Institute of Directors: Wojna w Iraku i biznes
Największą przeszkodą w prowadzeniu interesów nie jest wojna, ale niepewność, brak wiedzy na temat tego, co może się zdarzyć w najbliższych miesiącach - wynika z raportu brytyjskiego Institute of Directors. To organizacja, która skupia menedżerów różnego rodzaju firm i przedsiębiorstw w Wielkiej Brytanii.
Raport brytyjskiego instytutu nie skupia się na kwestii moralnej, mówi o czystej ekonomii. Wynika z niego, iż szybki i zdecydowany atak zakończony sukcesem usunąłby element, który najbardziej przeszkadza właściwemu funkcjonowaniu mechanizmów ekonomicznych, czyli niepewność.
Zdaniem twórców raportu świat, który opiera się na pieniądzu, transakcjach giełdowych i podpisywanych kontraktach lubi wiedzieć na czym stoi.
Ekonomiści zastosowali w raporcie analogię do okresu, który nastąpił po pierwszej wojnie w Zatoce Perskiej, kiedy to światowa gospodarka zaczęła się rozwijać, a ceny ropy naftowej stopniowo spadać.
Raport brytyjskiego instytutu spotkał się jednak z ostrą krytyką związków zawodowych na Wyspach, które uznały, iż wojnę traktuje się tu jako katalizator gospodarczej odnowy, a to - ich zdaniem - jest niedopuszczalne. Moraliści twierdzą bowiem, że nieprzyzwoicie jest mówić, iż wojna ma rozwiązać problemy ekonomiczne świata.
Z kolei niektórzy analitycy z londyńskiego "City" uważają, iż rynki finansowe przyzwyczajone są do funkcjonowania w niepewności. Ostatecznie właśnie na ryzykownych transakcjach margines zysku okazuje się największy. Poza tym nie można przewidzieć, czy kolejna wojna w Zatoce Perskiej potrwa tygodnie czy miesiące. Jeśli przerodzi się w długotrwały konflikt cena ropy naftowej może osiągnąć astronomiczną cenę 80 dolarów za baryłkę, a wskaźniki giełdowe doświadczą wahań rzędu nie 3 a -30%.