Koniec dobrych wieści dla kredytobiorców? "Przestrzeń do obniżek zawęziła się"

Po dostosowaniu stóp proc. we wrześniu przestrzeń do ich dalszych obniżek znacząco zawęziła się, choć nadal będzie się pojawiać wraz z napływającymi danymi – poinformował PAP Biznes prezes NBP Adam Glapiński. Dodał, że inflacja i PKB będą kształtować się poniżej wskazań z lipcowej projekcji, a realne stopy proc. w Polsce są dodatnie i wyższe niż były jeszcze kilka miesięcy temu.

Na początku września Rada Polityki Pieniężnej podjęła decyzję o obniżce stóp procentowych. Ruch ten był spodziewany przez ekonomistów, jednak skala obniżki ich zaskoczyła - wyniosła nie szacowane 25, a 75 pkt. bazowych. Jak przyznał prezes NBP Adam Glapiński w wywiadzie dla PAP, "przestrzeń do ich dalszych obniżek znacząco zawęziła się, choć nadal będzie się pojawiać wraz z napływającymi danymi". Tłumaczył on, że obniżka była "dostosowaniem".

Reklama

"Wahania kursy są rzeczą naturalną"

Jak wskazał Glapiński,"inflacja i PKB będą kształtować się poniżej wskazań z lipcowej projekcji, co jest m.in. związane z pogorszeniem perspektyw wzrostu gospodarki niemieckiej i, obok szybkiej dezinflacji, było przesłanką stojącą za wrześniową obniżką stóp o 75pb."

Szef banku centralnego przyznał, że realne stopy procentowe  są dodatnie i wyższe niż były jeszcze kilka miesięcy temu". Zaprzeczył głosom sugerującym zmianę celu inflacyjnego NBP powyżej 3,5 proc. 

Glapiński odniósł się również do kursu złotego, który wskutek decyzji RPP osłabił się do poziomów najniższych od pięciu miesięcy. Jego zdaniem: "jesteśmy w reżimie płynnego kursu złotego, a więc wahania kursu są rzeczą naturalną".

Inflacja na koniec roku wyniesie 6-7 proc.?

Prezes NBP poinformował, że na koniec 2023 roku inflacja w Polsce powinna wynosić pomiędzy 6 a 7 proc., a w 2024 roku będzie dalej "szybko spadać". NBP opublikuje pełną najnowszą projekcję inflacji i PKB w listopadzie. Wg lipcowej projekcji NBP, inflacja średniorocznie w 2024 r. w Polsce miała wynieść 5,2 proc., a w 2025 r. 3,6 proc. Ścieżka PKB wynosiła odpowiednio: 2,4 i 3,3 proc.

Prezes NBP wskazuje, że poziom stóp NBP, uwzględniając oczekiwaną inflację, jest dodatni w ujęciu realnym, a biorąc pod uwagę spadek prognoz inflacji, realne stopy są wyższe niż były jeszcze kilka miesięcy temu.

"Jeszcze w lutym inflacja CPI wynosiła 18,4 proc., a stopa referencyjna NBP 6,75 proc. Wówczas pojawiały się opinie, że do zduszenia inflacji konieczne są jeszcze silniejsze podwyżki stóp nawet do poziomu inflacji. Kolejne miesiące pokazały jednak, że przy utrzymywaniu stóp procentowych NBP na niezmienionym poziomie inflacja zaczęła dynamicznie spadać. Przy czym spadek ten wynikał nie tylko ze spowolnienia dynamiki cen żywności i energii, bo obniża się również inflacja bazowa. Dziś roczny wskaźnik inflacji CPI jest już o blisko połowę niższy niż w szczycie z lutego i dalej się obniża. Według danych Eurostatu w sierpniu inflacja mierzona wskaźnikiem HICP, a więc liczona według jednolitej metodologii unijnej, w Polsce była już jednocyfrowa (wyniosła 9,5 proc. rdr) i niższa niż w pozostałych krajach grupy Wyszehradzkiej (na Węgrzech wyniosła 14,2 proc., w Czechach 10,1 proc., a na Słowacji 9,6 proc.)" - napisał w odpowiedzi na pytania PAP Biznes Glapiński.

"Jednocześnie szybko spadają oczekiwania inflacyjne. Oczekiwania analityków wskazują, że inflacja CPI za rok będzie kształtowała się poniżej obecnego poziomu stóp procentowych NBP. Zatem dzisiejszy poziom stóp NBP, uwzględniając oczekiwaną inflację, jest dodatni w ujęciu realnym. Biorąc pod uwagę spadek prognoz inflacji, realne stopy są wyższe niż były jeszcze kilka miesięcy temu" - dodał.

Stopy procentowe są dużo za niskie?

Obniżki stóp we wrześniu skomentowali już także inni członkowie Rady Polityki Pieniężnej. Joanna Tyrowicz wskazała, że "z projekcji NBP wiemy, iż stopa 6,75 proc. nie sprowadzała inflacji do celu". Jej zdaniem potrzeba stóp procentowych na poziomie co najmniej 7,75 proc., aby doprowadzić inflacji do celu w takim horyzoncie,  w którym "nie zostanie zniweczona wiarygodność NBP". Członkini RPP od października 2022 roku wnioskowała o podwyżkę stóp procentowych o 100 pkt. bazowych.

Z kolei Ludwik Kotecki przyznał, że "ponieważ inflacja jest wyższa od celu inflacyjnego, to nie ma przestrzeni by bank centralny wspierał politykę gospodarczą". Jego zdaniem brak jasnej wizji co do prowadzenia polityki fiskalnej w przyszłości stanowi trudność w planowaniu polityki pieniężnej, stąd dostrzega "przestrzeń na potencjalny dialog". 

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Adam Glapiński | NBP | stopy procentowe | inflacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »