Koronakryzys: Problem czy szansa dla start-upów?

Pandemia koronawirusa spowodowała zawirowania na rynku start-upów, którym towarzyszyły powszechne obawy o przyszłość młodych biznesów. Dla niektórych kryzys okazał się jednak szansą na przyspieszenie rozwoju. Przykładem są start-upy z branży biotechnologicznej.

- To co wcześniej mówiliśmy, prezentując naszą technologię, czyli to że może zdarzyć się sytuacja pandemiczna - co było postrzegane przez fundusze inwestycyjne jako praktycznie niemożliwe - zaczęło dziać się na naszych oczach - mówił podczas XII Europejskiego Kongresu Gospodarczego Miron Tokarski, prezes Genomtec SA, start-upu biotechnologicznego.

"Dopalacz" dla branży

- Z naszej perspektywy otworzyło to nowe możliwości. Pozwoliło nam wejść na rynek z testami laboratoryjnymi do diagnostyki COVID-19. To coś czego wcześniej zupełnie nie przewidywaliśmy. To też pozwoliło nam zawrzeć odpowiednie umowy, więc tak naprawdę przyspieszyło cały proces prowadzenia biznesu. Ta pandemia dała nam dodatkowy "dopalacz" - wyjaśniał Tokarski. Jak dodał, projekt udało się zrealizować w rekordowym czasie około dwóch miesięcy od momentu rozpoczęcia badań do chwili, gdy na rynku pojawił się certyfikowany test diagnostyczny.

Reklama

Mimo koronakryzysu, start-up nie obawia się o dalsze finansowanie swoich projektów. - Jesteśmy dość dobrze zabezpieczeni dzięki wsparciu NCBR-u (Narodowego Centrum Badań i Rozwoju - red.) w ramach szybkiej ścieżki. Złożyliśmy też wniosek w szybkiej ścieżce "covidowej", aby dalej usprawniać nasze procesy diagnostyczne (...). Na pewno jest to wsparcie dotacyjne. Jeżeli chodzi o wsparcie typowo equity, to tutaj mówimy o nowych możliwościach. To są fundusze inwestycyjne - mówił Miron Tokarski.

Jak przyznał, spółka rozważa wejście na rynek NewConnect. - Mamy nadzieję, że do końca roku ten debiut na NewConnect będzie miał miejsce. Wszystko na to wskazuje. Przeszliśmy też do fazy, w której generujemy już przychody. To jest bardzo istotne, bo zawsze byłem zdania, że spółki które nie generują przychodów, nie powinny jeszcze wchodzić na giełdę - mówił.

Prezes Genomtec SA wskazał również, że pandemia unaoczniła elementy systemu, które wymagają jeszcze dopracowania. - Agencje uruchamiały szybkie dofinansowania w kierunku covidowym, ale nie były przygotowane na współpracę z przedsiębiorcami, bo warunki umowne zakładające przekazanie własności intelektualnej w ramach grantu, nie są rynkowe. Brakuje takiego mechanizmu, który umożliwiałby szybkie reagowanie w zakresie ochrony zdrowia we współpracy z firmami - oceniał.

Powyżej planu

Mimo tego że reagowanie na zmieniającą się rzeczywistość jest wpisane w DNA start-upów, nie wszystkim udało się przejść przez lockdown suchą stopą. - Musieliśmy podjąć bardzo trudną decyzję o zredukowaniu zespołu. To była bardzo trudna decyzja dla organizacji, która szybko się rozwija i należałoby "dokładać" zespołu, żeby sprostać oczekiwaniom klientów i kontraktom, które podpisujemy - mówił Rafał Han, CEO i współzałożyciel Silvair, start-upu działającego od 2014 roku na rynku amerykańskim, specjalizującego się w kompleksowych rozwiązaniach dla inteligentnej kontroli oświetlenia.

Jak dodał, strata części zespołu jest stratą nieodwracalną. - W tym obszarze organizacyjnym mamy pewne braki, które teraz odbudowujemy. Ale w obszarze biznesu jesteśmy absolutnie zadowoleni. Idziemy powyżej planu, który zakładaliśmy - wskazał Han.

Lockdown wpłynął nie tylko na model prowadzenia biznesu przez start-upy, ale również na podejście inwestorów. - Jeżeli chodzi o perspektywę inwestora, to ten rok musimy podzielić na dwie części, czyli do 15 marca i później. Do 15 marca wszyscy zarządzający w funduszach pracowali zgodnie z przyjętymi modelami i strategią. Natomiast od 15 marca większość z nas i nasze zespoły pracowała zdalnie i to na pewno wpłynęło na szybkość i sprawność realizowania transakcji - mówił Marcin Wilk, prezes zarządu Śląskiego Funduszu Rozwoju.

Jak dodał, w związku z lockdownem i ogólną niepewnością Śląski Fundusz Rozwoju musiał zmienić strategię. Została ona ukierunkowana na projekty dojrzalsze, w których wejście na rynek rysuje się w horyzoncie krótkoterminowym. Większą uwagę skupiono na sektorach takich jak cyfryzacja, digitalizacja, automatyka i robotyzacja procesów oraz na przewidywalnych megatrendach, np. na elektromobilności i ekoenergetyce, gdzie w grę wchodzi wieloletnia transformacja.  

- Jeżeli chodzi o founderów i start-upowców bardzo szybko było zauważalne przewymiarowanie i nowe podejście do zarządzania projektami. Ci projektodawcy, z którymi my współpracujemy, a są ich setki, muszą skupiać się teraz tak naprawdę na tym, żeby budżet był zaplanowany precyzyjnie. Aby środki, które są w projekcie, były ukierunkowane na moment wejścia na rynek i aby kolejnym źródłem pieniędzy w projekcie byli klienci, a nie inwestorzy, skoro inwestorzy bardzo często odkładają decyzje inwestycyjne na czas po pandemii - wyjaśniał Marcin Wilk. Jak uzupełnił, ze wszystkich stron słychać było, że istnieje problem, ale fundusz postanowił wykorzystać to jako okazję i skupić na megatrendach oraz projektach z perspektywą wejścia na rynek w 2021 roku.

d.p.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Start-up
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »