Kontrole szamb idą gminom opornie. "Nie posiadają planów i narzędzi"
Tylko jedna czwarta nieruchomości wyposażonych w zbiorniki bezodpływowe lub przydomowe oczyszczalnie ścieków została w ubiegłym roku skontrolowana przez gminy - wynika z raportu BGK i Instytutu Edukacji Środowiskowej. Samorządy wskazują na wysokie koszty i brak narzędzi ułatwiających kontrole.
Bank Gospodarstwa Krajowego i idea 3W we współpracy z Instytutem Edukacji Środowiskowej przygotowali raport na temat stanu kontroli przeprowadzanych przez gminy w nieruchomościach wyposażonych w zbiorniki bezodpływowe lub przydomowe oczyszczalnie ścieków.
Obowiązki kontrolne i sprawozdawcze w tym zakresie wprowadziła znowelizowana w sierpniu 2022 r. ustawa Prawo wodne. Zgodnie z nią co najmniej raz na dwa lata gminni urzędnicy mają sprawdzać m.in., czy właściciele posesji, na której znajduje się szambo, mają podpisaną umowę z firmą asenizacyjną na odbiór nieczystości ciekłych, i czy opróżnianie zbiorników odbywa się regularnie. Zgodnie z przepisami pierwszy cykl kontroli powinien zakończyć się do 9 sierpnia 2024 r.
Z raportu, opublikowanego przez Serwis Samorządowy PAP, wynika, że w całym 2023 roku skontrolowanych zostało zaledwie 25 proc. posesji podlegających kontroli. Jednocześnie 1/4 gmin nie przygotowała planu kontroli, który mógłby ułatwić i przyspieszyć pracę w tym zakresie.
W raporcie wskazano też, że 11 proc. przebadanych gmin nie przeprowadziło jeszcze żadnej kontroli.
Autorzy raportu zwrócili uwagę, że gminom brakuje odpowiednich narzędzi informatycznych, które ułatwiłyby realizację tego zadania, a dodatkowo zmagają się z niewystarczającą liczbą pracowników oddelegowanych do kontroli.
Zdaniem Wojciecha Witowskiego, prezesa Instytutu Edukacji Środowiskowej badanie pokazuje, że pomimo istotnych zmian w przepisach prawnych, wiele samorządów nadal zmaga się z implementacją efektywnego systemu kontroli.
Innym problemem, na który zwrócili uwagę autorzy analizy, są koszty realizacji tego zadania. Samorządy przeznaczają na kontrole aż 1/3 etatu, co generuje koszt w wysokości 2,5 tys. zł miesięcznie. Oznacza to, że na wywiązanie się z ustawowego obowiązku każda gmina będzie musiała wydać rocznie średnio ok. 30 tys. zł. W skali kraju to koszt ponad 75 mln zł rocznie.
Raport "Stan przeprowadzania kontroli opróżniania zbiorników bezodpływowych i przydomowych oczyszczalni ścieków" powstał na podstawie 1227 odpowiedzi dotyczących stanu prowadzonych kontroli udzielonych przez 49,54 proc. wszystkich gmin w Polsce.
Zgodnie z ustawą o utrzymaniu czystości i porządku w gminach właściciel nieruchomości posiadającej zbiornik bezodpływowy lub przydomową oczyszczalnię ścieków musi podpisać umowę na odbiór nieczystości. Gminy z kolei muszą ustalić, ile szamb i przydomowych oczyszczalni jest na ich terenie oraz czy ich właściciele mają podpisane umowy na ich opróżnianie. Z wykonania tego zadania muszą składać sprawozdania do WIOŚ i Wód Polskich.
Wójt, burmistrz lub prezydent miasta musi co najmniej raz na dwa lata skontrolować podmioty odbierające odpady komunalne od właścicieli nieruchomości. Natomiast gminy prowadzą, w formie umożliwiającej przekazywanie informacji w postaci elektronicznej, ewidencję zbiorników bezodpływowych w celu kontroli częstotliwości ich opróżniania oraz w celu opracowania planu rozwoju sieci kanalizacyjnej; przydomowych oczyszczalni ścieków w celu kontroli częstotliwości i sposobu pozbywania się komunalnych osadów ściekowych oraz w celu opracowania planu rozwoju sieci kanalizacyjnej; umów w celu kontroli wykonywania przez właścicieli nieruchomości i przedsiębiorców obowiązków wynikających z ustawy.