Już nie tylko baner na budynku. NBP pokazał nowy spot o inflacji
W nowym spocie Narodowy Bank Polski przekonuje, że problem inflacji w Polsce jest już nieaktualny. W filmie zamieszczonym w serwisie YouTube można zobaczyć mężczyznę kupującego podstawowe produkty spożywcze, któremu z 20-złotowego banknotu pozostaje reszta. Na koniec "klient" zauważa, że "ceny nie rosną, a nawet w niektórych przypadkach są niższe". Dane GUS świadczą jednak, że tempo wzrostów cen konsumenckich w Polsce pozostaje nadal czterokrotnie wyższe od celu banku centralnego.
W trwającym 45 sekund internetowym spocie polski bank centralny stara się przekonać, że dzięki jego działaniom problem inflacji jest już melodią przeszłości. Przekaz jest podobny do tego wypisanego na banerze, który w sierpniu pojawił się na warszawskim gmachu banku centralnego. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.
W tej krótkiej formie, przypominającej metrażem reklamę, możemy zobaczyć mężczyznę, który robi zakupy w małym, osiedlowym sklepie. Kupuje on mąkę, cukier oraz masło. Za wszystko płaci 20-złotowym banknotem, a po otrzymaniu reszty zwraca się w kierunku kamery i mówi: "zauważyłem, że znowu zostało mi więcej, a niektóre produkty są nawet tańsze niż kilka miesięcy temu".
Tuż po tej wypowiedzi głos zabiera narrator, który stwierdza: "ma pan rację. Ceny wybranych produktów spożywczych już spadają. Ceny nie rosną już od pięciu miesięcy pomimo wojny i negatywnych wpływów z zagranicy".
Tłem dla tej wypowiedzi jest wykres Narodowego Banku Polskiego, który odwołuje się do danych Głównego Urzędu Statystycznego, że inflacja konsumencka w relacji miesięcznej wyniosła w kwietniu br. 0,7 proc. w maju i czerwcu po 0 proc., w lipcu obniżyła się o 0,2 proc., natomiast w sierpniu ponownie nie doszło do zmian.
Puentą spotu jest natomiast wypowiedz prezesa NBP Adama Glapińskiego, który ogłasza, że "mamy wielki sukces, ogromną radość, skończyliśmy ze zgrozą inflacji".
Pewnym niedociągnięciem twórców może jednak pozostawać fakt, że inflacja konsumencka w Polsce jest nadal czterokrotnie wyższa niż chciałby tego bank centralny. Celem NBP jest utrzymanie tempa wzrostu cen na poziomie 2,5 proc., z możliwym odchyłem o 1 punkt procentowy w górę i w dół. Z ostatnich danych GUS wynika natomiast, że ceny konsumentów w sierpniu 2023 r., w porównaniu do sierpnia 2022 r., urosły o średnio 10,1 proc.
To oczywiście dane ogólne. Tak jak ogólnymi danymi jest wskaźnik wskazujący na zmiany miesiąc do miesiąca. Jeżeli jednak sprawdzić wartości dla poszczególnych koszyków, to można zauważyć, że nie we wszystkich kategoriach doszło do "spadku cen". Inflacja w transporcie w sierpniu wyniosła bowiem 2 proc. mdm, ceny w restauracjach i hotelach urosły średnio o 0,5 proc. mdm, natomiast użytkowanie mieszkania lub domu wraz z nośnikami energii zaliczyło wzrost o 0,1 proc. mdm.