Kominy płacowe zatrzymane

Prezydent Lech Kaczyński zawetował w czwartek nowelizację tzw. ustawy kominowej. Jak powiedział, jego opór budzą przepisy noweli "niewprowadzające jakiegokolwiek limitu wynagrodzeń dla kadry kierowniczej".

Przyjęta w czerwcu przez Sejm nowelizacja ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw zakłada, że wysokość pensji menadżerów w spółkach z udziałem Skarbu Państwa może być wyższa niż dotychczas i ma zależeć m.in. od sytuacji finansowej przedsiębiorstwa.

- Nie można wprowadzać przepisów, które w sposób oczywisty nie stwarzają jakichkolwiek limitów dla kadry kierowniczej, (...) które zbyt różnicują sytuację prawną pracowników - tych którzy do tej kadry należą i tych, którzy są pracownikami szeregowymi, czy też na niższych stanowiskach kierowniczych - powiedział L.Kaczyński w czwartek na briefingu prasowym.

Reklama

- Nie jestem zwolennikiem obecnej ustawy kominowej, ponieważ tak obniża ona wynagrodzenia kadry kierowniczej w stosunku do tego, co dzieje się w sektorze, gdzie SP ma albo udział mniejszościowy, albo nie ma udziału w ogóle, że niezwykle utrudnia to politykę kadrową - zastrzegł prezydent.

- Doceniając konieczność wysokich wynagrodzeń tych pracowników, zdając sobie sprawę, że funkcjonujemy w Europie i że Europa jest również dla nas konkurencją pod tym względem (...), muszę powiedzieć, że tę ustawę uważam za niemożliwą do podpisania - dodał.

Prezydent zastrzegł jednocześnie, że zawetowana przez niego ustawa zawiera również "cenne elementy", które - jak mówił - być może zostaną przeniesione "do nowej ustawy". Wyjaśnił, że chodzi o "sprawę konwersji akcji pracowniczych w spółkach córkach i spółkach matkach". Jak dodał, nowy projekt będzie inicjatywą prezydencką, ale może to być też inicjatywa rządowa. - Tutaj nie chodzi o jakąkolwiek konkurencję - zastrzegł. W ocenie prezydenta, obecna nowela "ma po trosze charakter ustawy dystrybucyjnej". - Jeśli chodzi o podział zysków, podział pieniędzy na wynagrodzenia - przesuwa ona ciężar w kierunku pracowników, którzy sprawują najwyższe funkcje kierownicze - powiedział L.Kaczyński.

Według niego, nie można też "wprowadzać zagrożenia", iż "ta sama pula wynagrodzeń będzie w tej chwili inaczej mierzona". Jego zdaniem, nie można ponadto przyjąć, że "kadra kierownicza będzie zawsze korzystać" z dobrych wyników spółki, czy przedsiębiorstwa, "natomiast pozostali pracownicy mogą wprawdzie z nich skorzystać, ale nie muszą". Komisja Krajowa Federacji "Solidarności 80" zwróciła się do prezydenta Lecha Kaczyńskiego o zawetowanie nowelizacji tzw. ustawy kominowej. W czwartek mija termin, w którym prezydent Lech Kaczyński powinien podjąć decyzję co do podpisania lub nie, przyjętej 13 czerwca br. przez Sejm ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw. Nowelizacja zakłada, że wysokość pensji menadżerów (ustalana przez rady nadzorcze) może być wyższa - ma ona zależeć m.in. od sytuacji finansowej przedsiębiorstwa, od tego, czy będzie realizowało ono programy prywatyzacyjne oraz restrukturyzacyjne.

Związkowcy z "Solidarności 80" napisali w liście do prezydenta, że ustawa kominowa "narusza zasadę równości społecznej obywateli".

"Niedopuszczalne konstytucyjnie jest bowiem, aby pracodawcy mogli zarabiać ile określone gremia im dowolnie ustalą, a pracownicy podlegali ograniczeniom wzrostu płac" - uważa "Solidarność 80". W środę z apelem do Lecha Kaczyńskiego o zawetowanie nowelizacji zaapelowało Prezydium Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność". Władze związku poprosiły Lecha Kaczyńskiego, by zawetował ustawę ponieważ "regulacje w niej zawarte pozwalają na podwyżki wynagrodzeń zarządów spółek Skarbu Państwa". Zdaniem NSZZ "Solidarność" rosnące pensje kadry kierowniczej, obciążą cały fundusz płac poszczególnych firm i stracą na tym pozostali pracownicy.

19 tysięcy to za mało?

Członkowie KK "S" uważają, że obowiązująca ustawa o negocjacyjnym kształtowaniu wynagrodzeń (tzw. neopopiwek) ogranicza wysokość podwyżek dla innych niż kadra kierownicza, pracowników państwowych firm. "Rozwarstwienie płac, czyli różnice między najlepiej i najgorzej zarabiającymi w Polsce należą do najwyższych w Europie. Dlatego nie wyobrażam sobie, żeby bez uwolnienia płac pracowników, uwolnić płace kadry zarządzającej" - powiedział przewodniczący KK NSZZ "Solidarność" Janusz Śniadek. Zgodnie z obowiązującą ustawą kominową, pensja menadżera wynosi maksymalnie sześciokrotność przeciętnego wynagrodzenia (w spółkach z większościowym udziałem SP) lub jego czterokrotność (w spółkach kontrolowanych pośrednio przez SP).

Konfederacja Pracodawców Polskich (KPP) zaapelowała w czwartek do prezydenta Lecha Kaczyńskiego o podpisanie nowelizacji tzw. ustawy kominowej. Wcześniej, o jej niepodpisywanie apelowały centrale związkowe Solidarności, Solidarności 80 i OPZZ.

Nowelizacja zakłada m.in., że wysokość pensji menadżerów (ustalana przez rady nadzorcze) może być wyższa - ma ona zależeć m.in. od sytuacji finansowej przedsiębiorstwa, od tego, czy będzie realizowało ono programy prywatyzacyjne oraz restrukturyzacyjne. KPP uważa, że "Obecnie obowiązująca tzw. ustawa kominowa jest powszechnie krytykowana jako nierynkowa i wywołująca wiele patologii w podmiotach publicznych. W wielu przedsiębiorstwach wynagrodzenia na niższych stanowiskach są wyższe niż kadry zarządzającej. W efekcie często kluczowy personel jest zatrudniany na niższych stanowiskach nieobjętych zakazami" - napisano.

***

Szef resortu skarbu Aleksander Grad skrytykował decyzję prezydenta Lecha Kaczyńskiego o zawetowaniu w czwartek tzw. ustawy kominowej. Grad zapowiedział, że będzie namawiał Sejm do odrzucenia tego weta.

Prezydent uznał, że przepisy nowelizacji tzw. ustawy kominowej, dzięki której szefowie spółek Skarbu Państwa mogliby zarabiać podobnie jak szefowie firm prywatnych, bowiem ich pensje - ustalane przez radę nadzorczą - zależałyby od wyników finansowych, budzą jego zasadniczy opór i czynią nowelę "niemożliwą do podpisania".

Lech Kaczyński zastrzegł jednak, że nie jest zwolennikiem obecnej ustawy kominowej. Zaznaczył, że zawetowana przez niego ustawa zawiera też "cenne elementy", które - jak mówił - być może zostaną przeniesione "do nowej ustawy".

Zdaniem ministra Grada, odrzucając uchwaloną 13 czerwca br. ustawę, prezydent opowiedział się przeciwko jawności procesów prywatyzacyjnych oraz prawom pracowniczym do nabywania akcji przedsiębiorstw w wielu sektorach gospodarki.

- Prezydent opowiedział się przeciwko polskim samorządom, które dzięki tej ustawie mogłyby łatwiej sięgać do spółek Skarbu Państwa i te spółki, które wpisują się w zadania samorządów, mogłyby być przekazywane samorządom do lepszego kierowania - powiedział Grad na specjalnie zwołanej konferencji prasowej.

Zdaniem ministra, prezydenckie weto uniemożliwia również doprowadzenie do jawności ustalania regulaminów wynagrodzeń, które pomimo obowiązywania ustawy kominowej są na różne sposoby obchodzone - np. poprzez tworzenie spółek-córek i obsadzania ich rad nadzorczych członkami zarządu głównych spółek.

- Mam wrażenie, że pan prezydent ma zamiar nadal wspierać te patologie, które płyną z obowiązującej ustawy kominowej - dodał minister Grad.

Zapowiedział jednocześnie, że będzie namawiał Sejm do odrzucenia prezydenckiego weta. Jeśli tak się nie stanie, ma powstać nowy projekt ustawy, który będzie zawierał najważniejsze rozwiązania z tej odrzuconej przez prezydenta.

Przyjęta w czerwcu przez Sejm nowelizacja ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw zakłada, że wysokość pensji menedżerów w spółkach z udziałem Skarbu Państwa może być wyższa niż dotychczas i ma zależeć m.in. od sytuacji finansowej przedsiębiorstwa. Zgodnie z obowiązującą ustawą kominową, pensja menedżera wynosi maksymalnie sześciokrotność przeciętnego wynagrodzenia (w spółkach z większościowym udziałem SP) lub jego czterokrotność (w spółkach kontrolowanych pośrednio przez SP).

Minister dodał, że trwają pracę nad ustawą o wskaźnikowym ustalaniu wynagrodzeń pracowniczych, której projekt ma być skierowany do Sejmu na pierwszym posiedzeniu po wakacjach. Ustawa ta ma zastąpić obowiązujące przepisy, według których wynagrodzenia w spółkach SP są ustalane poprzez negocjacje zarządu spółki z przedstawicielami pracowników.

OPINIA - Naszym zdaniem dobrze jest gdy płace kadry zarządzającej są powiązane z kondycją firm i zyskami przedsiębiorstw. Stosunek wynagrodzenia do przeciętnej płacy pracownika np. w USA w 2003 r. był jak 301:1. Oznacza to, że na uzyskanie dziennego wynagrodzenie szefa musi on pracować niemal rok. Wskaźnik ten jest jeszcze bardziej zróżnicowany, np. Indiach. gdzie wynosi on 3348:1. By zarobić to, co w jeden dzień otrzymuje dyrektor generalny koncernu, pracownik musi pracować 10 lat! Dlatego horrendalne kominy płacowe są światełkiem ostrzegawczym, symptomem, że coś bardzo złego dzieje się w gospodarce.
INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »