Jacek Kurski się żali. "Nie odkułem się w Ameryce"

Pod koniec 2023 roku Jacek Kurski, były prezes TVP, stracił intratną posadę w Banku Światowym w Waszyngtonie. Chociaż jego roczna pensja na stanowisku zastępcy dyrektora wykonawczego w tej instytucji wyniosła ponad 236 tys. dolarów netto, polityk przekonuje, że nie zrekompensowała mu ona w pełni kosztów życia w Ameryce. "Nie, nie odkułem się" - powiedział Jacek Kurski w programie Fakt LIVE.

Jacek Kurski został zapytany w programie Fakt LIVE, czy "odkuł się" przez lata sprawowania rządów przez Zjednoczoną Prawicę, kiedy to piastował najpierw stanowisko prezesa TVP, a potem był zastępcą dyrektora wykonawczego w Banku Światowym.  - Nie, nie odkułem się - odparł.

Jacek Kurski o "milionach z TVP" i pensji w USA

Według Kurskiego, "te wszystkie opowieści na temat milionów z TVP są niewiele warte". Odnosząc się do pensji w Banku Światowym, stwierdził zaś: - Godziwa, ale też życie w Stanach Zjednoczonych, szczególnie dla pięcioosobowej rodziny, jest bardzo drogie (Jacek Kurski przeniósł się za Atlantyk z żoną Joanną oraz dziećmi).

Reklama

Na potwierdzenie swoich słów Jacek Kurski przywołał ceny niektórych produktów i usług w USA. - Ja się nie użalam, mówię o faktach. Porządna bagietka w Stanach Zjednoczonych kosztuje 3 dol. i 89 centów. Butelka Coca-Coli, nawet malutka, półlitrowa to 2,5 dol. Wino do obiadu kosztuje dwadzieścia kilka dolarów. Metro, którym jeździłem do pracy, kosztowało z mojej stacji 5 dol. i 20 centów w jedną stronę, czyli 10 dol. (w obie strony - red.).

Były prezes publicznej telewizji przyznał, że jego zarobki w USA były wysokie i nie cierpiał biedy - jak jednak dodał, "nie jest tak, że można się odkuć jakoś szczególnie". 

Jacek Kurski uważa, że odwołanie go z Banku Światowego było "bezprawne" i było efektem chęci odwetu ze strony premiera Donalda Tuska. 

Z czego Jacek Kurski utrzymuje siebie i bliskich? Sprzedał dom

Przypomnijmy, na skutek uchwały rządu Donalda Tuska podjętej już 19 grudnia - a więc kilka dni po powołaniu nowego rządu - prezes NBP stracił decyzyjność, jeśli chodzi o wskazywanie przedstawiciela Polski w Banku Światowym (Jacek Kurski po utracie prezesury w TVP został wysłany do Waszyngtonu przez Adama Glapińskiego). Jednocześnie to minister finansów - Andrzej Domański - zyskał kompetencje, by decydować o tym, kto będzie reprezentował Polskę w BŚ. Domański niezwłocznie podjął kroki zmierzające do odwołania Jacka Kurskiego.

Jak dodał Jacek Kurski, musiał on sprzedać swój dom w Gdańsku "po to, żeby teraz z tego się utrzymywać w Warszawie i żeby utrzymywać moją rodzinę".

Jak wyjaśnił, po zakończeniu roku szkolnego jego żona wróci z dziećmi do Polski "albo do Europy, jeżeli będziemy w Brukseli". Przypomnijmy, że Jacek Kurski kandyduje do Parlamentu Europejskiego. Znalazł się na drugim miejscu listy PiS w okręgu nr 5, obejmującym Warszawę i przyległe powiaty.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Jacek Kurski | Bank Światowy | praca | zarobki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »