"Inflacja w 2021 r. pozostanie pod kontrolą"

Jaki jest scenariusz dla inflacji w 2021 r.? Prezes NBP mówi, że nie przekroczy ona celu inflacyjnego. Czy dane GUS za styczeń i wzrost inflacji do 2,7 proc., powyżej rynkowego konsensusu powodują, że ta prognoza staje się zagrożona? Zapytaliśmy o to ekonomistów.

Ceny w styczniu w ujęciu rok do roku wzrosły o 2,7 proc.; natomiast w perspektywie miesiąc do miesiąca o 1,2 proc. - wynika z danych za styczeń podanych przez Główny Urząd Statystyczny. Warto też podkreślić, że rozpiętość prognoz dotyczących inflacji wśród ekonomistów była bardzo duża: od 2,1 proc. do 2,8 proc.

Nietypowy styczeń

Podany przez GUS wskaźnik inflacji za ubiegły miesiąc wymaga specjalnego rozwinięcia. Po pierwsze, dynamika wzrostu cen była wyższa od rynkowego konsensusu, który wynosił 2,4 proc. Nie to jest jednak najważniejsze.

- W porównaniu ze styczniem 2020 r., gdzie inflacja wyniosła 4,3 proc., tegoroczny odczyt za styczeń 2021 r. wydaje się relatywnie niski. Wzrost miesiąc do miesiąca na poziomie 1,2 proc. to naprawdę historycznie duży skok - mówi w rozmowie z Interią Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.

Reklama

Po drugie, dane styczniowe są szczątkowe i zagregowane, przez co dostarczają mniej informacji nawet niż szacunek flash, który publikuje GUS na początku każdego miesiąca. - GUS podał bardzo niewiele danych. Do tego mogą one zostać skorygowane, ale nie jest wykluczone, że zostaniemy z tym wyższym od oczekiwań odczytem - dodaje Kurtek.

Po trzecie, kluczowe jest to, że wczorajszy odczyt oparty jest na "starym", bo zeszłorocznym koszyku inflacyjnym. Główny ekonomista BOŚ Banku Łukasz Tarnawa przypomina, że styczniowy wynik będzie skorygowany za miesiąc, wraz z lutowymi danymi. Wtedy też znany będzie nowy koszyk inflacyjny GUS. - Zazwyczaj korekta w dół była średnio o 0,1 pkt proc. O ile ten koszyk będzie sporą rewolucją, o tyle nie powinniśmy się spodziewać jeszcze wyższego odczytu za styczeń - dodaje.

GUS zmienia koszyk inflacyjny, by lepiej odpowiadał on konsumenckim trendom. A te w 2020 r. przeżywały rewolucję ze względu na pandemię Covid-19. Wystarczy wspomnieć zamknięte restauracje, hotele, kluby fitness, ograniczenia w podróżowaniu - to nie pozostanie zapewne bez wpływu na kształt tegorocznego koszyka inflacyjnego. Tak stało się już w części krajów UE. - Wpłynęło to istotnie na inflacje w Europie. Dopiero dane za luty i skorygowane za styczeń pokażą prawdziwy obraz, co się działo ze wskaźnikiem cen w Polsce na początku roku - tłumaczy Tarnawa.

Opłaty administracyjne w centrum uwagi

Kategorie, które GUS pokazuje w styczniu, są mieszanką składników bazowych i niebazowych. To utrudnia odpowiedź na pytanie, gdzie ceny wzrosły mocniej od oczekiwań, a gdzie nie.

- Trudno powiedzieć, gdzie może tkwić główna przyczyna wzrostu inflacji dzisiaj. Nieco wyższa inflacja bazowa i koszty utrzymania mieszkania - to te obszary, które nieco więcej od prognoz dodały inflacji w styczniu - tłumaczy Łukasz Tarnawa. W mniejszym stopniu oddziaływała dynamika cen żywności - była ona nieco niższa od oczekiwań.

Przypomnijmy, że w styczniu weszła w życie tzw. "opłata mocowa" oraz podwyżki taryf energii elektrycznej. Wciąż rosną ceny wywozu śmieci. Jest też podatek handlowy. Obowiązuje także tzw. "opłata cukrowa", podbijająca ceny napojów. Okazuje się jednak, że w mniejszym stopniu niż można było oczekiwać.

"Nowe podatki od napojów dodały nieco do inflacji, ale prawdopodobnie mniej niż zakładaliśmy, gdyż ceny w kategorii żywność, alkohol, tytoń wzrosły o 1,3 proc. r/r wobec 1,5 proc. r/r w grudniu" - oceniają ekonomiści Santander Bank Polska.

Inflacja będzie rosnąć?

- Cała ścieżka inflacyjna idzie w górę na ten rok - zauważa Kurtek. Jej zdaniem na koniec roku inflacja może zbliżyć się do 3,5 proc., czyli blisko górnego odchylenia od celu NBP (2,5 proc. z odchyleniem 1 pkt proc. w górę lub w dół - red.).

- W lutym i marcu inflacja znajdzie się w okolicach 2,5 proc. Nie spodziewam się, żeby inflacja później się obniżała. Wręcz przeciwnie - zacznie przyspieszać. Jeśli dojdzie do odbicia gospodarczego - a tego oczekujemy - może to być wzrost powyżej oczekiwań - tłumaczy główna ekonomistka Banku Pocztowego. Jej zdaniem ceny usług będą głównym czynnikiem, który inflację może ciągnąć w górę. - Dotychczas mieliśmy też do czynienia z umiarkowanym wzrostem cen towarów, zakładam, że tu też nastąpi przyśpieszenie. Inflacja może nas zaskoczyć in plus, średniorocznie z 2,5-2,6 proc., przesuwać się w kierunku 3 proc. - prognozuje.

Uspokaja główny ekonomista BOŚ Banku, który zwraca uwagę, że inflacja bazowa była czasowo nawet powyżej 4 proc. w 2020 r. Zadziała tym samym efekt wysokiej bazy. - Nawet przy odbiciu gospodarczym, wzrost inflacji będzie tonowany. Przez większość roku powinna być ona w okolicach celu inflacyjnego. W marcu i kwietniu - powyżej. Mimo odbicia w gospodarce, inflacja pozostanie pod kontrolą. Dużej negatywnej niespodzianki nie przewidujemy - mówi Tarnawa.

Realne oprocentowanie na minusie

 - Ta inflacja na pewno jest odczuwalna w portfelach. Za nami szereg podwyżek opłat. Do tego cały czas drożeją paliwa, pomimo braku odbicia gospodarczego. Czynników proinflacyjnych jest sporo. Nie widać natomiast tych, które miałyby tę inflację ograniczać - mówi Kurtek.

Tym samym Polacy będą zmuszeni funkcjonować w otoczeniu realnych ujemnych stóp procentowych jeszcze co najmniej przez kilka kwartałów. Przypomnijmy, że po obniżkach z 2020 r. stopa referencyjna NBP wynosi 0,1 proc. Nic nie wskazuje, żeby w najbliższych kwartałach miało się to zmienić

Z jednej strony odsuwa się bowiem ryzyko obniżki stóp. - W tej sytuacji, przy podwyższonej inflacji, RPP nie może mówić o obniżkach stop proc. - zauważa Kurtek. Z drugiej strony, na podwyżkę w kontekście odbudowy gospodarki i wychodzenia z kryzysu na razie też nie ma co liczyć.

"Naszym zdaniem w najbliższych miesiącach inflacja CPI będzie krążyła wokół celu NBP, przy czym w kwietniu możliwy jest skok w okolice 3,0 proc. Przy takiej ścieżce inflacji NBP będzie mógł spokojnie utrzymywać stopy bez zmian" - oceniają natomiast ekonomiści Santander Bank Polska.

Więcej światła na to jak może się kształtować inflacja i PKB w 2021 r. rzuci marcowa projekcja NBP - ważna także z perspektywy RPP i podejmowanych przez nią decyzji o wysokości stóp procentowych.

Nie czekaj do ostatniej chwili, pobierz za darmo program PIT 2020 lub rozlicz się online już teraz!

- NBP wydaje się nie ma wyjścia - musi skorygować w górę prognozy z listopada dotyczące inflacji. Z kolei PKB, które mieli na poziomie 3,1 proc. w 2021 r., to dzisiaj prognoza konserwatywna. Patrząc na to co się dzieje, część krajów wchodzi z lockdownami w marzec - raczej trzeba się skłaniać ku temu 3,1 proc. niż ponad 4 proc. - zauważa Kurtek.

Priorytetem będzie wychodzenie z kryzysu gospodarczego, co odsuwa perspektywę podwyżki stóp procentowych. - Idziemy w kierunku odbicia gospodarczego, ale tonowanego przez obszary dotknięte pandemią. Przez to naszym zdaniem ta polityka monetarna będzie bardzo luźna - mówi Tarnawa.

Bartosz Bednarz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: inflacja | inflacja w Polsce | podwyżki cen | ceny energii
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »