Konsumenci mniej optymistyczni

Konsumenci mówią: jest coraz gorzej. Nastroje Polaków pogorszyły się po raz kolejny w lutym. Z większym pesymizmem patrzymy i na aktualną sytuację, i w przyszłość. Badany przez GUS bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej, który opisuje nasze nastroje spadł do 1,3 - piąty kolejny raz z rzędu. Był o 2,4 punktu proc. niższy niż w styczniu. W porównaniu z lutym 2019 roku obecna wartość nastrojów konsumenckich jest niższa o 4,2 punktu proc.

- Dane o koniunkturze w lutym są spójne z trendem trwającym od paru miesięcy. Konsument wydaje w mniejszym tempie - mówi Interii Marcin Mazurek, analityk mBanku.

Faktycznie, po raz pierwszy spadek nastrojów konsumentów nastąpił w październiku zeszłego roku i od tego czasu bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej (BWUK) co miesiąc cały czas spada. Nastąpiło to po wcześniejszym boomie, trwającym nieprzerwanie od 2017 roku. 

- To odreagowanie boomu. Konsument będzie wydawał w trochę mniejszym tempie jeszcze przez parę najbliższych miesięcy - dodaje Marcin Mazurek.

Reklama

Dlaczego konsumenci mniej wydają? GUS podał równocześnie dane o wynagrodzeniach w styczniu. Okazało się, że przeciętne wynagrodzenie ogółem brutto w przedsiębiorstwach wzrosło w zeszłym miesiącu o 7,1 proc. w porównaniu ze styczniem 2019 roku. Wygląda to nieźle, ale kiedy odejmiemy od tego inflację, która w styczniu podskoczyła o 4,4 proc. pozostaje nam zaledwie 2,7 proc. realnego wzrostu. Zdaniem Marcina Mazurka to właśnie  przede wszystkim wysoki wzrost cen spowodował spadek optymizmu polskich konsumentów.

- Jest to reakcja na realne wynagrodzenia. Ich wzrost jest znacznie niższy z powodu inflacji. Wpływ na nastroje miało podrożenie żywności - mówi analityk.  

W styczniu żywność w porównaniu ze styczniem zeszłego roku podrożała o 6,8 proc. - najwięcej od wielu miesięcy. A przeciętnie około jednej czwartej naszych zarobków wydajemy właśnie na żywność.

Trzeba pamiętać, że od stycznia wzrosła płaca minimalna, aż o 15,6 proc. do 2600 zł brutto. To prawdopodobnie nie wpłynęło na "przesunięcie się" całej siatki płac w górę - twierdzą analitycy mBanku. Dodajmy, że szczegółowe dane dotyczące wzrostu wynagrodzeń GUS ogłosi za tydzień, więc na razie są to tylko wstępne przypuszczenia.

"(...) najprawdopodobniej nie doszło do masowych przesunięć siatek płac, a wzrost płacy minimalnej (...) spowodował, że wzrósł odsetek osób zarabiających płacę minimalną lub zbliżoną kwotę" - napisali analitycy mBanku w komentarzu. 

Polscy konsumenci nie tylko oceniają swoją aktualną sytuacje gorzej, ale także z mniejszym optymizmem patrzą w przyszłość. Wyprzedzający wskaźnik ufności konsumenckiej (WWUK), który ma pokazywać jakie są nasze oczekiwania co do naszej indywidualnej konsumpcji na najbliższe miesiące także spadł o 1,6 punktu proc. w porównaniu z grudniem do  minus 2,2.

Wysoka inflacja pożerająca wzrost wynagrodzeń to nie jedyny powód, dla którego  zmniejszamy bieżące wydatki. Chcemy zostawić sobie na przyszłość jakieś oszczędności, poduszkę bezpieczeństwa, bo ze znacznie mniejszym optymizmem w nią patrzymy.

GUS zwraca uwagę, że wraz ze spowolnieniem gospodarki zaczęliśmy się obawiać bezrobocia. Na pogorszenie się naszych ocen dotyczących przyszłości w lutym największy wpływ miały oceny przyszłego poziomu bezrobocia oraz możliwości odłożenia pieniędzy w przyszłości. W obu tych przypadkach nasze nastroje mierzone syntetycznym wskaźnikiem spadły o 3,1 punktu proc. W sumie ocena przyszłości w lutym tego roku była aż o 5,4 punktu proc. gorsza niż w lutym 2019 roku.

ram

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: konsumenci | inflacja | wzrost cen
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »