KE ma zaufanie ws. belgijskiej prezydencji w UE
Komisja Europejska wyraziła we wtorek "pełne zaufanie", że Belgia zdoła przewodniczyć pracom UE w drugim półroczu br., mimo że rząd podał się dymisji, a partie polityczne nie potrafią się porozumieć, jak rozwiązać kryzys.
"Mamy pełne zaufanie, że Belgia skutecznie poprowadzi unijną rotacyjną prezydencję. Od miesięcy pracujemy z belgijskimi władzami na rzecz przewodnictwa zakończonego sukcesem" - powiedziała rzeczniczka KE Pia Ahrenkilde Hansen na konferencji prasowej.
Niepewność co do losów belgijskiej prezydencji wywołała przyjęta w poniedziałek przez króla dymisja rządu premiera Yvesa Leterme'a niezdolnego do przezwyciężenia animozji między belgijskimi frankofonami a Flamandami.
Do partii politycznych należy teraz decyzja, czy zaakceptować upadek rządu. Koalicyjny gabinet może przetrwać, jeśli w czwartek uzyska wotum zaufania w parlamencie. W tym celu wymagane będzie jednak minimum współpracy partii flamandzkich i frankofońskich. Tymczasem między oboma obozami brakuje zaufania na skutek zadawnionych sporów koncentrującymi się wokół wyborczych i językowych praw ok. 100-150 tys. frankofonów mieszkających we flamandzkich gminach pod Brukselą. Nierozwiązanie tego konfliktu było przyczyną upadku rządu.
Dwie czołowe partie flamandzkie: liberałowie oraz chadecy, których przedstawicielem jest Leterme, opowiadają się za rozpisaniem przedterminowych wyborów na początku czerwca. Szybko wyłoniony gabinet miałby zapewnić unijne przewodnictwo Belgii. Jednak przeciwne są partie francuskojęzyczne, które ostrzegają, że kampania wyborcza grozi radykalizacją partii, zwłaszcza w zamożniejszej Flandrii, opowiadających się za podziałem kraju. Mając świadomość, że stawką jest wizerunek Belgii i sprawna unijna prezydencja, król Albert II kontynuuje konsultacje z liderami politycznymi.
W oczekiwaniu na decyzję (coraz bardziej prawdopodobną) o ewentualnym rozwiązaniu parlamentu, rząd zajmuje się wyłącznie "sprawami bieżącymi". Odpowiedzialny za przygotowania do prezydencji belgijski minister ds. europejskich Olivier Chastel przyznał, że taki rząd nie miałby odpowiedniej siły politycznej na scenie UE. Chastel powiedział, że na poniedziałkowym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych i europejskich "27" w Luksemburgu musiał uspokajać unijnych partnerów co do sytuacji w Belgii. "Cokolwiek się stanie, Belgia wypełni to, co do niej należy" - zapewnił.