Kosztowne studenckie życie

Studia - to nie tylko zdobywanie wiedzy, ale także nauka, jak być przedsiębiorczym i samemu zarobić kilka groszy. Większość tych pieniędzy wbrew pozorom studenci nie przeznaczają na "hulanki i swawole"; dodatkowe fundusze pomagają niejednemu żakowi po prostu przeżyć.

W znalezieniu pracy mogą pomóc spółdzielnie studenckie czy biura karier. Niestety jak się okazuje, studencki rynek pracy niewiele różni się od tego ogólnopolskiego - jednym słowem ofert niewiele. Bywają tygodnie, że pojawia się 2-3 oferty pracy, ale często bywa tak, że propozycji zatrudnienia nie ma w ogóle - mówi przedstawiciel jednej z najstarszych lubelskich spółdzielni studenckich.

Jeśli już trafi się jakaś możliwość zarobku, to nie ma co liczyć na lukratywną posadę. Dziewczyny najczęściej zatrudnia się do sprzątania, opieki nad dziećmi, czy jako korepetytorkę. Mężczyźni z kolei mogą liczyć na prace transportowe albo pomoc w pracach przydomowych, np. koszenie trawników. Najczęściej jest to praca sezonowa.

Reklama

A ile się zarabia? Też niewiele. Dla przykładu za umycie 1 m kw. szyby student dostaje 6 złotych, a za skoszenie 1 m kw. trawnika 3-4 złote. To mizernie zwłaszcza, gdy uświadomimy sobie, że na wikt i opierunek - jak wyliczyli reporterzy RMF - żak musi wydać miesięcznie około 1000 złotych.

Jakie sposoby zarobku podają sami studenci, posłuchaj:

RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: życia | zyciem | Po prostu | studenci | żyły
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »