Kołodko strzela, tłumacz kule nosi

Już dawno Grzegorz Kołodko, minister finansów, nie narobił takiego zamieszania. A chodzi o wywiad, który z wicepremierem przeprowadzili dziennikarze tygodnika -The Warsaw Voice.

Już dawno Grzegorz Kołodko, minister finansów, nie narobił takiego zamieszania. A chodzi o wywiad, który z wicepremierem przeprowadzili dziennikarze tygodnika -The Warsaw Voice.

A chodzi o wywiad, który z wicepremierem przeprowadzili dziennikarze tygodnika -The Warsaw Voice. Dotąd minister nie występował w prywatnej prasie, a jego nieliczne wypowiedzi w mediach publicznych czy na łamach -Trybuny- pozbawione były charakterystycznej dla niego wyrazistości.

Tym razem minister postanowił powiedzieć wszystko, co leży mu na sercu (obszerny fragment wywiadu publikujemy na PB). Jednak nie to, co powiedział jest najważniejsze. Tym bardziej, że nikt tak na prawdę nie wie (i pewnie nigdy się nie dowie) co rzeczywiście minister zamierzał wyartykułować. Po pierwsze dlatego, że rozmowa przeprowadzana była przez polskich dziennikarzy z polskim ministrem w języku angielskim. To można jednak wytłumaczyć faktem, że -The Warsaw Voice- jest pismem anglojęzycznym.

Reklama

Z kolei agencja Reuters we wtorek opublikowała fragmenty wywiadu w języku polskim. Nigdy więc nie dowiemy się, co naprawdę miał na myśli Grzegorz Kołodko. I nie dlatego, że ktokolwiek z wyżej wymienionych nie zna języków obcych, ale dlatego, że z tłumaczeniami bywa przecież różne. Pole do interpretacji jest wręcz nieskończone.

Podjęliśmy jednak trud wiernego przekładu słów ministra i wcale nie zdziwimy się, jeśli biuro prasowe MF przyśle do nas stosowne sprostowanie. Może się bowiem okazać, że tylko Grzegorz Kołodko wie co chciał powiedzieć - jak chiński cesarz. A reszta niech te słowa chwyta i rozwiązuje szarady.

Najbardziej zaskakujące jest jednak, że wywiadu, którego obszerne fragmenty opublikowała agencja Reuters nie było! To znaczy był, ale czytelnicy znajdą go dopiero w dzisiejszym wydaniu tygodnika.

Rozwiązanie tej zagadki jest jednak dziecinnie proste. To resort finansów udostępnił agencji ten materiał i to w dniu, w którym bank inwestycyjny JP Morgan, współpracujący z ministerstwem, skupował duże ilości walut (lub - jak kto woli - sprzedawał złote).

Na tym nie koniec. Tego samego dnia na rynku pojawiła się plotka - podobno rozpuszczana właśnie przez JP Morgan - o dymisji ministra Kołodki. Ale strategia!

Nie jest tajemnicą, że ambicją wicepremiera jest osłabienie złotego. No i złoty osłabł. Co konkretnie zamierzał JP Morgan, i z czyjego polecenia działał, oficjalnie nie wiadomo. Zaniemówili.

Rozumiemy, że każdy ma prawo robić to co potrafi najlepiej. Grzegorz Kołodko - majstrować przy złotym. JP Morgan - spekulować. Reuters - informować. Przedsiębiorcy powtarzają jednak, że ważniejsza od kursu złotego jest jego stabilność. A oni wiedzą co mówią. I to po polsku.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: morgan | Grzegorz Kołodko | tłumacz | minister | JP Morgan | voice
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »