Jest decyzja RPP. W listopadzie stopy procentowe nie wzrosły, wciąż wynoszą 6,75 proc.
Podobnie jak w październiku, także na listopadowym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej nie zdecydowała o kolejnym zacieśnieniu polityki pieniężnej. Główna stopa procentowa wynosi wciąż 6,75 proc. To i tak najwyższy poziom od końca 2002 r.
Rada postanowiła utrzymać stopy procentowe NBP na niezmienionym poziomie:
- stopa referencyjna 6,75% w skali rocznej;
- stopa lombardowa 7,25% w skali rocznej;
- stopa depozytowa 6,25% w skali rocznej;
- stopa redyskonta weksli 6,80% w skali rocznej;
- stopa dyskontowa weksli 6,85% w skali rocznej;
Na dzisiejszym posiedzeniu RPP zapoznała się nie tylko z listopadową projekcją NBP o inflacji i PKB, w oparciu o którą m.in. podejmowała decyzje o stopach proc., ale również zajmowała się zmianą regulaminu RPP (rozważany był powrót do dwudniowych posiedzeń). Wydać miała także opinię do budżetu państwa na 2023 r.
W efekcie na decyzję czekaliśmy - w porównaniu do wcześniejszych posiedzeń w tym roku - długo. Pobity został nawet rekord z września 2021 r., gdy decyzję ogłoszono o 18:05 - wtedy nie zdecydowano się na podwyżkę stóp.
RPP zaczęła podnosić stopy procentowe - w odpowiedzi na rosnącą inflację i ryzyko jej utrwalenia się w gospodarce - w październiku 2021 r. W kolejnych ruchach główna stopa NBP szybko rosła z rekordowo niskiego poziomu 0,1 proc. do 6,75 proc. we wrześniu.
Przed dzisiejszą decyzją ekonomiści byli, co do perspektyw dalszego zacieśniania polityki pieniężnej podzieleni. Część podkreślała, że w RPP nie znajdzie się większość dla podwyżki, wskazując na to, że od ostatniego posiedzenia sytuacja gospodarcza zmieniła się w nieznacznym stopniu.
Co prawda inflacja wzrosła do rekordowego poziomu w tym cyklu, tj. 17,9 proc. w październiku (wzrost z 17,2 proc. przed miesiącem) a inflacja bazowa według prognoz przekroczyła 11,1 proc., ale z drugiej strony, umocnił się złoty, a ceny surowców energetycznych na światowych rynkach spadły - dotyczy to tak cen węgla, jak i gazu. Również wynagrodzenia zaczęły rosnąć wolniej niż inflacja, co z czasem przełoży się na spadek konsumpcji. Nie bez znaczenia są także zapowiedzi, które płyną ze strony rządu o szukaniu oszczędności na 2023 r. To by oznaczało, że również polityka pieniężna może zacząć wpływać stopująco na inflację, chociaż wciąż w dość ograniczonym zakresie.
Za wstrzymaniem lub niewielkim ruchem odnośnie do poziomu stóp proc. przemawiają także doniesienia o możliwej recesji. Międzynarodowa agencja ratingowa Moody's prognozuje w 2023 roku spadek PKB w Polsce o 0,2 proc. w ujęciu rocznym.
Problemem jest otoczenie makroekonomiczne na świecie i decyzje banków centralnych, w tym tych największych jak amerykańska Rezerwa Federalna (Fed) i Europejski Bank Centralny o kontynuacji zacieśnienia pieniężnego. Pierwszy podniósł na początku listopada stopy procentowe po raz czwarty z rzędu o 0,75 pkt proc., drugi - w październiku zdecydował się na podobną podwyżkę.
A jak wyglądały prognozy ekonomistów przed dzisiejszą decyzją? "Oczekujemy, że RPP pozostawi stopy procentowe bez zmian, utrzymując stopę referencyjną na poziomie 6,75 proc. Konsensus rynkowy spodziewa się podwyżki o 0,25 pkt proc." - napisali w porannym komentarzu analitycy Banku Pekao.
Z kolei ekonomiści mBanku napisali, że "niewiele w kierunku bardziej proinflacyjnego środowiska, które mogłoby skłonić do podwyżki stóp,zmieniło się nie tylko od październikowego (ostatniego) ale też lipcowego ("projekcyjnego") posiedzenia". Dlatego prognozowali brak podwyżki dzisiaj.
Dlaczego RPP podnosi stopy? Oczywiście - by walczyć z inflacją. A to oznacza, że trzeba ściągnąć "nadmiar" pieniądza z rynku, ograniczyć konsumpcję i wyhamować akcję kredytową.
Gdy główna stopa procentowa banku centralnego rosła w najszybszym w historii tempie, rosła także podstawowa stopa oprocentowania kredytów: WIBOR 3M skoczyła w niewiele ponad rok z 0,23 proc. do 7,59 proc., a WIBOR 6M do 7,80 proc.
Rok to wystarczający czas, by pojawiły się pierwsze sygnały, czy te podwyżki działają i w jaki sposób.
I pojawiają się. Najpierw na rynku hipotek. Już w styczniu było widać, że rosnące stopy procentowe zaczęły oddziaływać na popyt na kredyt hipoteczny, a przypomnijmy, że w styczniu stopa WIBOR 3M była jeszcze poniżej 3 proc. Potem już było coraz gorzej. Równocześnie ze wzrostem stóp ludzie zaczęli tracić zdolność kredytową.
Efekt jest taki, że w pierwszych trzech kwartałach tego roku banki i SKOK-i udzieliły 7,3 tys. kredytów hipotecznych o wartości o 40,8 proc. mniejszej niż przed rokiem - pokazują dane Biura Informacji Kredytowej.
W październiku 2022 r. o kredyt mieszkaniowy wnioskowało łącznie 13 tys. potencjalnych kredytobiorców, w porównaniu do 39,6 tys. rok wcześniej - jest to spadek o 67 proc. W porównaniu do września 2022 r. liczba osób wnioskujących o kredyt mieszkaniowy również spadła o 4,1 proc.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze