KNF przeciw darmowym kredytom. Urząd reaguje na opinię rzecznika generalnego TSUE

KNF podtrzymuje stanowisko, że banki powinny dostać wynagrodzenie za kapitał, nawet wtedy, gdy umowa kredytowa zostanie unieważniona ze względu na zawarte w niej klauzule abyzywne – ogłosiła Komisja w komunikacie. To zupełnie inaczej niż powiedział w czwartek rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

W piatkowym komunikacie KNF podała, że jej celem nie jest "polemika ze stwierdzeniami zawartymi w opinii Rzecznika Generalnego" ale "potrzeba poszukiwania proporcjonalności oraz odpowiedniej równowagi między ochroną wartości chronionych dyrektywą 93/13, a innymi wartościami, takimi jak choćby sprawiedliwość czy stabilność systemu finansowego (...)".

Przypomnijmy, że w czwartek rzecznik generalny TSUE wydał opinię w sprawie C-520/21, czyli propozycję odpowiedzi przez Trybunał na pytania prejudycjalne warszawskiego sądu o to, czy po unieważnieniu umowy z powodu klauzul abuzywnych kredytobiorca wobec banku i bank wobec kredytobiorcy mogą mieć jakiekolwiek roszczenia poza zwrotem wzajemnych świadczeń w wartości nominalnej. Opinia rzecznika dla banków jest druzgocąca.

Reklama

TSUE wsparł frankowiczów przeciwko bankom

Rzecznik powiedział, że prawo europejskie, w tym chroniąca konsumentów dyrektywa 93/13 nie stoi na przeszkodzie by takie roszczenia miał kredytobiorca, choć ich zasadność mają rozstrzygnąć krajowe sądy na podstawie przepisów krajowego prawa. Powiedział natomiast stanowczo, że bank nie może żądać od kredytobiorcy wynagrodzenia za udostępniony mu kapitał.

Anthony Collins uzasadnił swoją czwartkową opinię tym, że uznanie umowy kredytu hipotecznego za nieważną jest konsekwencją zamieszczenia w niej nieuczciwych warunków przez bank, czyli klauzul abuzywnych. Wobec tego uznał, że w takiej sytuacji przedsiębiorca nie może czerpać korzyści, gdyż sam działał bezprawnie.

Opinia adwokata generalnego nie jest równoznaczna z wyrokiem. Ten może zapaść za kilka miesięcy. Dlatego zapewne KNF uznała, że jest o co powalczyć i po raz kolejny postanowiła przytoczyć argumenty, które już przedstawiła TSUE podczas rozprawy w sprawie C-520/21 w październiku zeszłego roku. Przypomnijmy, że szacunki Komisji mówiły, że gdyby bank nie mógł dochodzić wynagrodzenia za udostępnienie kapitału, straty banków mogłyby sięgnąć nawet 100 mld zł. To połowa ich kapitału własnego, który według danych KNF wynosił w całym sektorze na koniec grudnia zeszłego roku 204 mld zł.  

Jakie argumenty ma KNF?

Wyliczenia Komisji pochodzą z okresu, kiedy polskie banki miały dwukrotnie większy portfel kredytów we frankach niż obecnie. Niemniej jednak gdyby wyrok TSUE zapadł w tym roku i być zbieżny z opinią rzecznika to do końca roku banki musiałyby utworzyć co najmniej kilkanaście miliardów złotych kolejnych rezerw na ryzyko prawne.  

Piątkowy komunikat KNF nie wykracza poza stwierdzenia jej przewodniczącego przedstawione na rozprawie przed TSUE w październiku zeszłego roku. Jacek Jastrzębski argumentował wówczas, że pozbawienie banków możliwości żądania wynagrodzenia za powierzony kredytobiorcy kapitał byłoby przyznaniem frankowiczom "darmowego kredytu". Zagroziłoby stabilności polskiego systemu finansowego.

W ocenie rzecznika TSUE natomiast, gdyby bank mógł żądać wynagrodzenia, nie zostałby zniechęcony do stosowania nieuczciwych warunków w umowach kredytu zawieranych z konsumentami. A celem chroniącej konsumentów dyrektywy 93/13 jest także odstraszanie przedsiębiorców od niedozwolonych praktyk. Odniósł się też do argumentu o ochronie stabilności systemu finansowego przedstawianego przez KNF na rozprawie i powiedział, że argument ten "jest pozbawiony znaczenia w kontekście wykładni dyrektywy 93/13, której celem jest przede wszystkim ochrona interesów konsumentów".

Przewodniczący KNF argumentował, że choć w umowach sądy wskazywały na klauzule abuzywne, istota roszczeń frankowiczów wobec banków tak naprawdę nie jest związana z ewentualną abuzywnością tak lub inaczej sformułowanej klauzuli kursowej, lecz silnym umocnieniem się franka szwajcarskiego wobec złotego. Polega zatem na tym, że kredytobiorcy zostali w całości obarczeni ryzykiem kursu walutowego.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: TSUE | KNF
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »