Inwestycje zagraniczne musiały zacząć spadać

Podnoszenie przez Państwową Agencję Inwestycji Zagranicznych alarmu w związku ze spadkiem napływu bezpośrednich inwestycji do Polski jest całkowicie zrozumiałe.

Podnoszenie przez Państwową Agencję Inwestycji Zagranicznych alarmu w związku ze spadkiem napływu bezpośrednich inwestycji do Polski jest całkowicie zrozumiałe.

PAIZ musi wykazywać aktywność, aby wyjść obronną ręką z nakazanego jej ustawą połączenia, w trybie określonym kodeksem spółek handlowych, z Polską Agencją Informacyjną. Plan połączenia ma zostać zgłoszony do sądu rejestrowego do 30 września.

Okolicznością niezaprzeczalną pozostaje przewodzenie Polski w napływie bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ) wśród państw Europy Środkowej oraz kandydatów do UE. Suche liczby wyglądają imponująco, ale tylko w ujęciu sumarycznym. Dużo gorzej wychodzi przeliczenie kwoty BIZ na mieszkańca, w czym wyprzedzają nas Czesi i Węgrzy, nie mówiąc o Słoweńcach czy Estończykach. Tylko częściowo wynika to z prawidłowości, iż krajowi małemu łatwiej uzyskać lepszy wynik na głowę obywatela nie tylko w BIZ, ale także w PKB, wartości eksportu i każdym innym wskaźniku.

Reklama

Podstawową słabością napływających do Polski inwestycji nie są same ich kwoty, lecz struktura. Od kilku lat znaczący udział w BIZ mają wpływy z prywatyzacji. Szczyt przypadł na rok 2000, w którym odsetek ten przekroczył 35 proc. Szkoda tylko, iż rekordowy wynik był efektem jednej transakcji - prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej.

France Telecom z miejsca stał się z kwotą 3,20 mld USD największym inwestorem na naszym rynku (drugi w kolejności Fiat odstaje wyraźnie - 1,69 mld USD), Francja zaś - pierwszym państwem.

Wymarzone byłoby posiadanie kilkunastu TP SA i wystawianie na sprzedaż dwóch, trzech rocznie. Niestety, źródło takich łatwych pieniędzy już wyschło.

Najcenniejsze i najbardziej pożyteczne dla kraju są zagraniczne inwestycje tworzone OD ZERA. Oceniane są jako prawdziwe i uczciwe, nie zaś jako spekulacyjne i zmierzające do zagarnięcia narodowego majątku. Zauważmy, że nawet najbardziej niechętne zagranicy siły polityczne nie protestują przeciwko obiektom NOWYM - oczywiście z wyjątkiem hipermarketów. Niestety, wciąż nie udaje się wytworzyć mechanizmów zachęcających do inwestowania u nas od podstaw. Nie muszą to być od razu miliardy, ogarniętej bezrobociem Polsce powiatowej wystarczą miliony czy nawet tysiące. Ale tych właśnie jest najmniej - łączna kwota BIZ, jakie napłynęły do Polski do końca 2001 r., wyniosła 56,83 mld USD, lecz inwestycji o wartości jednostkowej poniżej miliona dolarów uzbierało się łącznie tylko za 3,68 mld USD.

Nic zatem dziwnego, że BIZ konsumowane wprost przez budżet państwa pozostają abstrakcją, a odsetek osób akceptujących obecność zagranicznego kapitału w Polsce zmniejszył się z 75 do 63 proc. U progu polskiej transformacji obcy kapitał jawił się jako mityczny jeździec Dżon Wenczer z Zachodu. Po kilkunastu latach przemian, na znacznych obszarach kraju przybrał on postać generała Andersa na białym koniu.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: inwestycje zagraniczne | mus
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »