Kominy płacowe do zmian
Odchudzone rady stale patrzące zarządom na ręce. Pensje szefów zależne od realizacji planów. Oto wizja polityki właścicielskiej skarbu państwa.Plan reformy nadzoru właścicielskiego nad spółkami skarbu państwa, zapowiadany w kwietniu w wywiadzie udzielonym "PB" przez Michała Krupińskiego, wiceministra skarbu, wkrótce ma ujrzeć światło dzienne.
- W ciągu dwóch tygodni departament prawny ministerstwa powinien zakończyć prace nad założeniami ustawy o nadzorze właścicielskim. Ma ona ramowo określać zasady nadzorowania spółek z udziałem skarbu państwa oraz dać kompetencje ministrowi skarbu do wprowadzania szczegółowych regulacji w drodze rozporządzeń - zapowiada Michał Krupiński.
Według wiceministra, jest szansa, by projektem jeszcze w tym roku zajął się Komitet Stały Rady Ministrów.
- Sądzę, że ustawa powinna wejść w życie na początku drugiego kwartału, a nie później niż w połowie przyszłego roku - mówi Michał Krupiński.
Po pierwsze, podzielić
Zdaniem pomysłodawców, podstawą dla wprowadzenia reformy ma być podział spółek z udziałem skarbu państwa na strategiczne, ważne i niestrategiczne. W grupie ważnych mają się znaleźć te firmy, co do których skarb państwa nie jest jeszcze zdecydowany, czy należy uznać je za strategiczne, czy nie. Spółki mają być zaliczane do tych grup ze względu na interesy gospodarcze skarbu państwa lub wielkość wpływów uzyskiwanych z dywidendy. Jednych i drugich ma być razem aż kilkaset - wśród nich firmy z mniejszościowym udziałem skarbu państwa. Pozostałe mają być poddane prywatyzacji lub - w przypadku przedsiębiorstw użyteczności publicznej, np. wodociągów i komunikacji - komunalizacji.
- Kilkaset w pierwszym etapie to niewiele, biorąc pod uwagę, że w gestii skarbu państwa jest obecnie 1,3-1,4 tys. podmiotów. Nad taką liczbą spółek żaden minister nie jest w stanie sprawować kontroli. W ministerstwie powstał właśnie zespół, który ma dokonać takiej segmentacji. Oczywiście wyniki jego prac nie będą decydujące. Będzie to jedynie rekomendacja dla ministra - wyjaśnia wiceminister.
Po drugie, pilnować
Nowe zasady nadzoru mają objąć spółki ważne i strategiczne, a pozostałe do czasu prywatyzacji. Co chce zmienić ministerstwo?
- Dla spółek zostaną opracowane misje korporacyjne, które staną się podstawą do przygotowania krótko i długookresowych planów. Zarządy będą rozliczane z ich realizacji. Chcemy, by rady nadzorcze baczniej obserwowały ich pracę. Jeśli rada pojawia się w spółce raz na trzy miesiące, czy nawet raz w miesiącu, w praktyce nie wie nic o jej funkcjonowaniu. Dlatego chcemy wprowadzić indywidualny nadzór. Wybrany członek rady badałby firmę na co dzień lub przynajmniej raz w tygodniu. Oczywiście musiałby być za to odpowiednio wynagradzany - wyjaśnia Michał Krupiński.
Wiceminister podkreśla, że ważnym elementem koncepcji jest ograniczenie liczby członków rad i wzmocnienie roli przewodniczącego, który mógłby rekomendować pozostałych członków.
Po trzecie, nagradzać
Autorzy koncepcji postulują też zmianę sposobu wynagradzania zarządów państwowych spółek. W Sejmie jest obecnie projekt nowelizacji ustawy kominowej, ale to za mało.
- Chodzi o to, by znacznie bardziej niż tylko w 20 proc. uzależnić wynagrodzenie zarządów od osiąganych wyników. Postulujemy też zróżnicowanie wynagrodzeń w zależności od znaczenia i wielkości spółki. Prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych nie powinien zarabiać tyle samo, ile szef małego PKS - uważa Michał Krupiński.
Wiceminister przyznaje, że na zreformowanie systemu wynagradzania państwowych menedżerów nie dostał jeszcze zielonego światła. Liczy jednak na to, że zmiany da się wprowadzić na etapie prac nad ustawą o nadzorze.
- Jedną z możliwości jest wyjęcie grupy spółek strategicznych spod jurysdykcji ustawy kominowej i uregulowanie tej sfery w ustawie o nadzorze - mówi Michał Krupiński.
Agnieszka Berger