Jeśli na leczenie to tylko do Polski
Polska staje się ważnym krajem turystycznym. Pięciogwiazdkowe hotele, bogata oferta dla zwiedzających i tanie uzdrowiska - wszystko to przyciąga zagranicznych gości. I równocześnie martwi władze Niemiec. Polska to dla nich coraz poważniejszy konkurent.
Sprawa jest poważna - pisze "Der Tagesspiegel". Polskie uzdrowiska są konkurencją dla turystyki Brandenburgii. Specjalista w zakresie turystyki, M. Feige, powiedział gazecie, że branża turystyczna w Polsce nabrała tak silnego tempa rozwoju, z jakim mieliśmy do czynienia w nowych landach niemieckich po okresie przełomu.
Wysoki standard hoteli pięciogwiazdkowych i bogata oferta dla turystów oraz współpraca międzynarodowa są głównymi atutami turystyki w Polsce. W niedługim czasie powinny zaniknąć różnice dotyczące standardu usług pomiędzy Brandenburgią, a Polską.
Tymczasem, i jedni i drudzy zabiegają o tę samą klientelę. Grupami docelowymi zarówno po stronie polskiej, jak i w Brandenburgii są: rowerzyści, młodzież, wycieczki szkolne, rodziny z dziećmi.
Obecnie, wzajemna wymiana turystyczna między Niemcami i Polską, jest zdecydowanie korzystniejsza dla nas. Na 210 tys. zagranicznych gości, którzy w ubiegłym roku odwiedzili polskie uzdrowiska aż 85 proc. stanowili Niemcy. Co trzeci turysta w Polsce, to obywatel Niemiec. Ich liczbę w ub.r. szacowano na ok. 5,6 miliona osób.
Polscy turyści w Niemczech są nieliczną grupą, stanowiącą ok. 360 tys. osób, w tym 42 proc. przyjechało w celach wypoczynkowych, pozostała liczba osób natomiast odwiedziła swoich krewnych lub przyjechała w celach zarobkowych. Do najczęściej odwiedzanych przez Polaków landów niemieckich należą: Westfalia, Bawaria i Badenia-Wirtembergia. W Berlinie turyści z Polski stanowią grupę 6,4 proc., w Brandenburgii zaś 6 proc.