Inwestorzy liczą na Europejski Bank Centralny

Na rynku robi się coraz bardziej nerwowo przed dzisiejszym wystąpieniem Mario Draghi. Oczekiwania są wygórowane, i nie daj Boże, by coś poszło nie tak. Na razie nie widać sygnałów, by EBC zmieniał front, ale wystarczy, by pojawił się jakiś kontrolowany przeciek z sugestią modyfikacji priorytetów, a rynek oszaleje.

Europa czeka na jutrzejsze posiedzenie EBC, więc wskaźnikami gospodarczymi specjalnie się nie przejmuje, zresztą nie za bardzo ma czym. Inflacja w strefie euro raczej powinna potwierdzić luzowanie polityki monetarnej, a przynajmniej takie są oczekiwania. Rynek jest niespokojny, bo skalę działań EBC trudno przewidzieć.

Ameryka jest w komfortowej sytuacji, bo najpierw zobaczy, co zrobi EBC, a potem sama, z dwutygodniowym poślizgiem, podejmie stosowną decyzję. Trudno spodziewać się rewolucji, o czym wspomniała wczoraj Lael Brainard z Fed. Banki centralne uważnie obserwują siebie nawzajem, i sytuacja, gdy jedne radykalnie luzują politykę monetarną, a inne ją gwałtownie zaostrzają, byłaby dziwna.

Reklama

Wskaźniki raczej nie wstrząsną rynkiem, choć w normalnych czasach, czyli jeszcze kilka tygodni temu, mogłyby sporo namieszać. W dużej liczbie gospodarek - od Chin po Europę i Stany Zjednoczone - pojawiły się wskaźniki PMI, do których inwestorzy są zwykle mocno przywiązani. Chiny nieco zawiodły, Europa - jak zawsze - od Sasa do Lasa, ze świetna Hiszpanią, stojącą w miejscu strefą euro, słabnącą Francją i Szwajcarią.

Rynek tak bardzo przejmuje się Mario Draghi, że na razie słabo reaguje na poniedziałkową interesującą wiadomość, a mianowicie na przyjęcie chińskiego juana do koszyka SDR (Special Drawing Rights). Pozostałe waluty w koszyku, czyli dolar, euro, funt i jen, musiały się nieco ścieśnić. Co ciekawe, najbardziej spadły udziały euro - z 37,4 proc. do 30,9 proc. Nie jest to dobra wiadomość dla wspólnotowej waluty.

dr Maciej Jędrzejak, Dyrektor Zarządzający Saxo Bank Polska

_ _ _ _ _ _ _

O perspektywach dla akcji europejskich i możliwych decyzjach EBC rozmawiamy z Robertem Ślepaczukiem, Szefem Inwestycji Ilościowych, oraz Markiem Straszakiem, doradcą inwestycyjnym w Union Investment TFI.

Na świecie zakończył się sezon publikacji wyników spółek za III kwartał 2015 r. Jakich wniosków dostarcza nam lektura raportów?

M.S.: Miniony kwartał okazał się najlepszy wśród rynków rozwiniętych dla spółek ze strefy euro. Ich zagregowany wynik r/r poprawił się o 4%, a gdyby wykluczyć sektor energetyczny - o 9%. Dla porównania: zyski amerykańskich spółek za ten sam okres spadły o 5%, a z wyłączeniem sektora energetycznego wzrosły tylko o 2%.

Był to pierwszy spadek zysków tamtejszych spółek od 6 lat. To utwierdza nas w przekonaniu, że na rynkach rozwiniętych giełdy europejskie są obecnie najciekawszym kierunkiem dla inwestorów poszukujących zysków z akcji, choć jak zawsze należy mieć świadomość czynników ryzyka, które okresowo mogą generować podwyższoną zmienność.

Co oprócz dobrych wyników przemawia za europejskimi akcjami?

M.S.: Przede wszystkim euro relatywnie słabe do dolara. Pomaga to gospodarkom strefy euro, które opierają się w dużej mierze na eksporcie, np. Niemcom. Ponadto inwestorzy oczekują bardziej ekspansywnej polityki pieniężnej ze strony EBC poprzez zwiększenie bodźca monetarnego bądź obniżkę stopy depozytowej przez bank centralny na posiedzeniu w grudniu lub na początku przyszłego roku.

