Jest trzech chętnych na El Kozienice

Wbrew pesymistycznym prognozom analityków aż trzy oferty zakupu akcji Elektrowni Kozienice wpłynęły wczoraj do ministerstwa skarbu. Na optymizm może być jednak za wcześnie.

Wbrew pesymistycznym prognozom analityków aż trzy oferty zakupu akcji Elektrowni Kozienice wpłynęły wczoraj do ministerstwa skarbu. Na optymizm może być jednak za wcześnie.

Kozienice to już drugi - po Zespole Elektrowni Ostrołęka (ZEO) - producent energii, z którego sprzedażą Ministerstwo Skarbu Państwa (MSP) może mieć, według analityków branży, poważne kłopoty. Trzy wstępne oferty, które wpłynęły wczoraj do resortu skarbu, mogą oznaczać, że czarne przepowiednie się nie sprawdzą. Na optymizm może być jednak za wcześnie.

Tuż przed upływem terminu składania ofert większość obecnych w Polsce zagranicznych koncernów energetycznych nieoficjalnie deklarowała, że nie zamierza startować w przetargu na Elektrownię Kozienice. Wyjątkiem był belgijski Electrabel, który wcześniej - poprzez kontrolowaną przez koncern Elektrownię Połaniec - złożył ofertę na ZEO.

Reklama

Wówczas również był jednym z trzech oferentów. Szybko jednak okazało się, że propozycja Belgów była jedyną, która spełniała wymogi formalne. MSP nie ujawniło nawet, kto złożył dwie pozostałe. Siłą rzeczy, Electrabel jako jedyny znalazł się na krótkiej liście, a po zbadaniu spółki złożył ofertę wiążącą. Istnieje ryzyko, że w przypadku Kozienic scenariusz może być podobny.

Wprawdzie jeszcze przed kilkunastoma dniami zanosiło się na to, że Electrabel będzie miał przynajmniej jednego konkurenta - w przetargu zamierzała startować duńska firma energetyczna Elsam - jednak w zeszłym tygodniu nieoficjalne źródła podały, że Duńczycy zmienili zamiary. Jak na ich apetyty Kozienice mogły się okazać zbyt duże.

Moc elektrowni przekracza 2800 MW, co stanowi blisko 3/4 całego potencjału produkcyjnego największej firmy energetycznej w Danii. Zainteresowania nie wykluczał również francuski SNET (inwestor w Electrociepłowni Białystok), zapowiadał jednak, że ewentualny start w przetargu na tak dużą elektrownię byłby możliwy tylko w konsorcjum. Naturalnym partnerem byłaby hiszpańska Endesa, od niedawna inwestor strategiczny w SNET, jednak nieoficjalnie wiadomo, że Hiszpanie nie byli zainteresowani Kozienicami i prawdopodobnie nie poparliby Francuzów w tym przedsięwzięciu.

Niektórzy analitycy branży jako potencjalnego oferenta wskazywali francuski EDF - najaktywniejszego spośród inwestorów obecnych w polskiej energetyce. Sugerowali, że ewentualna obecność EDF w przetargu na Kozienice może być próbą zablokowania strategii Belgów. Kolejnym potencjalnym uczestnikiem przetargu miało być, w ocenie analityków, niemieckie RWE, które robiąc sztuczny tłok, miałoby zrekompensować MSP "straty moralne" poniesione przy okazji sprzedaży Stoenu.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: Kozienice | MSP | skarbu | optymizm
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »