Kolejki skruszonych u bram niemieckiego fiskusa

Niemcy, którzy przez lata nie płacili podatków, teraz przyznają się do winy. We wszystkich landach rośnie liczba "nawróconych" podatników. Fala ruszyła przed tygodniem. Powód? Rząd Angeli Merkel ogłosił, że kupi płytę z wykradzionymi ze Szwajcarii danymi oszustów podatkowych.

W Bawarii do ostatniego piątku przyznało się 291 osób. W Dolnej Saksonii - 174. Ministerstwo finansów tego landu liczy na odzyskanie 11 milionów euro. Hamburg - na 20 milionów euro od 88 dotychczasowych podatkowych grzeszników.

Również w Berlinie liczba nawróconych podatników rośnie. - Dziś o 13:00 były to 133 osoby, czyli dwanaście więcej niż na koniec dnia pracy w piątek - powiedział w poniedziałek korespondentowi RMF FM Adamowi Górczewskiemu Daniel Abbou z Senatu Berlina. Kwot wprawdzie nie podał, ale opisał, jak wygląda takie przyznanie się do oszukiwania fiskusa. - Przychodzi prawnik albo doradca podatkowy, który obsługuje delikwenta, czasami pojawiają się osobiście, ale rzadko. Częściej przysyłają faks - opowiadał. Wszyscy przyznają, że zdecydowali się na przyznanie ze strachu przed zawartością płyty z danymi wykradzionymi ze szwajcarskiego banku.

Reklama

Podatkowy oszust, który zgłasza się sam, oddaje zaległości powiększone o 6 proc. rocznych odsetek. Ten, który zostanie wezwany, będzie musiał doliczyć karę.

Adam Górczewski

RMF
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »