się spod definicji "małych i średnich" co oznacza, że nie mogą one korzystać z różnych form finansowanej przez Unię Europejską pomocy publicznej. A gra idzie o niebagatelną stawkę bo na bezpośrednie wsparcie małych i średnich przedsiębiorstw przeznaczone jest 3 mld złotych.

Reklama

Niby nic się stało, bo przy odrobinie dobrej woli, można dokonać takiego odczytania ustawowych zapisów, że żadne małe i średnie nie zostanie pominięte przy rozdziale środków, ale... Ale my znamy prawo Murphy'ego i naszych urzędników. Więc może jednak bezpieczniej będzie dokonać jednoznacznej interpretacji.

Nie ma natomiast żadnego interpretacyjnego problemu, przynajmniej na razie, w sprawie nowych zasad gospodarowania odpadami oraz o dopłatach produktowej i depozytowej. Niezależnie od tego czy przedsiębiorstwo jest mały, średnie czy całkiem duże. Jeżeli produkuje, które po takim czy innym wykorzystaniu stają się odpadami, musi ponosić stosowne do wielkości "produkcji" koszty. To istotna nowość na naszym rynku, zbliżająca nas do rozwiązań unijnych. A w istocie jest to rozwiązanie nie tylko proekologiczne, ale również zmieniające strumienie przepływu pieniędzy. Zarobią firmy komunalne, zbierające odpady, recyklerzy. No cóż nie od dzisiaj wiadomo, że pecunia non olet.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: okazuje się
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »