Kosztowne protesty ekologów

Mimo zmian w prawie budowlanym z 2003 roku ekolodzy nadal blokują inwestycje. Robią to też niezadowoleni sąsiedzi i sami inwestorzy.

Artykuł 28 ustawy Prawo budowlane określa, że stronami w postępowaniu w sprawie pozwolenia na budowę są: inwestor oraz właściciele, użytkownicy wieczyści lub zarządcy nieruchomości znajdujących się w obszarze oddziaływania obiektu. Natomiast punkt trzeci tej regulacji stwierdza, że w takim postępowaniu nie stosuje się przepisu art. 31 kodeksu postępowania administracyjnego, który dotyczy organizacji społecznych.

- Oznacza to, że na tym etapie, w postępowaniu o pozwolenie na budowę, organizacje ekologiczne nie występują na prawach strony - tłumaczy Anna Macińska, naczelnik departamentu prawnego w Głównym Urzędzie Nadzoru Budowlanego.

Reklama

Oddziaływanie na środowisko

Można zakwestionować daną inwestycję, gdy inwestor nie uwzględnił oceny oddziaływania obiektu na środowisko. Tak było w przypadku budowy kompleksu handlowego w Warszawie Złote Tarasy. Nie każda inwestycja budowlana wymaga przygotowania takiej oceny. Wymagają jej inwestycje, które mogą mieć duży wpływ na środowisko, np. rafinerie, elektrownie, zakłady chemiczne, autostrady i drogi ekspresowe.

Są i takie, które mają znacznie mniejszy wpływ na środowisko, a mimo to inwestor musi przygotować ocenę oddziaływania na środowisko danego obiektu, np. przy budowie kompleksu handlowego powyżej 3 ha, wyciągów narciarskich, stadionów. Wszystkie są wyszczególnione w rozporządzeniu ministra ochrony środowiska w sprawie określenia rodzajów inwestycji szczególnie szkodliwych dla środowiska i zdrowia ludzi albo mogących pogorszyć stan środowiska oraz wymagań, jakim powinny odpowiadać oceny oddziaływania na środowisko tych inwestycji z 14 lipca 1998 r. (Dz.U. nr 93, poz. 589).

Jakie zagrożenia

Zablokowanie inwestycji powoduje nie tylko wzrost kosztów, ale i większe zagrożenie dla siedlisk ludzkich. Tak jest w przypadku budowy i napraw wałów powodziowych czy odpowiednich zapór, które często zapobiegają podtapianiu wielu gospodarstw.

Ministerstwo Środowiska podaje, że jest wiele działań inwestycyjnych regionalnych zarządów gospodarki wodnej, które zostały zablokowane w wyniku działań organizacji ekologicznych. Oprócz wymienionych konsekwencji takiego postępowania, związanych nawet z zagrożeniem życia ludzkiego, państwo traci także pieniądze.

Na samej Wiśle zablokowanych jest pięć inwestycji, z których cztery dotyczą konserwacji wałów powodziowych. Szacowane straty finansowe w związku z wstrzymaniem tych inwestycji przekraczają trzy miliony zł. Takie inwestycje są na wielu rzekach w Polsce. Ministerstwo Środowiska podaje, że większość z nich jest wstrzymywana w wyniku działań Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków.

Nie tylko ekolodzy

Karol Kostrzębski ze SPM przyznaje, że wstrzymanie inwestycji niewątpliwie powoduje wzrost jej kosztów. Zastrzega jednak, że blokują nie tylko ekolodzy. Dodaje on, że istnieją inwestycje, które są blokowane lub opóźniane przez samych inwestorów, którzy na przykład zgłaszają protesty do niewygranych przez nich przetargów.

- Takie działanie można zaobserwować przy budowie kolejnych stacji metra w Warszawie. Urząd Zamówień Publicznych musi wtedy rozpatrywać skargi i cała procedura się wydłuża - tłumaczy Karol Kostrzębski.

ZABLOKOWANE INWESTYCJE ZWIĄZANE Z UTRZYMANIEM RZEK
Wisła:
- Kraski Górne km 430-432 - wzrost kosztów o 150 tys. zł.
- Radwanków km 472-473 - wzrost kosztów o 70 tys. zł.
- Ujście Jeziorki km 494 - wzrost kosztów o 80 tys. zł.
- Zabezpieczenie skarpy w Wyszogrodzie km 586+800 - straty trudno ocenić.
- Drwały Rakowo km 595-600 - wymuszona rozbiórka trzech wybudowanych wcześniej obiektów 2,8 mln zł.

OPINIA

Mateusz Gdowski, Hydrobudowa - 6
Wstrzymanie inwestycji budowlanej powoduje, że średnio dodatkowe koszty wynoszą w przybliżeniu około jeden procent wartości kontraktu miesięcznie. Jeżeli przykładowo mamy kontrakt na 120 milionów złotych na 12 miesięcy, to straty wynikające z opóźnienia wynoszą milion złotych. Oczywiście w takich sytuacjach są także inne koszty, które jest ciężko wyliczyć. Podpisując jeden kontrakt na 12 miesięcy, od razu szuka się następnego, który zaczyna się 13 miesiąca trwania tego pierwszego. Zatem jeżeli jest opóźnienie, to istnieje ryzyko, że straci się drugi kontrakt lub także się przesunie. Tak więc spowoduje to kolejne dodatkowe koszty inwestycyjne.

Łukasz Kuligowski

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: środowisko | ekologia | protesty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »