Impuls dla stali

Europejskie hutnictwo oczekuje wyraźnych sygnałów świadczących o końcu kryzysu. Tymczasem powodów do niepokoju nie ubywa. Firmy z branży odwlekają decyzje.

Europejskie hutnictwo oczekuje wyraźnych sygnałów świadczących o końcu kryzysu. Tymczasem powodów do niepokoju nie ubywa. Firmy z branży odwlekają decyzje.

W Unii Europejskiej wyprodukowano w 2011 roku 177,4 mln ton stali. W porównaniu z rokiem 2010 odnotowano 2,8-proc. wzrost. Niby jest coraz lepiej, ale dotąd rynek nie spełnia pokładanych w nim nadziei. Światowa produkcja stali osiągnęła w ubiegłym roku 1,527 mln ton. W stosunku do roku 2010 wzrosła o 6,8 procent. Stalowej Europie, podobnie jak w wielu innych dziedzinach i branżach, daleko do optymizmu.

Nastrój wyczekiwania na rynku, zarówno w Polsce, jak i całej Europie dobrze wyczuwa Przemysław Sztuczkowski, prezes Cognoru. - Pierwszy kwartał tego roku był średni, nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań. Nie sądzę, by w drugim było lepiej.

Reklama

Problemy Hiszpanii i Portugalii, które przesłoniły kwestię grecką, nie pozwalają na optymizm mimo niezłych przecież danych o produkcji. W firmach trwa nastrój wyczekiwania, który udziela się nawet największym graczom.

ArcelorMittal Poland ma w swoich planach zainwestowanie 150 mln zł w budowę - w oddziale spółki w Dąbrowie Górniczej - linii do produkcji tzw. długiej szyny, wykorzystywanej przy budowie linii kolejowych. Chodzi o poważną, długofalową inwestycję.

Opracowano już dokumentację, jednak ArcelorMittal Poland nie podjął wiążącej decyzji.

- Projekt został rozpoczęty. Jednak jego realizacja będzie uzależniona od tego, jak będzie się kształtował rynek - zastrzegają władze ArcelorMittal Poland.

Niech się kręci

Strategia globalna hutniczych tuzów zakłada dostosowywanie wykorzystania mocy produkcyjnych do skali popytu. Od zapotrzebowania na stal uzależnione będzie to, ile jednostek produkcyjnych będzie pracowało, oraz to, w jakim stopniu zostaną wykorzystane ich moce produkcyjne.

- Obecna sytuacja na rynku jest lepsza niż w czwartym kwartale 2011 roku, jednak cały czas ściśle monitorujemy poziom zamówień - ocenia Sanjay Samaddar, prezes zarządu ArcelorMittal Poland. - Tylko w kryzysowych latach 2009 i 2010 skala wydatków poniesionych przez ArcelorMittal na modernizację w polskich hutach sięgnęła 270 mln zł rocznie.

Zasygnalizowanie wzrostu obrotów przez koncerny wydobywające rudę żelaza może stanowić początek rozpędzania koła zamachowego światowej gospodarki po opornie odchodzącym kryzysie. Koncerny wydobywające rudę żelaza zapowiadają wzrost eksportu. Powoli wraca popyt na stal i wzrasta produkcja.

- Ceny rudy na rynku światowym, w tym w Europie, nie powinny wzrastać - mówi Jerzy Bernhard, prezes Stalprofilu. - Firmy zrealizowały zaplanowane inwestycje, zwiększyły swój potencjał produkcyjny.

To fakt, w latach 2016-17 eksport rudy z Australii ma wzrosnąć o 62 proc. w porównaniu z okresem 2011-12 roku. Według analityków, w 2012 r. eksport rudy żelaza z Australii wzrośnie o 12 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem, do 493 mln ton. W najbliższych latach tempo tego wzrostu utrzyma się na poziomie 10 proc. w skali roku, by osiągnąć poziom 779 mln ton w roku 2017. Zwiększenie eksportu rudy żelaza planują też brazylijskie koncerny wydobywcze. W tym roku Brazylia wyeksportuje 333 mln ton rudy żelaza - o 6 proc. więcej niż w 2011 roku. Największym światowym producentem pozostają Chiny, które tylko w lutym tego roku wytworzyły 55,9 mln ton stali. Oznacza to wzrost o 3,3 proc. Wiodący producenci stali w Chinach produkowali w pierwszych dziesięciu dniach marca br. średnio 1,62 mln ton stali surowej dziennie. Jak wskazuje China Iron and Steel Association, zapotrzebowanie na stal zwiększy się w maju.

Będzie to m.in. pochodną większej chłonności na wyroby stalowe ze strony sektora budowlanego.

Od stycznia do marca Chiny sprzedały za granicę 12,15 mln ton produktów stalowych, a między lutym i marcem eksport wzrósł z 1,64 do ponad pięciu milionów ton wyrobów ze stali. W tym czasie wzrósł też import wzrósł o 30 tys. ton, do 1,27 mln ton.

W pierwszym kwartale Chiny eksportowały 12,15 mln ton produktów stalowych, co oznacza wzrost o 15,8 proc. rok do roku.

Pieca nie gaście!

W 2011 roku główni producenci stali poza Japonią i Hiszpanią odnotowali wzrost produkcji. Był on szczególnie widoczny w Turcji, Korei Południowej i Włoszech. Roczna produkcja w Azji w 2011 roku wyniosła 988,2 mln ton stali surowej, notując wzrost rzędu 7,9 proc. w porównaniu z rokiem 2010.

W Unii Europejskiej produkcja stali w 2011 roku wyniosła 177,4 mln ton.

W porównaniu z rokiem 2010 jest to wzrost o 2,8 proc. Europejskim liderem w produkcji stali surowej pozostają Niemcy (w tym roku przewidywane 44 mln ton). Według German Steel Federation, w 2012 roku popyt na stal na niemieckim rynku będzie stabilny, podobnie zresztą jak ceny.

Polski przemysł zużył w 2011 roku około 11 mln ton stali, o 11 proc. więcej niż w 2010 roku. Produkcja stali wzrosła o 10 proc. do 8,8 mln ton. Jawne zużycie stali w Polsce powinno wzrosnąć co najmniej do 11,25 mln ton, a w przypadku koniunktury nawet do 11,6 mln ton. Jednak będzie to uzależnione od realizacji zaplanowanych inwestycji, głównie infrastrukturalnych.

- Bez tych inwestycji założenia dotyczące wzrostu zużycia stali w Polsce pozostaną tylko na papierze - ocenia Jerzy Bernhard.

Na razie bez odpowiedzi pozostaje pytanie, czy wzrost zużycia stali w Polsce - o ile do niego dojdzie - będzie konsekwencją zwiększenia produkcji na rodzimym rynku czy też pochodną większego importu.

Bernhard przypuszcza, że jeżeli będziemy mieli do czynienia ze spadkiem zużycia stali w niektórych krajach, to będą one chciały uderzyć w nas swym eksportem.

Obecnie zapotrzebowanie na stal w Europie wynosi ok. 75 proc. stanu sprzed kryzysu. Dlatego koncerny nie wiedzą jeszcze, czy będą konieczne czasowe wyłączenia wielkich pieców.

W ubiegłym roku ArcelorMittal czasowo wyłączył z pracy piec łukowy i dwie linie wyrobów długich w Schifflange i jedną z dwóch takich samych linii w Rodange w Luksemburgu. Ponadto czasowo zatrzymał produkcję w hucie walcówki w Verina w Hiszpanii. Koncern wyłączył też dwa piece w hucie w Liege.

W polskiej spółce ArcelorMittal Poland odsunięto w czasie decyzję o wygaszeniu wielkiego pieca w oddziale w Dąbrowie Górniczej. Na razie nic nie wskazuje na to, by miał on zostać wygaszony.

Ale też nic nie jest przesądzone, wnikliwie monitorowany jest rynek.

- Myślę, że ArcelorMittal nie będzie wygaszał wielkiego pieca w Dąbrowie Górniczej - mówi Wojciech Szulc, kierownik Zakładu Analiz Techniczno- -Ekonomicznych Instytutu Metalurgii Żelaza. - Obecnie byłoby dziwne, by ograniczać podaż przy powoli, ale jednak rosnącym popycie. Uważam też, że ArcelorMittal Poland zainwestuje 150 mln zł w budowę linii do produkcji tzw. długiej szyny, wykorzystywanej przy budowie linii kolejowych. Żeby być obecnym na tym rynku, ArcelorMittal będzie musiał tę inwestycję realizować.

Postaw na nadzieję

Szans dla sektora stalowrgo należy upatrywać w rozwoju alternatywnych źródeł energii. Dlatego firmom hutniczym nie umknęła informacja, że Polska Grupa Energetyczna planuje do 2020 roku zbudować na morzu farmy wiatrowe o łącznej mocy 1000 MW.

PGE ma zezwolenie na budowę farm wiatrowych w trzech lokalizacjach na Bałtyku. Mają być ulokowane w polskiej strefie ekonomicznej. Koszt 1 MW ma sięgnąć 3-3,5 mln euro. Dostawcy stali wiedzą jednak, że to inwestycje kosztowne, a stopy zwrotu z nich odległe.

Przemysł stalowy wiąże też swe nadzieje z dostawami wyrobów na potrzeby górnictwa. Nasze spółki węglowe odnotowały za rok 2011 prawie 2,9 mld zł zysku. W górnictwie realizowane są inwestycje, co jest odczuwalne dla producentów stali.

W kopalniach odnawiane są parki maszynowe, kupuje się kombajny czy obudowy. Prognozy wskazują, że świat stawia na węgiel, na który zapotrzebowanie będzie wzrastać. Inwestycje w górnictwie będą realizowane w Polsce, na Ukrainie, w Mongolii, Chinach czy Indiach. Wszędzie tam potrzebna będzie stal.

Spółki węglowe w Polsce mają w planach zwiększanie wydobycia, by zaspokoić potrzeby rodzimego rynku. Największa z nich, Kompania Węglowa, chce w okolicach 2020 roku wydobywać ok. 43 mln ton węgla rocznie. Są też plany budowy w Polsce nowych kopalń przez prywatnych inwestorów. To obiecujące prognozy dla producentów maszyn i urządzeń górniczych, ale także dla firm z branży hutniczej.

Jak wobec tego wygląda przyszłość hutnictwa w Europie?

- Stawiałbym na produkcję stali wysokoprzetworzonej, o wysokiej jakości - podkreśla Sztuczkowski. - W Hucie Stali Jakościowych produkujemy takie właśnie wyroby, również na potrzeby sektora motoryzacyjnego.

Analitycy zgodnie wskazują, że najbardziej perspektywiczny wycinek rynku stanowi produkcja wyrobów niszowych, o wysokiej jakości, gdzie potrzeba know-how oraz odpowiedniego zaplecza techniczno- -technologicznego, by móc tego typu produkty oferować. Europejscy producenci blachy na potrzeby przemysłu samochodowego przeszli przez kryzys suchą nogą. Mieli i cały czas mają zamówienia.

Produkcja samochodów będzie miała coraz silniejszy wpływ na europejski, w tym głównie niemiecki rynek stali. Do 2015 roku produkowane w krajach Unii Europejskiej samochody będą musiały spełniać nowe, rygorystyczne normy emisji dwutlenku węgla.

Badania WorldAutoSteel wykazały, że zastosowanie wysokiej jakości stali może mieć znaczący wpływ na środowisko. Nowsze gatunki stali są mocniejsze od gatunków tradycyjnie wykorzystywanych w przemyśle motoryzacyjnym i od nich lżejsze, co oznacza możliwość "odchudzenia" pojazdu i obniżenia poziomu emisji gazów cieplarnianych.

Obliczono, że ich emisja w trakcie całego okresu życia pojazdu spadłaby o 14,5 proc. w porównaniu z konwencjonalnymi gatunkami stali wykorzystywanymi obecnie w przemyśle motoryzacyjnym.

Firmy z branży hutniczej w Europie pilnują kosztów, stawiają na innowacyjne rozwiązania, a ponadto poszukują zastępczych rynków. O kondycji europejskiego hutnictwa głównie decydować będzie stan gospodarki w UE.

Prognozy są raczej słabe, przewidują bowiem niski wzrost PKB. Problem dla hutnictwa w Europie to rosnące koszty produkcji, na które rzutują m.in. wysokie ceny złomu, co się wiąże z deficytem tego surowca na rynku. Takie kraje jak Chiny czy Turcja wysysają złom z rynku.

Najpoważniejsze zagrożenia związane są jednak z wymaganiami Pakietu klimatycznego. W konsekwencji eskalowania norm emisji może dojść do przenoszenia produkcji stali poza Unię, do krajów, które nie ponoszą kosztów związanych z rygorystycznym programem redukcji emisji dwutlenku węgla. Taka sytuacja może zdecydować o utracie rentowności firm produkujących wyroby stalowe w UE. To większe zagrożenie niż import z Chin.

Renata Dudała

Dowiedz się więcej na temat: impuls | stal | Nowy Przemysł | hutnictwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »