Imigranci są naprawdę cool!

Obaw było wiele. Media krajów tzw. "starej Unii" podsycały strach przed napływem pracowników z Europy Środkowo-Wschodniej, którzy zamiast pracować, mieli starać się o pomoc socjalną. Rzeczywistość po raz kolejny zaskoczyła.

Jak informuje agencja BBC, zamiast dopłacać, Wielka Brytania zarobiła na pracownikach z nowych krajów Unii. Raport o najnowszej migracji do starych krajów UE, opublikowany w Parlamencie Europejskim, wskazuje, że obawy przed napływem siły roboczej z nowych krajów członkowskich były nieuzasadnione.

Zdaniem autorów raportu, przygotowanego pod kierownictwem byłego unijnego komisarza, Mario Montiego, Wielka Brytania, Irlandia i Szwecja odniosły z tego powodu wielkie korzyści.

Brytyjski skarb państwa zyskał w trakcie pierwszego roku ponad 0,5 miliarda funtów. Głównym źródłem tej kwoty były podatki płacone przez legalnie pracujących imigrantów. Na wzrost brytyjskiego PKB wpływ mają także ci nielegalnie zatrudnieni - robiąc zakupy w sklepach, czy wynajmując mieszkanie oddają - pośrednio - część swoich dochodów do budżetu.

Reklama

Wśród imigrantów w Anglii największą grupę narodową stanowią Polacy, choć proporcjonalnie na wyjazd zagranicę zdecydowało się najwięcej Litwinów. Przyjezdni wypełniają luki w sektorach, w których brakuje rąk do pracy na miejscu.

Dużo wykształconych

Polskę opuściło sporo młodych, zdolnych i wykształconych ludzi. To cieszy m.in. pracodawców w Wielkiej Brytanii, którzy za mniejsze pensje mogą zatrudnić ludzi z akademickim wykształceniem, często z doświadczeniem zawodowym, pracowitych i raczej nie wybrzydzających na otrzymywaną zapłatę.

Według raportu przygotowanego przez organizację pozarządową European Citizen Action Service najwięcej młodych ludzi wyjeżdżających dziś za pracą do UE pochodzi z Polski i Węgier. To co może spotkać m.in. nasz kraj, to nie tylko drenaż wykwalifikowanej kadry, ale spory odpływ młodego pokolenia.

Poszukiwani specjaliści to m.in. lekarze, pielęgniarki, informatycy, a także nauczyciele. Pracodawcy często na własny koszt szkolą ich językowo czy z obowiązujących w danych krajach przepisów. Np. w Anglii brakuje dentystów. Dlatego w Warszawie Brytyjczycy utworzyli szkołę, która przygotowuje polskich dentystów do pracy na Wyspach - informowało "Życie Warszawy" pod koniec sierpnia.

Mimo wyższych kosztów utrzymania na Wyspach, warunki życia są tam znacznie lepsze - zwłaszcza dla specjalistów. Od czasu wejścia do Unii z Polski do Wielkiej Brytanii wyjechało ponad 100 tys. osób.

"W Wielkiej Brytanii 7 proc. pracodawców zatrudnia pracowników z nowych krajów UE" - wynika z badań jednej z największych światowych firm pośrednictwa pracy Manpower.

Inteligent na zbiorach owoców

Mimo iż polska inteligencja bardzo stara się znaleźć pracę odpowiadającą kwalifikacjom, nie zawsze się to udaje. By przetrwać trudne początki imają się często drobnych i nisko opłacanych prac: sprzątania (800 - 1000 funtów na miesiąc), pracy w barze, lub innych prostych zajęć. Stąd też pewnie wynika dość stereotypowy obraz imigranta.

Polacy zbierają szparagi, Litwini napełniają kufle piwa w irlandzkich barach - wynika ze studium rządu brytyjskiego, przytaczanego przez Reutersa. Lecz wizje hord migrantów z biednych wschodnioeuropejskich, nowych krajów Unii, nie sprawdziły się.

Od 1 maja do grudnia ub.r. w Wielkiej Brytanii złożono 133 tys. wniosków o legalizację pracowników; 40 proc. wnioskodawców było na Wyspach jeszcze przed przystąpieniem ich krajów do Unii Europejskiej. 

Z ruchu prawostronnego na lewostronny

Polski hydraulik razem z polską pielęgniarką zapewniali na plakatach, że zostają w Polsce. Czy to samo zrobią nasi kierowcy? Doceniając ich umiejętności, coraz więcej polskich kierowców chcą zatrudnić brytyjscy pracodawcy.

Jak informuje BBC, niedawno kolejna duża brytyjska firma transportu miejskiego ogłosiła zamiar zatrudnienia dużej grupy polskich kierowców autobusów. Według informacji dziennika "Financial Times", firma - we współpracy z Polish Transport Holding - zamierza zatrudnić w tym roku co najmniej 100 polskich kierowców.

Inna z firm, First Group, która dwa lata temu ze względu na trudności ze znalezieniem personelu zmuszona była zmniejszyć liczbę kursów autobusów w miejscowości Bath, w całym kraju zatrudnia obecnie już 383 kierowców i mechaników z Europy, w tym 3/4 z Polski. Ale na tym nie koniec. First Group będzie chciał pozyskać do połowy przyszłego roku jeszcze 1000 osób z kontynentu. Jak podaje Financial Times, firma uruchomiła w tym celu pod Warszawą specjalną szkołę językową, w której szkoleni są potencjalni pracownicy.

To opłaca się obu stronom. Gazeta zwraca uwagę, że polscy kierowcy są w stanie zarobić na Wyspach w tydzień tyle, ile w Polsce zarabiają przez miesiąc. Mają przy tym znacznie lepsze warunki ubezpieczenia.

Inna firma autobusowa, Arriva, zatrudniająca w Wielkiej Brytanii 15 tys. kierowców, zapowiada zwiększenie do końca roku liczby pracowników znad Wisły z 244 do 300.

Co ważne, polscy kierowcy zatrudniani na Wyspach będą traktowani na równi z brytyjskimi. Czy znowu doceniają nas wszędzie, tylko nie na własnym podwórku?

A.J. Kozak

INTERIA.PL/inf. własna
Dowiedz się więcej na temat: BBC | firma | kierowcy | imigracja | cool | Wielka Brytania
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »