Jedni jeszcze balują, inni pracują

Scarlett O'Hara, bohaterka legendarnej powieści Margaret Mitchell "Przeminęło z wiatrem", zwykła mawiać w trudnych sytuacjach, co pokazała nam na srebrnym ekranie genialna Vivien Leigh, że będzie martwić się tym jutro, pomyśli o tym następnego dnia.

Scarlett O'Hara, bohaterka legendarnej powieści Margaret Mitchell "Przeminęło z wiatrem", zwykła mawiać w trudnych sytuacjach, co pokazała nam na srebrnym ekranie genialna Vivien Leigh, że będzie martwić się tym jutro, pomyśli o tym następnego dnia.

Filozofia niewątpliwie zwiększająca komfort życia, codziennego funkcjonowania, i tak atrakcyjna, że przez wielu stosowana konsekwentnie i z upodobaniem do dzisiaj. Choć niosąca zagrożenia. Od naszego wstąpienia (nie wniebowstapienia) do Unii Europejskiej dzieli nas równo 100 dni. Nie sposób nie mieć skojarzeń z uświęconymi tradycją studniówkami przed egzaminem dojrzałości, maturą. To czas radości, zabaw, ale również, już nie pamiętam, ale zapewne następnego dnia, przychodzi refleksja, że to naprawdę ostatni dzwonek, by do tego egzaminu odpowiednio się przygotować.

Reklama

Jeżeli ktoś nic wcześniej nie robił, to już nic mu nie pomoże, ale gdy - jak to zwykle bywa - czegoś się już nauczył, częściowo przygotował, ale zaległości też nie brakuje i luki są znaczne, to jednak balowanie należałoby zakończyć dosyć szybko. I wziąć się do pracy.

W sytuacji takiego ucznia znajduje się właśnie Polska. "Kupe już zrobiliśmy - jak zapewniał nas swego czasu niezapomniany tow. Wiesław, Władysław Gomółka - ale kupe jeszcze mamy do zrobienia". Może nie aż tak, ale rzeczywiście wiele procedur niezbędnych do funkcjonowania w zjednoczonej Europie zostało już wprowadzonych, lepiej lub gorzej (zbyt często niestety gorzej) funkcjonują, ale pracy jest jeszcze naprawdę dużo.

Tym bardziej, że w pewnym momencie skojarzenia między naszą sytuacją a sytuacją maturzysty na chwilę się rozchodzą. My nie możemy oblać naszego egzaminu dojrzałości i z pewnością 1 maja do Unii zostaniemy przyjęci (chociaż niektórzy menedżerowie piłkarscy z Wysp Brytyjskich tego nie rozumieją i czekają na rozwój wypadków), nie będziemy więc mieli okazji śpiewać za "Czerwonymi Gitarami" : "... znów za rok matura...". Maturzysta, niestety, może. Maturę więc zdobędziemy. Ale przecież matura, przystąpienie do Unii, to tak naprawdę początek prawdziwej edukacji, początek poważnego przygotowywania się do funkcjonowania w dorosłym życiu, poruszania się we współczesnym, skomplikowanym świecie. A Unia Europejska to wyjątkowo złożony mechanizm. Sama matura to zdecydowanie zbyt mało.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: matura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »