Kolejny przewoźnik trafiony i zatopiony?
Słowackie linie lotnicze Seagle Air zostały wczoraj uziemione z tego samego powodu co Sky Europe - brakuje pieniędzy. Firmie specjalizującej się w czarterach grozi odebranie licencji ważnej na razie do 31 stycznia 2011 r. Sześć dzisiejszych i niedzielnych lotów z Bratysławy do Egiptu wykona inny, tymczasowy przewoźnik.
Z usług Seagle Air korzystały liczne czeskie i słowackie największe biura podróży a także klienci z przygranicznych obszarów Polski. Według prezesa spółki Petera Hanaka, na trudną sytuację wpływ ma niewywiązywanie się z pięcioletniej umowy włoskiego przewoźnika Skyone Italy Airlines Ltd wartej 72 mln euro. Włochom za pogwałcenie kontraktu grozi kara umowna w wysokości 14,4 mln euro.
Maszyny Seagle Air (dwa airbusy A320-200 i cztery boeingi 737-300) mają rzekomo wrócić do pracy w poniedziałek. Za dziewięć miesięcy 2009 r. spółka tylko z bratysławskiego lotniska przewiozła 230 tys. osób - w tym porcie firma była w tym czasie trzecią siłą. Całkowity plan przewozów na 2009 r. wynosił 400 tys. podróżnych.
Na Słowacji nie ma narodowego przewoźnika lotniczego - w lutym 2007 r. po 12 latach istnienia przestały działać Slovenske Aerolinie. Dwa lata wcześniej na tamtejszym niebie pojawiły się samoloty Seagle Air AS (firma powstała w Trenczynie w 2001 r. jako szkoła lotnicza) - do tej pory latały z Bratysławy, Pragi, Brna, Ostrawy, Pardubic, Budapesztu i Werony. W 2006 r. powstała spółka córka Seagle Jet przewożąca VIP-ów i klientów biznesowych. W 2007 r. Seagle Air opanowały słowacki rynek czarterowy i przejęły większość personelu Slovenskych Aerolinii. Słowackie ministerstwo komunikacji w najbliższych dniach przeprowadzi w przedsiębiorstwie audyt.
Krzysztof Mrówka
Czytaj także:
Czarne chmury nad tanimi liniami
Topór zwolnień udaje dobrowolne odejścia
Będzie rzeź na rynku lotniczym