KE kiwa palcem na Rosję
Komisja Europejska (KE) wezwała do natychmiastowego wznowienia dostaw ropy naftowej z Rosji, przesyłanej tranzytem przez Białoruś rurociągiem "Przyjaźń" i skrytykowała oba kraje za niepoinformowanie odbiorców o przerwaniu dostaw.
Jest nie do zaakceptowania, że dostawca, albo kraj tranzytowy, nie informuje o podjętych krokach, które mogą mieć negatywny wpływ na dostawy surowca do odbiorców" - powiedział rzecznik KE ds. energii Ferran Tarradellas.
"Oczekujemy, że dostawy zostaną natychmiast wznowione i że w przyszłości nie dojdzie to tego rodzaju incydentów" - dodał rzecznik.
Jego zdaniem przerwanie dostaw ropy rurociągiem "Przyjaźń", które nastąpiło w nocy z niedzieli na poniedziałek, "nie jest pozytywnym sygnałem, jeśli wziąć pod uwagę reputację Rosji jako dostawcy źródeł energii". Zaznaczył jednak, że na wiarygodność Rosji w tej sprawie należy patrzeć z perspektywy dotychczasowych 30 lat nieprzerwanych, pewnych dostaw.
Na czwartek rano unijny komisarz ds. energii Andris Piebalgs zwołał w trybie pilnym spotkanie w Brukseli ekspertów ds. ropy z krajów członkowskich UE. Mają oni przeanalizować skutki przerwania dostaw ropy rurociągiem "Przyjaźń" i oszacować braki w zaopatrzeniu. Na razie nie wiadomo nic o ewentualnym udziale w spotkaniu przedstawicieli strony rosyjskiej i białoruskiej.
Tarradellas powiedział, że negatywne skutki przerwania dostaw odczuły rafinerie w Polsce, Niemczech, Czechach, na Węgrzech i Słowacji.
Rurociągiem "Przyjaźń" płynie 96 proc. przerabianej w Polsce ropy naftowej. W sumie chodzi o ok. 50 mln ton rocznie (do rafinerii polskich - PKN Orlen i Grupy Lotos oraz do rafinerii niemieckich - PCK Schwedt i Mider Spergau). UE pokrywa jedną czwartą zapotrzebowania na ropę naftową importem z Rosji. Rurociągiem "Przyjaźń" płynie połowa tego importu, czyli 12,5 proc. rocznego zużycia ropy w UE.
Michał Kot