Jak sankcje uderzą w rosyjską gospodarkę
Niewykluczone, że Rosja zajmie Ukrainę i uczyni z niej wasalne quasi-państwo. Na kilka lub kilkanaście lat, bo to może być początek końca Rosji. O ile Zachód doceni stwarzane przez nią zagrożenie, nałoży faktycznie dotkliwe sankcje i będzie ich przestrzegał. Gospodarka Rosji już od aneksji Krymu w 2014 roku ledwo dyszy, a pandemia wpędziła ją w zapaść.
Wojna Ukraina-Rosja. Gdzie zaatakowali Rosjanie? ZOBACZ MAPĘ
Chodzi rzecz jasna nie o Rosję - ojczyznę Rosjan, tylko o Rosję-imperium, taką jak widzi ją Władimir Putin. To właśnie jego polityce blisko 20 mln Rosjan (ok. 12 proc. społeczeństwa) zawdzięcza to, że żyje w biedzie. W raporcie opublikowanym przez ośrodek Atlantic Council Anders Aslund i Maria Snegovaya obliczyli, że w latach 2014-2019, a więc od aneksji Krymu, Rosja mogłaby się rozwijać w tempie ok. 5 proc. rocznie. Ale średnioroczny wzrost PKB w tych latach wyniósł 0,7 proc. Twierdzą, że to skutek polityki Putina. W pandemicznym 2020 roku gospodarka Rosji skurczyła się o 3 proc.
Być może władca Rosji Władimir Putin zdaje sobie sprawę z nieudolności swoich rządów i właśnie dlatego dokonał inwazji na Ukrainę. Może to akt rozpaczy, mający przesłonić dumą z imperialnego zwycięstwa zaglądającą Rosjanom w oczy biedę. Albo też - jak mówił były prezydent Aleksander Kwaśniewski - gdyby Ukraina odniosła sukces, zakorzeniła się w niej demokracja, rosła zamożność, stałaby się solą w oku Rosji. I Putin postanowił temu zapobiec.
Fakty są takie, że Rosja przez 30 lat od upadku ZSRR nie potrafiła znaleźć swojej drogi rozwoju, która pozwoliłaby jej gospodarce być czymś więcej niż stacja benzynowa. Za 22 lata z tego okresu odpowiadają rządy Putina. PKB Rosji i dochody jej budżetu zależą wyłącznie od cen paliw kopanych i kilku innych surowców. A tu świat, choć powoli, zaczyna "zieloną transformację". Już za 10 lat globalny popyt na paliwa kopalne może się całkiem zmienić.
Natomiast w uzależnieniu świata, a zwłaszcza Europy, od swoich surowców Rosja odniosła spektakularne sukcesy. W pierwszej połowie zeszłego roku - według danych Eurostatu - państwa Unii sprowadziły z Rosji 116,8 mln ton ropy naftowej i olejów, czyli 27 proc. całego importu tych produktów. Bułgaria, Węgry, Słowacja i Finlandia sprowadzają 75-100 proc. tego surowca z Rosji, a Litwa i Polska - 50-75 proc.
W imporcie gazu ziemnego do Unii gaz z Rosji stanowi ok. 40 proc. sprowadzanego surowca. Prawdopodobnie dlatego państwa Unii nie zgodziły się na odcięcie rosyjskich banków od globalnego systemu rozliczeń SWIFT. Wtedy płatności za gaz i ropę nie byłyby możliwe.
Nowy pakiet sankcji wobec Rosji. Przywódcy UE podjęli decyzję
Ryan Haddad, badacz z Uniwersytetu Maryland na łamach portalu “The Conversation" przypomina, że USA od dziesięcioleci miały problem z tym, że Europa Zachodnia uzależnia się od rosyjskich surowców. W 1960 roku importowała tylko 6 proc. ropy z ówczesnego bloku sowieckiego. Powstał wtedy plan nowego rurociągu - biegnącego z rosyjskiego Dalekiego Wschodu przez Ukrainę i Polskę i kończącego się w Niemczech. Był to rurociąg "Przyjaźń".
Plany te wywołały alarm w Waszyngtonie. W 1963 roku administracja USA próbowała wstrzymać jego budowę, wprowadzając embargo na rury o dużej średnicy do krajów bloku ZSRR. Zwraca uwagę, że Niemcy Zachodnie przystąpiły do embarga, ale mimo to rurociąg został ukończony. Teraz Niemcy zgodziły się, żeby nie uruchamiać Nord Stream 2.
Po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę na czwartkowym spotkaniu z oligarchami Władimir Putin powiedział, że Rosja pozostaje "częścią światowej gospodarki" i będzie wywiązywać się ze zobowiązań wobec kontrahentów. To znaczy, że gaz i ropa do Europy mają nadal płynąć. Kilka godzin później prezydent USA Joe Biden, zapowiadając sankcje, oznajmił, że wskutek nich Rosja od światowej gospodarki zostanie "odcięta". Od tego, kto ma rację, zależy przyszłość Rosji. Ale też skala gospodarczych turbulencji w Europie.
Joe Biden zapowiada kolejne sankcje na Rosję. "Putin jest agresorem, poniesie konsekwencje"
Nie znamy jeszcze pełnej listy europejskich, amerykańskich, brytyjskich i japońskich sankcji na Rosję za napaść na Ukrainę. Wiemy, że aktywa kilku największych rosyjskich banków za granicą zostaną zamrożone. Dotyczy to prawdopodobnie Sberbanku, VTB wymienionego przez Joe Bidena, Gazprombanku i Alfa Banku. To może być dotkliwe dla rosyjskiej gospodarki, bo uderzy w finansowanie zagranicznych operacji rosyjskich przedsiębiorstw.
Nie wiadomo na razie, jak mają się zachowywać potężne amerykańskie i europejskie instytucje w Rosji. Citigroup, ING Groep, Deutsche Bank czy Raiffeisen Bank International mają tam potężne aktywa. Bezpośrednie inwestycje zagraniczne z państw Unii w Rosji miały na koniec 2019 roku wartość ponad 350 mld dolarów w porównaniu z 14,4 mld dolarów inwestycji bezpośrednich z USA liczonych według historycznych kosztów. Dla europejskich inwestorów straty mogą być bardzo bolesne.
A co będzie z takimi inwestycjami jak amerykańskiego ExxonMobil na Sachalinie, planowana na 5 mld dolarów w ciągu pięciu lat? Partnerem w spółce jv są rosyjski gigant Rosneft i japoński Sodeco. To największy projekt inwestycyjny w wydobycie ropy od wybuchu pandemii. To może być test na wiarygodność sankcji.
Sankcje na oligarchów i ich rodziny nie będą dla nich zbyt dotkliwe. Choć nie będą mogli mieszkać i bawić się w Londynie albo w Monako pozostaje im jeszcze Szwajcaria. To tam prawdopodobnie popłynęły pieniądze oligarchów i mafiozów po sankcjach nałożonych na nich za aneksję Krymu w 2014 roku. Można się tylko spodziewać, że frank szwajcarski znowu się umocni.
Rosja zostanie odcięta od sytemu SWIFT? Niemcy są innego zdania
Sankcje na rosyjski dług nie są wcale sprawą nową, bo USA nałożyły je już w ubiegłym roku. Rząd zakazał amerykańskim instytucjom finansowym zakupu rosyjskich obligacji denominowanych w rublach. To był kolejny krok, bo w 2019 roku nałożył sankcje na rosyjskie obligacje w obcych walutach. Nowe jest rozciągnięcie zakazu na obrót rosyjskimi papierami na rynkach wtórnych.
To faktycznie odcina Rosję od zachodnich źródeł finansowania, tym bardziej, że analogiczne sankcje wprowadziła Unia, Wielka Brytania i Japonia. Ale rosyjski bank centralny zgromadził ponad 630 mld dolarów rezerw, w tym 132 mld dolarów w złocie. To na pewien czas starczy i tu punktem krytycznym jest to, na ile sankcje będą trwałe.
Jeffrey Schott z waszyngtońskiego ośrodka badawczego Peterson Institute for International Economics uważa, że najsilniej dotknie rosyjską gospodarkę zastosowanie zasady "Foreign Direct Produkt", zawartej w amerykańskich przepisach dotyczących eksportu, czyli tzw. kontroli eksportu. Polega ona na tym, że zakaz eksportu obejmuje nie tylko pewne towary czy technologie sprzedawane np. do Rosji przez amerykańskie firmy, ale też przez ich kontrahentów na całym świecie. Ci, żeby handlować produktami, oprogramowaniem, technologiami, w których jest amerykański "wkład", muszą uzyskać amerykańską licencję reeksportową.
"Reguła FDP miałaby wyraźny wpływ na półprzewodniki i produkty wykonane przy użyciu zaawansowanych technologicznie maszyn w USA. Im szerszy zasięg reguły FDP, tym większe potencjalne szkody dla rosyjskiej gospodarki" - napisał Jeffrey Scott na stronach PIIE, dodając jednak, że problemem może być fakt, iż ignorować je będą Chiny.
W czwartkowym wystąpieniu Joe Biden powiedział, że blokada eksportu technologii poważnie ograniczy zdolność Rosji do rozwoju jej sektora wojskowego i lotniczego.
Choć sankcje na Rosję po aneksji Krymu oceniane były jako stosunkowo łagodne Anders Aslund i Maria Snegovaya obliczyli, że odjęły one od wzrostu PKB Rosji w latach 2014-19 po 2,5-3 proc. PKB rocznie. Obecne mogą być znacznie bardziej dotkliwe i pogrążyć kraj na długie lata w recesji.
Ośrodek Oxford Economics wyliczył, że wojna i sankcje obniżą wartość PKB Rosji o ponad 0,6 punktu procentowego w tym roku, a w kolejnych dwóch latach po 1,2 pp. Wyższe ceny gazu, ropy i żywności oraz skutki sankcji spowodują w 2022 roku i kolejnych dwóch latach osłabienie wzrostu w krajach strefy euro o 0,6 pp i podobnie w Wielkiej Brytanii. Najmniej na sankcja stracą USA, gdyż tam wzrost osłabnie w tym okresie o ok. 0,2 pp rocznie.
Jacek Ramotowski