Japonia rzuca na rynki biliony jenów
Japonia dokonuje znaczących zmian w swej polityce monetarnej, dążąc do wyjścia z deflacji i ożywienia gospodarki. Bank of Japan (BoJ) ogłosił skup aktywów który ma wynosić 7 bln JPY (około 75 mld USD).
Japonia dokonuje znaczących zmian w swej polityce monetarnej, dążąc do wyjścia z deflacji i ożywienia gospodarki. Bank of Japan (BoJ) ogłosił w czwartek plan podwojenia podaży pieniądza i osiągnięcie w ciągu dwóch lat inflacji na poziomie 2 proc.
Bank of Japan ugiął się - jak pisze Associated Press - pod presją premiera Shinzo Abe, który domaga się agresywnego luzowania monetarnego. BoJ idzie w tym wypadku śladem amerykańskiej Rezerwy Federalnej i innych dużych banków centralnych, które wpompowują pieniądze w gospodarkę w nadziei, że skłoni to firmy i konsumentów do zwiększania wydatków.
Japoński bank centralny zapowiedział "nową fazę luzowania monetarnego - zarówno w kategoriach ilościowych, jak i jakościowych", by "radykalnie zmienić oczekiwania rynków i podmiotów gospodarczych".
Ożywienie gospodarki jest priorytetem Partii Liberalno-Demokratycznej (PLD) premiera Abe przed lipcowymi wyborami do izby wyższej japońskiego parlamentu. Osiągnięciu tego celu ma służyć agresywne luzowanie monetarne i zwiększanie wydatków publicznych, by pobudzić popyt i realizować reformy, mające w dalszej perspektywie poprawić konkurencyjność gospodarki japońskiej. BoJ chce zwiększyć zakupy japońskich obligacji rządowych.
Bank zapowiada zwiększanie o 60-70 bilionów jenów (637-744 miliardy USD) bazy monetarnej, czyli ilości pieniądza w obiegu i w rezerwach bankowych. Pod koniec 2012 roku baza monetarna wynosiła 138 bilionów jenów (1,45 biliona USD).
Zakłada się, że zwiększenie ilości pieniądza w obiegu doprowadzi do wzrostu cen. "Jeśli ceny nie rosną, płace też nie rosną. Jeśli ludzie będą przekonani, że za pół roku ceny będą wyższe, uznają, iż lepiej jest kupować teraz, niż później" - powiedział kilka dni temu Abe podczas debaty parlamentarnej.
Strategia premiera zakłada, że mając w perspektywie inflację, konsumenci i firmy zaczną wydawać więcej, by uniknąć spodziewanych podwyżek cen. Uważa się, że deflacja, z którą gospodarka japońska boryka się od 15 lat, jest w znacznej mierze konsekwencją skłonności konsumentów do wstrzymywania się z zakupami w oczekiwaniu dalszego spadku cen.