Komentarz do sytuacji makroekonomicznej zagranicą

W mijającym tygodniu, w związku z kończącym się dzisiaj rokiem fiskalnym w Japonii i związaną z tym faktem falą powrotu środków do kraju, jen w istotnym stopniu zyskiwał na wartości do dolara. Jednakże już od czwartku w nocy ponownie zaczął tracić.

W mijającym tygodniu, w związku z kończącym się dzisiaj rokiem fiskalnym w Japonii i związaną z tym faktem falą powrotu środków do kraju, jen w istotnym stopniu zyskiwał na wartości do dolara. Jednakże już od czwartku w nocy ponownie zaczął tracić.

Koniec roku fiskalnego w Japonii

W mijającym tygodniu, w związku z kończącym się dzisiaj rokiem fiskalnym w Japonii i związaną z tym faktem falą powrotu środków do kraju, jen w istotnym stopniu zyskiwał na wartości do dolara. Jednakże już od czwartku w nocy ponownie zaczął tracić. Powodem były publikowane złe dane makroekonomiczne. Okazało się, że przychody ze sprzedaży japońskich supermarketów w lutym ponownie spadły o 6,2 proc.(27 raz z rzędu). Tym samym oznacza to wysoki spadek popytu wśród japońskich konsumentów. Także lutowa produkcja prze-mysłowa, mimo bardzo dobrych prognoz analityków, (+1,8 proc. m/m) wzrosła jedynie o 0,4 proc. licząc mie-siąc do miesiąca.

Reklama

Jenowi nie pomagają także negatywne wypowiedzi czołowych polityków na temat obecnego oraz przyszłego stanu japońskiej gospodarki. Szef Bank of Japan, Masaru Hayiami ,przewiduje dalszą stagnację w gospodarce, a minister gospodarki Taro Aso, potwierdza, że przed spotkaniem premiera Japonii Yoshiego Moriego z prezy-dentem USA Georgem W. Bushem była przez nich omawiana polityka osłabienia jena.

USA

Początek tygodnia w USA przyniósł publikację wskaźnika nastrojów wśród amerykańskich inwestorów. Jego marcowy poziom pozytywnie zaskoczył większość analityków (117,0 pkt wobec 109,2 w lutym), którzy spo-dziewali się raczej jego spadku do poziomu 104,5 pkt. Fakt ten został bardzo dobrze odebrany przez inwestorów (w szczególności giełdowych), co znalazło swoje odbicie w dość silnych wzrostach na Wall Street. Istniała na-dzieja, że w najbliższym okresie dojdzie do zwiększenia wydatków konsumenckich, co wpłynęło by pozytywnie na wyniki przedsiębiorstw.

Niestety koniec tygodnia przyniósł ponowne pogorszenie nastrojów w USA. Spowodowane to było w głównej mierze słabymi w ramach zwalniającej gospodarki danymi publikowanymi przez czołowe spółki giełdowe oraz zrewidowaniem danych dotyczących PKB w czwartym kwartale u.r. z 1,1 proc do 1,0 proc. Indeks spółek no-wych technologii Nasdaq spadł do najniższego od 28 miesięcy poziomu.

Richard Mbewe, Marek Nienałtowski

Euroland

Najważniejszym wydarzeniem mijającego tygodnia w Eurolandzie było niewątpliwie dwudniowe posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego dotyczące dalszego kształtu prowadzonej polityki monetarnej.

Przed posiedzeniem ECB pojawiało się wiele sprzecznych wypowiedzi wpływowych polityków świadczących za lub przeciw ewentualnej obniżce stóp. Jeszcze w ostatni piątek Szef Banku Centralnego Francji, Jean-Claud Trichet, po opublikowaniu danych o spadku podaży pieniądza na obszarze euro do poziomu 4,7 proc., w swoich wypowiedziach zaznaczał, iż ECB nie obawia się już wzrostu inflacji. Z kolei minister finansów Hiszpanii, Rodrigo Rato, w wywiadzie dla dziennika Expansion, podkreślał, że dla ECB najważniejszy jest poziom cen. Ten sam pogląd był podzielany przez ekonomistów Bundesbanku. Przypomnijmy, że wskaźnik inflacji w lutym dla obszaru euro i dla całej piętnastki wynosił odpowiednio 2,6 proc. oraz 2,3 proc. Mimo tych niespójnych wypowiedzi większość ekonomistów spodziewała się, że ECB 29 marca nie zdecyduje się na obniżki.

I rzeczywiście, zgodnie z przewidywaniami, pozostawił on stopy procentowe na dotychczasowym poziomie. Tym samym kształtują się one następująco: główna (refinansowa) 4,75 proc., depozytów 3,75 proc. oraz poży-czek 5,75 proc.

Obniżka stóp jest obecnie bardzo potrzebna, ponieważ pobudziłaby w istotnym stopniu zwalniającą go-spodarkę Eurolandu. Mimo, że eksport strefy euro do Stanów Zjednoczonych w 2000 r. był o 28 proc. wyższy niż rok wcześniej, to wydaje się, że obecny, wysoki poziom stóp procentowych, ma o wiele wyższy wpływ na spadek tempa rozwoju gospodarczego niż fakt spowolnienia w USA. W związku z brakiem zdecydowanych działań ze strony Banku Centralnego, europejska waluta znajduje się obecnie na najniższym od grudnia 2000 r. poziomie.

Jeszcze nie tak dawno wydawało się, że ECB nie obniży poziomu stóp do momentu, aż inflacja nie spadnie do założonego przez niego poziomu 2 proc. Teraz pomimo przekroczenia rzędu 0,6 proc. obcięcie stóp jest raczej pewne. Prognozujemy, że najbliższa, minimalna, obniżka o 25 pkt nastąpi na posiedzeniu w dniu 11 kwietnia.

WGI Dom Maklerski SA
Dowiedz się więcej na temat: jen | komentarz | USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »