Konfederacja bez dotacji? Nie tylko spóźnienie, na liście przewinień także banery i alkohol
Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła sprawozdanie finansowe Konfederacji z wyborów do Parlamentu Europejskiego z 2024 roku. Ewentualna utrata subwencji jest nie tylko konsekwencją spóźnienia (partia złożyła sprawozdanie dzień po terminie). Szef PKW Sylwester Marciniak w rozmowie z money.pl zauważa, że w tej sprawie są także przesłanki merytoryczne. Chodzi m.in. o nieścisłości w rozliczeniu 20 tysięcy banerów. W sprawozdaniu znalazła się także informacja o zakupie alkoholu za 60 zł.
PKW odrzuciła sprawozdanie finansowe Konfederacji dotyczące wyborów do europarlamentu z 2024 roku. To już druga partia opozycyjna, która pozbawiona może zostać subwencji i dotacji. W przypadku Konfederacji mowa nawet o 26 mln zł łącznie do końca obecnej kadencji.
O odrzuceniu sprawozdania Konfederacji z wyborów do Europarlamentu z 2024 roku informował początkowo "Dziennik Gazeta Prawna". Medialne doniesienia szybko potwierdzili przedstawiciele Państwowej Komisji Wyborczej. Jednym z powodów odrzucenia sprawozdania finansowego drugiej największej partii opozycyjnej miało być jednodniowe spóźnienie ze złożeniem dokumentacji.
Termin na złożenie sprawozdania do PKW minął 9 września 2024 roku. Konfederacja swój dokument przesłała dzień później, a pełnomocnik finansowy komitetu tłumaczył się problemami technicznymi z systemem ePUAP.
"Były problemy z systemem ePUAP, wielokrotne próby wysłanie się nie udały, z tego, co słyszeliśmy nie byliśmy jedyni" - mówi Przemysław Wipler z Konfederacji cytowany przez money.pl.
"DGP" informował jednak, że nikt z Konfederacji takich problemów nie udokumentował.
Główne przewinienie Konfederacji to jednak nie wszystko. Przewodniczący PKW w rozmowie z money.pl przyznaje, że to także inne nieścisłości. Wśród nich Sylwester Marciniak wymienia m.in. nieścisłości w rozliczeniach dotyczących 20 tysięcy banerów oraz informację o zakupie alkoholu na kwotę 60 zł.
Przedstawiciele Konfederacji zapowiadają złożenie odwołania do Sądu Najwyższego, bo na szali jest ok. pół miliona złotych dotacji i przyszłość wypłat subwencji dla tej partii. W tym przypadku mowa o nawet 8,3 mln zł rocznie.
"Pójdziemy do sądu. Jesteśmy przekonani, że dopóki sąd nie zajmie się naszą skargą, subwencja powinna być wypłacana" - tłumaczy money.pl Przemysław Wipler.
Konfederacja może jednak niewiele zyskać. Kodeks wyborczy jasno mówi, co dzieje się w przypadku złożenia sprawozdania po terminie: "Partii politycznej nie przysługuje prawo do dotacji" - czytamy w Art. 1476 Kodeksu Wyborczego.