Przypomnijmy, że już teraz jest ona ujemna i wynosi -0,2%, co oznacza, że banki komercyjne muszą płacić za przechowywanie środków na rachunku w EBC. W ten sposób bank centralny stara się pobudzić akcję kredytową skierowaną do gospodarstw domowych oraz małych i średnich przedsiębiorstw.

EBC zapowiada kolejną interwencję od kilku miesięcy. A co, jeśli się rozmyśli?

R.Ś.: Brak komunikatu o zwiększeniu skali luzowania ilościowego po grudniowym posiedzeniu EBC będzie istotnym rozczarowaniem i może wywołać niemałe krótkoterminowe perturbacje na europejskich rynkach. Trzeba pamiętać, że inwestorzy oczekują dalszych działań stymulacyjnych ze strony Europejskiego Banku Centralnego.

Obserwowane od października wzrosty indeksów giełdowych to nic innego jak dyskontowanie takiego właśnie scenariusza. Dodatkowo należy wziąć pod uwagę, że wielkimi krokami zbliża się podwyżka stóp procentowych w USA. Pomimo że inwestorzy zdążyli się z nią oswoić, wszelkie informacje zmieniające prawdopodobieństwo jej wystąpienia wciąż generują zmienność cen różnych klas aktywów.

_ _ _ _ _ _ _ _

O PERSPEKTYWACH EUROPEJSKICH RYNKÓW AKCJI? Europa jest na drodze do ożywienia, a otoczenie ekonomiczne jest korzystne. Ale tempo poprawy jest powolne i nie spodziewam się tu jakiejś zasadniczej zmiany w najbliższym czasie. Aby ożywienie okazało się trwałe, Europa musi rozwiązać problemu strukturalne, takie jak rozdęte systemy socjalne, sztywne prawo pracy czy wysokie zadłużenie. Dlatego, mimo że ostatnie dane makro były pozytywne, konieczne są dalsze reformy. Programy luzowania ilościowego stwarzają korzystne warunki dla rynków akcji, ale raczej nie przełożą się na znacznie wyższy wzrost gospodarczy. W średnim terminie mam pewne obawy związane ze skutecznością QE. O ile programy te okazały się korzystne dla rynków finansowych, raczej nie mamy pojęcia o ich długofalowych skutkach. W szczególności chodzi o niski koszt kredytu, dzięki któremu spółki mogą finansować swoją działalność, płacąc zaledwie 1-2% odsetek. Mam wątpliwości, czy inwestycje podejmowane w oparciu o to są całkiem racjonalne, a jeśli nie są - mogą prowadzić do wytworzenia się baniek aktywowych i inwestycyjnych. Mimo że na przestrzeni ostatnich kilku lat europejskie parkiety poszły w górę, wzrosty te były głównie napędzane ekspansją mnożnika C/K. Aby rynki dalej rosły, potrzebny jest wzrost zysków spółek. Gdzie szukać okazji inwestycyjnych na 2016 rok? Sytuacja ekonomiczna raczej nie pozwoli inwestorom po prostu iść z prądem fal. Aby znaleźć wzrosty, trzeba się przyjrzeć spółkom, które nie są w dużym stopniu uzależnione od czynników makroekonomicznych i które mogą tworzyć wartość działaniami wewnętrznymi. Co ważne, szukam spółek wysokiej jakości, które zazwyczaj mają w pewnym zakresie unikatową działalność, pozwalającą im na solidny rozwój w otoczeniu niskiego wzrostu gospodarczego i które z jakiegoś powodu są niedoszacowane. W obecnym otoczeniu w dalszym ciągu ostrożnie podchodzę do pozycjonowania funduszu. Skupiam się na spółkach, co do których wzrostu zysków mam spore przekonanie i które charakteryzują się sensownymi wycenami. Jeśli chodzi o relatywne wyceny, Europa w dalszym ciągu jest atrakcyjna, szczególnie biorąc pod uwagę niskie rentowności na całym świecie."Szukam spółek, które mają unikatowy model biznesowy i znaczące przewagi konkurencyjne. Mimo że rynki dalej będą rozhuśtane, dla uważnych stock pickerów oznacza to sporo okazji do uzyskania solidnych stóp zwrotu w dłuższej perspektywie." Fabio Riccelli, Zarządzający Fidelity Funds European Dynamic Growth Fund od listopada 2008.
Dowiedz się więcej na temat: EBC | banki centralne | QE3 | stopy procentowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »