Kazimierz-Juliusz kończy fedrować za dwa tygodnie
Katowicki Holding Węglowy zamyka kopalnię Kazimierz-Juliusz. Zakład zatrudnia 1023 pracowników - 751 na dole, 272 na powierzchni. Do końca roku pracę w innych kopalniach holdingu miało znaleźć 60 pracowników dołowych, a ok. 40 - odejść na emerytury.
Wydobycie węgla w kopalni Kazimierz-Juliusz w Sosnowcu zakończy się pod koniec września - poinformował w czwartek w Sejmie wiceminister gospodarki Tomasz Tomczykiewicz. Związkowcy z Solidarności zapowiadają na piątek masówkę i nie wykluczają protestu.
Tomczykiewicz, odpowiadając na pytania posłów SLD ws. likwidacji kopalni węgla kamiennego Kazimierz-Juliusz w Sosnowcu przypomniał, że wydobycie węgla w tym miejscu prowadzone jest od początku XIX wieku. - Po trwającej 200 lat eksploatacji w złożu pozostało niewiele węgla. Zasoby te nie mogą stanowić podstawy do długoterminowej działalności kopalni. Złoża należy uznać za resztkowe - powiedział.
Dodał, że właściciel kopani, czyli Katowicki Holding Węglowy chciał rozpocząć wydobycie z innego rezerwowego złoża, lecz okazało się to nieuzasadnione ekonomicznie. Budowa geologiczna tego złoża uniemożliwiała również zastosowanie eksploatacji ścianowej.
Wiceminister podkreślił, że decyzja o zamknięciu kopalni była spowodowana także pogarszającymi się warunkami naturalnymi w kopalni, powstawaniem wstrząsów sejsmicznych, a co za tym idzie większym zagrożeniem bezpieczeństwa wydobycia.
Jak informowały władze kopalni, pogorszyła się też kondycja finansowa zakładu. Miesięcznie straty miały sięgać nawet 3 mln zł. Według strony związkowej kopalnia jest zadłużona, a konta firmy zostały zajęte przez komornika.
- Wszyscy pracownicy (kopalni Kazimierz-Juliusz w Sosnowcu) otrzymali propozycję zatrudnienia w strukturach Katowickiego Holdingu Węglowego na identycznych warunkach, jak inni pracownicy KHW. Osoby zatrudnione przy wydobyciu i przeróbce węgla mogą liczyć na wykonywanie tej samej pracy, którą wykonywali w kopalni Kazimierz-Juliusz. Gwarancje zatrudnienia w KHW dotyczą również pracowników administracji - powiedział Tomczykiewicz.
Na początku lipca przedstawiciele spółki Kazimierz-Juliusz, związkowcy oraz KHW podpisali porozumienie ws. zapewnienia pracy części pracownikom kopalni Kazimierz-Juliusz w Sosnowcu. W ostatnich miesiącach załoga dostawała pensje z opóźnieniem.
Związkowcy z Solidarności poinformowali jednak w czwartkowym piśmie, że jeszcze w tym tygodniu może dojść do akcji protestacyjnej. "Nie dość, że mimo kolejnych rozmów nie doszło do porozumienia w sprawie zasad przejęcia pracowników kopalni przez Katowicki Holding Węglowy, to w czwartek okazało się, że na konta pracowników nie wpłynęły wynagrodzenia za sierpień" - wyjaśniono.
"Pieniądze miały się pojawić na kontach najpóźniej do północy 10 września. Pracodawca zapowiedział, że w związku z dramatyczną sytuacją finansową zakładu nie będą to pełne wypłaty, ale częściowe, od 30 do 50 proc. W czwartek okazało się, że na konta pracowników nic nie wpłynęło. Ludzie nie dostali ani złotówki" - podkreślił cytowany w piśmie przewodniczący Solidarności w kopalni Kazimierz-Juliusz Grzegorz Sułkowski. Poinformował ponadto, że w piątek rano odbędzie się masówka w kopalni z udziałem całej załogi. Na niej ma zapaść decyzja co do dalszych działań.
Sułkowski dodał, że atmosfera w zakładzie jest "bardzo gorąca". - Ludzie się zastanawiają, czy to nie jest wręcz swego rodzaju szantaż ze strony holdingu: albo podpiszecie porozumienie w sprawie likwidacji zakładu na naszych warunkach, albo nie będzie wypłat - ocenił.
Związkowcy przypomnieli, że zgodnie z zapowiedziami zarządu KHW, cała załoga miała być zatrudniona w strukturach holdingu. - Jednak prezes KHW Roman Łój nie zgodził się na podpisanie porozumienia dot. zasad zatrudniania pracowników Kazimierza-Juliusza w podmiotach KHW. Podczas wcześniejszych spotkań z załogą deklaracje opracowania takiego dokumentu padły, związki zawodowe przygotowały nawet jego projekt - dodał Sułkowski.
Wyjaśnił, że aby pracownicy kopalni mogli zostać zatrudnieni w KHW, najpierw muszą się zwolnić. - Chcielibyśmy dojść do porozumienia ws. zasad wypłacenia pracownikom barbórki i czternastej pensji za czas przepracowany w kopalni. Rozmowy na ten temat rozpoczęły się w ubiegły piątek i były kontynuowane w poniedziałek i we wtorek, ale nie udało się wypracować kompromisu - zwrócił uwagę.
Związkowcy nie sprzeciwiają się likwidacji zakładu, ich zdaniem jednak należy najpierw wydobyć cały dostępny węgiel, bez konieczności dodatkowych inwestycji, co ma trwać 2-3 lata.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze