Internet może być dyskryminowany
Część usług internetowych może nie być uznawanych za usługi elektroniczne, a to uderzy w firmy - ostrzegają eksperci.
Firmy świadczące usługi internetowe mogą mieć kolejny poważny problem podatkowy.
- Zapisy polskiej ustawy o VAT ograniczają lub wręcz wyłączają możliwość potraktowania niektórych usług świadczonych w internecie jako usług elektronicznych. Oznaczałoby to, że identyczne usługi w innych krajach unijnych traktowane są jako elektroniczne, a w Polsce nie. W rezultacie pogorszyłaby się sytuacja podatkowa polskich firm świadczących za granicę usługi np. zdalnego tworzenia i modyfikacji stron www czy kształcenia na odległość - twierdzi Michał Barta, prawnik z krakowskiej kancelarii Kuczek & Maruta.
Wina złej definicji
Na czym polega problem? Ustawa o VAT zawiera definicję usług elektronicznych (patrz: ramka), ktore podlegając VAT w kraju odbiorcy usługi. Jednak definicja ma znacznie węższy zakres, niż to co wynika z VI Dyrektywy Unii Europejskiej. Nie wszystkie więc usługi internetowe obejmie.
- Uważamy, że błędnie dostosowano przepisy VI Dyrektywy definiujące i określające tzw. usługi elektroniczne. Nasza definicja ma znacznie węższy zakres. Wynika to z wprowadzenia do niej nieznanych prawu unijnemu przesłanek pozwalających na uznanie usługi za elektroniczną, jak "zautomatyzowanie" usługi czy "wymóg niewielkiej ingerencji człowieka". Mimo wyliczenia w przepisie przykładowego katalogu takich usług, te dodatkowe przesłanki ograniczają możliwość uznania części usług internetowych za elektroniczne. A przecież część usług internetowych wymaga sporego zaangażowania ludzi i nie wszystkie są zautomatyzowane - mówi Michał Berta.
Jako przykład wskazuje zdalne wykonywanie tzw. dedykowanych uaktualnień oprogramowania tj. realizowanych według określonego przez zamawiającego zapotrzebowania.
- Usługa taka nie jest zautomatyzowana i wymaga znacznej interwencji człowieka - wyjaśnia Michał Berta. Podobnie sytuacja będzie wyglądać w przypadku wykonywania na rzecz kontrahentów zagranicznych usług zdalnego tworzenia lub modyfikacji stron www lub kształcenia na odległość, które w wielu przypadkach nie będą tak zautomatyzowane, jak wymaga tego polska ustawa o VAT.
Fiskalne konsekwencje
Jeżeli usługa internetowa świadczona dla podmiotu zagranicznego nie zostanie uznana za elektroniczną, to nie będzie mogła być opodatkowana VAT-em w kraju jej odbiorcy. Zostanie uznana za usługę "zwykłą", a podatek trzeba będzie naliczyć w Polsce. To niekorzystne dla naszych firm IT. Dlaczego? Wzrosną koszty podatkowe.
- A to może znacząco wpłynąć na obniżenie międzynarodowej konkurencyjności polskich firm informatycznych - mówi Michał Berta.
Pojawi się ryzyko podwójnego opodatkowania w przypadku "eksportu" takich usług. Polska firma zapłaci VAT od usług świadczonych zagranicznemu odbiorcy, a ten w niektórych przypadkach będzie także zmuszony zapłacić od tego VAT u siebie. Natomiast w przypadku "importu" tych usług do Polski opodatkowania VAT-em może w ogóle nie być. Zamieszanie może być więc spore.
Firmy na razie nie dostrzegają tego problemu.
- Świadczymy usługi internetowe za granicę, ale nie słyszałem jeszcze o tym problemie. Księgowość tego nie sygnalizowała, ale przyjrzymy się sprawie - mówi Dariusz Roman, właściciel firmy Ex-studio.